I po wycieczce
-
Zaraz po wypadku jak doszedłem do siebie i zorientowałem się co jest grane, wyskoczyłem z auta i
lece do gościa z łapami wyzywając go og najgorszych, co on zrobił i że go tu na miejscu
zaje...e i tak dalej.
On patrzy się na mnie, ja lecę i słyszę: Nich werstehen nich werstehen...stanąłem odwróciłem
się do Gosi i ręce mi opadły.Nawet nie miałem jak go opierdolićTakie rzeczy zalatwia sie ze spokojem , pierw trzeba pomyslec o najblizszych a pozniej to mozna nawet lewarkiem goscia tzrepnac, ale pytanie tylko brzmi PO CO , oleju do głowy już mu nie wpompujesz.
Niech Gosia zdrowieje. <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />A co do autka tak patrzac na blachy tochwila moment i samochodzik jak nowy <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A i mialem zadac pytanie moze nawet troszke nie na miejscu, ale sadzac po zdjeciach i po przedziale pasazerskim jakie obrazenia ma Gosia <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> , bo jesli sie tak przygladnac a kolizja byla przy 60km/h to blachy i tiko mialo sie zachowac sie tak jak sie zachowalo <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> (jednak twarde sztuki te Tikacze).
-
Aż serce się kraje - mój tico ma ten sam kolor...
Czyli jednak skoro po takim rozbiciu Wam nic się jednak nie stało to nie jest z tym bezpieczeństwem tak źle...
Pozdrowienia dla Żony bo ten szok to chyba z Was jeszcze tak szybko nie zejdzie...
A co do Szwajcara to ładnie oberwał... -
Przedstawiam obiecane i zmniejszone zdjęca z OMC
wycieczki w celach rekreacyjnych do GdańskaSądząc po powierzchownych w sumie zdjęciach to będziesz miał do prostowania (lub wymiany) prawą podłużnicę od kielicha do przodu (nie ma się co denerwować - to normalnie występuje jako część zamienna), przednie wzmocnienia, oblachowanie maska + błotniki, no i zderzak, lampy. Moje auto gorzej wyglądało (czołówkę z Uno miałem), bo po uderzeniu (w sumie to dwóch uderzeniach - jedno zderzenie z Uno, potem po uderzeniu obrót o 270 stopni i drugie uderzenie w słup) miałem całkiem oderwane od podłużnic wzmocnienia czołowe, maskę z zawiasami wyrwaną itp. itd. a auto już jest zdrowiutkie (prawie - jeszcze silniczek pod maskę trafi i w przyszłym tygodniu auto wraca na drogi).
Blachy Matiz ma tak samo cienkie jak Tico - ale to nie zewnętrzne blaszki stanowią o bezpieczeństkie samochodu, tylko cała konstrukcja auta. Uno ma na pewno grubsze blachy zewnątrzne, a w konfrontacji z moim Tizkiem się po prostu połamało (dach, próg, silnik się wyrwał z mocowań i spadł na jezdnię, do środka wjechała deska rozdzielcza z kieownicą i pedałami itp. itd.).
Jesteście cali i to jest najważniejsze <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Edit: Tak wyglądało moje auto po zderzeniu (po zdjęciu maski i zderzaka).
-
Najważniejsze, że jesteście cali, auto zawsze da się zrobić.
Pozdrowienia dla Ciebie, Żony i Maleństwa - trzymajcie się
<img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
A gdybym czasami spotkał tego gościa, co Was tak urządził, to zasadzę mu kopa w d*** <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> -
Pisząc " Zaraz po wypadku jak doszedłem do siebie i zorientowałem się co jest grane" mialem na myśli to, że sprawdziłem stan żony i szwagra.Mój błąd. Co innego myślałem a co innego napisałem.Sorki
-
Sądząc po powierzchownych w sumie zdjęciach to będziesz
miał do prostowania (lub wymiany) prawą podłużnicęprzyszłym tygodniu auto wraca na drogi).
Blachy
powodzonka i jak najmniej nerwów
Matiz ma tak samo cienkie jak Tico - ale to nie
zewnętrzne blaszki stanowią o bezpieczeństkie
samochodu, tylko cała konstrukcja auta.
Racja.W trambim miałem wypadek(dostawczak przywalił we mnie a ja łańcuszkiem 3 auta) i plastiki owszem popękały a wnętrze konstrukcji bez zmian. -
dzieki! Pozdrawiam
-
Reszta to tylko martwa natura <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
pozdrofki dla żonki
-
Pozdrówka... sam przeżyłem i nikomu tego nie życzę <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Mój wyglądał o niebo lepiej uderzyłem w stojące autko przy prędkości 30-40km/h góra
http://zlosniki.pl/showthreaded.php?Cat=&...sb=5&o=
a naprawa kosztowała 4500 <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" />
Napisz na ile Ci wycenią szkodę.pozdrawiam!!
-
Pozdrówka... sam przeżyłem i nikomu tego nie życzę
Mój wyglądał o niebo lepiej uderzyłem w stojące autko
przy prędkości 30-40km/h góra
http://zlosniki.pl/showthreaded.php?Cat=&...sb=5&o=
a naprawa kosztowała 4500<img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Zobacz kilka postów wyżej moje auto <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Części (w tym np. nagrzewnica, która nie uległa uszkodzeniu w czasie wypadku, tylko wcześniej ciekła i kilka innych, kóre prawdopodobnie zostaną) kosztowały mnie niecałe 1700 PLN, robocizna (poza lakierowaniem zewnętrznych elementów) 1500 PLN i lakierowanie przodu, zderzaków i progów + zaprawki na uszkodzeniach od kamyczków + polerka będzie kosztować niecałe 800 PLN. Tylko że trzeba było pokombinować i poszukać dobrze części <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
On patrzy się na mnie, ja lecę i słyszę: Nich werstehen nich werstehen...stanąłem odwróciłem się do Gosi i ręce mi
opadły.Nawet nie miałem jak go opier...ROTFL. Ja sie biore za nauke rzeszowskiego w takim razie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Zobacz kilka postów wyżej moje auto
Czyli wychodzi 4000??
Czyli jak na moje zadrapanie to przepłaciłem?
W sumie to poszło z AC wiec nie żałuję, a nie miałem nerwów i czasu rozliczać sie gotówkowo, chodzic i pytać za ile to zrobią, żeby zarobic na tym pare stówek....
Oddałem po 5 dniach odebrałem i koniec. -
Czyli wychodzi 4000??
Czyli jak na moje zadrapanie to przepłaciłem?
W sumie to poszło z AC wiec nie żałuję, a nie miałem nerwów i czasu rozliczać sie gotówkowo, chodzic i pytać za ile
to zrobią, żeby zarobic na tym pare stówek....
Oddałem po 5 dniach odebrałem i koniec.Pozostaje kwestia czasu, kiedy naprawa miala miejsce... Czesci stanialy w pewnym momencie drastycznie, robocizna takze, a i autka stracily na wartosci...
-
ROTFL. Ja sie biore za nauke rzeszowskiego w takim razie
Jakiego? <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
-
Pozostaje kwestia czasu, kiedy naprawa miala miejsce...
Czesci stanialy w pewnym momencie drastycznie,
robocizna takze, a i autka stracily na wartosci...W sumie jakieś pół roku dzieli te dwie kolizje (moją i Tikusia kolegi). Może rzeczywiście części staniały <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Jakiego?
rzeszowskiego - no, tego, co nim sie w rzeszy porozumiewaja <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
I juz biore nogi za pas <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
-
rzeszowskiego - no, tego, co nim sie w rzeszy
porozumiewaja
I juz biore nogi za pasNo już myślałem że od Rzeszowa <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Pozdrówka... sam przeżyłem i nikomu tego nie życzę
Mój wyglądał o niebo lepiej uderzyłem w stojące autko
przy prędkości 30-40km/h góra
http://zlosniki.pl/showthreaded.php?Cat=&...sb=5&o=
a naprawa kosztowała 4500
Napisz na ile Ci wycenią szkodę.
pozdrawiam!!O kótwa!! Ile?! Sam zastanawiam się nad tym czy naprawiać
-
Reszta to tylko martwa natura
pozdrofki dla żonkiDzięki <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
O kótwa!! Ile?! Sam zastanawiam się nad tym czy naprawiać
wspolczuje stluczki, a to jego 4500 za "naprawe" to pewnie walek warsztatu na ubezpieczalni, przeciez to nie sa zadne powazne (kosztowne) uszkodzenia...
btw. na pewno by tak dobrze nie wygladal po kolizji przy 40 km/h