Naprawiłem zderzak. Brak ślizgacza.
-
Ufff. Zderzak zespawany, nareszcie jakoś to wygląda. Zapłaciłem 70pln. Okazało się, że przy stuknięciu w ten nieszczęsny gruz gdzieś zapodział się ślizgacz (dobrze mówię - ŚLIZGACZ ?). W ASO mówią, że będą w przyszłym tyg.(te ślizgacze), ceny nie podali, bo nie wiedzą. Zadzwonią (ciekawe <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />). W sklepie z częściami do aut jap. (Japomoto, Myszka wie <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />) poinformowali, że 50-100pln, co wieje lekkim paździerzem. Czy to tyle rzeczywiście kosztuje? A może można gdzieś taniej? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
Pozdrawiam
Pat -
Ufff. Zderzak zespawany, nareszcie jakoś to wygląda. Zapłaciłem 70pln. Okazało się, że przy stuknięciu w ten
nieszczęsny gruz gdzieś zapodział się ślizgacz (dobrze mówię - ŚLIZGACZ ?). W ASO mówią, że będą w przyszłym
tyg.(te ślizgacze), ceny nie podali, bo nie wiedzą. Zadzwonią (ciekawe ). W sklepie z częściami do aut jap.
(Japomoto, Myszka wie ) poinformowali, że 50-100pln, co wieje lekkim paździerzem. Czy to tyle rzeczywiście
kosztuje? A może można gdzieś taniej?
Pozdrawiam
Patchyba chlapacz <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />,ale jak zwał tak zwał <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
no chyba ,że wersja eskimo to była z płozami <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Ufff. Zderzak zespawany, nareszcie jakoś to wygląda. Zapłaciłem 70pln. Okazało się, że przy
stuknięciu w ten nieszczęsny gruz gdzieś zapodział się ślizgacz (dobrze mówię - ŚLIZGACZ
?). W ASO mówią, że będą w przyszłym tyg.(te ślizgacze), ceny nie podali, bo nie wiedzą.Nigdy nie słyszałem o żadnych ślizgaczach... <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
chyba chlapacz ,ale jak zwał tak zwał
no chyba ,że wersja eskimo to była z płozamiChlapacz to chlapacz, wiem (mniej-więcej <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />) jak wygląda. Natomiast ślizgacz to co inszego; takie małe grówienko trzymające róg zderzaka na swoim miejscu. Z zewnątrz niewidoczny, dwuczęściowy, taka sobie, ot- wsuwka, czy coś w ten deseń. Nie widać, a jak go nie ma- autko się pomału sypie <img src="/images/graemlins/wrrr.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />- jak w filmie z Huckleberrym (odcinek z termitem).
Pozdrawiam
Pat -
Nigdy nie słyszałem o żadnych ślizgaczach...
Tak to jest z tym slangiem zawodowców... Poniżej chałupniczo postarałem się wyjaśnić KaziKowi o co chodzi z tym ślizgaczm...
Pozdrawiam, zdjęcia małej wyślę, jak zeskanuję
Pat -
Czy to tyle rzeczywiście kosztuje? A
może można gdzieś taniej?Czy to tyle kosztuje tego nie wiem, ale proponuje poszukać w srot'cie (czy jakoś tak to się pisze ) wiem, że jeden jest w Przezmierowie, ale niestety ulicy nie pamiętam <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> Tam powinno być taniej <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />
Pozdro <img src="/images/graemlins/pub2.gif" alt="" />
-
Chlapacz to chlapacz, wiem (mniej-więcej ) jak wygląda. Natomiast ślizgacz to co inszego; takie małe grówienko
trzymające róg zderzaka na swoim miejscu. Z zewnątrz niewidoczny, dwuczęściowy, taka sobie, ot- wsuwka, czy coś
w ten deseń. Nie widać, a jak go nie ma- autko się pomału sypie - jak w filmie z Huckleberrym (odcinek z
termitem).
Pozdrawiam
Patchyba już wiem o co chodzi i obawiam się że wszystkie te ślizgacze mam połamane <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />