Skacząca temperatura, gotuje się.
-
Witam. Mam od x czasu problem z silnikiem. Auto stoi z 4 miesiące w szopie z przyczyn mniej ważnych lecz teraz wraca do łask i chciałbym zrobić coś aby jeździło w miarę normalnie. Auto jeździło i było wszystko ok. Nagle z dnia na dzień zaczęła mi skakać temperatura od 90 stopni w górę i z powrotem. Raz czy dwa zdarzyło się, że wskazówka wlazła na samą górę i silnik zaczął pluć wodą pod maską. Jak zaczął się grzać i stawałem, wyłączałem go, po czym pozwalałem wentylatorowi pochodzić trochę to miałem spokój na parę min i potem znowu ta sama akcja. Czy jest ktoś w stanie mi powiedzieć coś na ten temat? Mój znajomy twierdzi, że to uszczelka pod głowicą i naprawa wyniesie 1/3 tyś lub lepiej silnik wymienić. Dodam, że zbyt szerokich napraw ani zmian silnika nie mogę póki co robić tak samo jak wyżej z przyczyn mniej ważnych. Proponował abym odłączył termostat i jeździł. Co radzicie?
-
A skąd ta woda wypluła?
Może wina termostatu tylko, zaciął się i jest zamknięty - sprawdź to. -
Ok. Pojutrze autu jadę zrobić przegląd i wtedy pierwsze co zrobię to sprawdzę. Proszę o inne ewentualne sugestie. Nie chcę ściemniać skąd ta woda gdyż ostatni raz jechałem autem 3 miesiące temu ale gdzieś tam było takie miejsce pamiętam.. Woda zbierała się pod aku po tym wytryskiwaniu. Dodam, że chłodnicę mam z Lancera gdyż poprzedni właściciel najwidoczniej nie miał chęci szukać oryginału...
EDIT: nie jestem pewien czy przy chłodnicy przypadkiem nie było jakiegoś miejsca, które pozwalało uciec wodzie
-
A dym biały idzie za autem? Wydaje mi się, że jeśli byłby cały czas, to wtedy można obstawiać uszczelkę.
A termostat gdyby był zamknięty, to woda by nie dotarła do chlodnicy, więc chyba odpada.
Może coś nie tak z pompą wody, albo zapowietrzony układ chłodzenia? -
Dymu nie ma. Nie jestem też pewien ale chyba słychać było bulgotanie z silnika (nie dam sobie głowy uciąć gdyż tak jak wspomniałem auto odpalane było ostatni raz z miesiąc temu a użytkowane 3 miesiące temu)