[SS 1.6 16v] Swift nie odpala na benzynie - sugestie
-
to samo pomyślałem... xD
znalazłem trop, ale nie wiem jeszcze czy słuszny.
Uwalona masa karoseria-akumulator lub główny przewód zasilajacy w lewym błotniku.pompa pracuje podczas rozruchu ale strasznie zwalnia = słabe zasilanie.
rozrusznik nie odczuwa tego, ponieważ jest bezpośrednio z akumulatorem sprzężony, a masa silnika idzie od razu na akumulator, nie przez karoserię.
w momencie rozruchu, jest spadek napięcia (ze względu na rozrusznik) i uwalonym przewodem idzie słabsze zasilanie na auto i także pompę (a pompa bierze ok. 5A chyba).
o tym wszystkim pomyślałem jak skojarzył mi się fakt, że ostatnio podłączałem radio i pracowało ładnie gdy silnik był wyłączony. w momencie uruchomienia, strasznie się wyciszało... nic prawie nie było słychać... sądziłem ze masa w radiu mi walnęła i olałem sprawę. ale teraz myślę że to nie wina radia, tylko auta... jutro będę sprawdzał... akumulator się ładuje
-
-
winowajca znaleziony. zacięty wtryskiwacz. na tą chwilę rozruszany, ale ookaze się czy do wymiany (zatarty) czy będzie pracował...
-
A jak doszedłeś do tego? :>
Trzeba było wcześniej mówić, bo miałem na sprzedaż
-
mamy inne wtryskiwacze. dziś z kolegą mockba staliśmy nad nim i jeszcze sobie sprawdzalismy go zanim mielismy go do niego do garażu zaholować (we 2 łatwiej sprawdzać).
uznaliśmy ze wykręcamy wtryskiwacz (obie śruby kopułki wtryskiwacza ukręcone - WTF? - więc u mockby rozwiercone zostały). i co się okazało... igła wtryskiwacza stała jak wryta. dopiero potem się rozruszała.
ahh, co ja bym zrobił bez mockby
-
wykręcamy wtryskiwacz (obie śruby kopułki wtryskiwacza ukręcone - WTF? - więc u
mockby rozwiercone zostały).Ja u siebie też nie mogłem odkręcic w poprzednim monowtrysku, a nie chciałem rozwiercać bo się bałem, że naleci badziewia, to się kombinerkami męczyłem aż wykręciłem obydwie
-
mi się ukręciły wewnątrz otworu. łebki odpadły
-
kwestia wyjaśnienia.
po zamontowaniu, odpala swifcik i jeździ. wtrysk zaciął się z niewiadomej mi przyczyny.
odpalam, niższe obroty na benzynie niz zwykle, dodaje gazu ... coś niemrawo. Myślę sobie że to wina wtrysku ze się przycina czy coś. Zmontowałem do konca układ dolotowy z blosem.
Na gazie coś to samo, przerywanie, brak przyspieszenia.
Sprawdziłem zapłon - położenie palca i czy pali na 1 gar, sprawdziłem rozrząd i nic. Postanowiłem go przegazować na LPG i zobaczyc jak idzie... stoję, daję gazu ostro i BUM !! rozwaliło obudowę na monowtrysku. wybuch powrotny LPG
co się okazało ... gdzieś się wiązka uszkodziła, lub sama wtyczka i TPS powodował wariowanie komputera. tak mi wyprzedził lub opóźnił i iskra poszła przez zawór ssący. do dolotu.
ale obudowę posklejałem, odpiąłem TPSa i jak narazie smigam bez niego. jedzie do mnie wiązka juz silnikowa. uwielbiam gdy mi swift to robi
-
Ja bez tps'a jeździłem dzień, na drugi obroty falowały od 1,5 do 2,5
-
bez TPS trzyma mi ładnie 1400 przyspieszenie gorzej, bo zapłon wylicza jedynie z podciśnienia.