Wysokie spalanie + sarna na masce
-
jak nie było znaku
odnośnie zwierzątek, to tak samo za to odpowiada bodajże zarządca drogi, więc sprawa
tak do końca nie jest beznadziejna.taaaaa
wez cos w tym kraju wyciagnij od zarzadcy drogi
zaraz sie okaze ze bylo zlecenie postawienia znaku i wtedy o odszkodowaniu mozesz pomarzyc
-
jak nie było znaku
odnośnie zwierzątek, to tak samo za to odpowiada bodajże zarządca drogi, więc sprawa
tak do końca nie jest beznadziejna.Tylko od zarządcy drogi bedzie ciężko kase za to wyciągnąć. Niektórzy mają niezłą jazde z uszkodzonym zawieszeniem jak w doła wjadą i była policja i fotki są a oni zazwyczaj ci napiszą że nie dostosowałeś prędkości i twoja wina wtedy. Z sarną to tak jak kolega pisał najpierw sprawdź czy był znak ostrzegający o zwiężetach.
-
Za szkody powstałe z winy zwierząt leśnych odpowiadają:
1. W przypadku rezerwatu przyrody - Skarb Państwa
2. Poza rezerwatem - Związek Łowiecki lub właściciel terenu leśnego.
Prawo łowieckie niestety nie przewiduje odszkodowania za szkody wynikłe z winy zwierząt, które w sposób nagły wbiegły na drogę, chyba że miało to związek z przeprowadzanym polowaniem. Gdy szkoda nie powstała przy wykonywaniu polowania, pozostają jeszcze przepisy ogólne o odpowiedzialności Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego, szczególnie art. 417 K.c.: Za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego lub inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa. Jeżeli wykonywanie zadań z zakresu władzy publicznej zlecono, na podstawie porozumienia, jednostce samorządu terytorialnego albo innej osobie prawnej, solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę ponosi ich wykonawca oraz zlecająca je jednostka samorządu terytorialnego albo Skarb Państwa.
Konieczne jest tu jednak udowodnienie, iż doszło do niezgodnego z prawem działania lub zaniechania. Najczęstszym przykładem jest zaniechanie oznaczenia drogi odpowiednim znakiem (A-18b), który ostrzegałby o możliwości napotkania zwierząt na drodze.
Trzeba się jednak pogodzić z faktem, iż w pewnych sytuacjach odszkodowanie nie będzie się należeć od nikogo. -
Jechalem tamtedy i znak jest 2.5km, do mojego zderzenia bylo okolo 2.2km a znak konczy sie na skrzyzowaniu (wiadomo, ze skrzyzowanie kasuje znaki) i tuz za nim jest kolejny 3km takze super... Ale dziwi mnie to, ze taki znak moze obowiazywac w terenie zabudowanym, przeciez to ylo jakies pol kilometra za lasem, tam byly barierki, przejscie dla pieszych, domy, boisko, przystanek autobusowy - to tak jakby taki znak dali na zas w miescie - czy to zgodnie z prawem? A co jakby ta wystraszona sarna wyskoczyla z rowu prosto na dziecko na przejsciu? Tez by powiedzieli, ze byl znak?
Wracajac do mojego spalania ktos odpisal o tym czujniku 'zielonym' czy to jest cos takiego? Czy faktycznie moze to miec wplyw na spalanie?
http://www.autosklep-car-man.pl/produkt-18611.htmlmam silnik 1.0 53KM, 1994rok G10A
-
taaaaa
wez cos w tym kraju
wyciagnij od zarzadcy drogi
zaraz sie okaze ze
bylo zlecenie postawienia znaku i wtedy o odszkodowaniu mozesz pomarzyckolega i znajomy odzyskali tak za rozwalone felgi ... co prawda w przypadku jednego to trwało dość długo, ale udało się. Więc da się - da, tylko trzeba walczyć o swoje.
-
Jechalem tamtedy i
znak jest 2.5km, do mojego zderzenia bylo okolo 2.2km
Mi sarna wskoczyla na krajowej jedynce przy prędkości 110km/h - odszkodzowanie tylko a AC bo był znak.
Jakby nie bylo znaku to musialbyś udowodnić że jechałeś z prędkością dużo niższą od obowiązującej a i tak szanse na odszkodowanie tylko poprzez sąd i w sumie najlepiej jak ktoś się dokopie że GDDKiA miała znak postawić ale nie postawiła wtedy wygrana pewna (bo będą badania ktore mówią że tam zwierzęta chodzą itd) inaczej trudno cokolwiek wywalczyć.Wracając do tematu to posprawdzaj jeszcze czy gdzieś na kolektorach Ci powietrze nie puszcza (popsikaj wodą na zimny sinik i patrz czy gdzies bańki sie nie robią).
Obroty masz w normie ? kąt wyprzedzenia zapłonu sprawdzony ?Skazany czujnik jeśli się nie mylę to odpowiada za włączanie wentylatora chłodnicy (wkręcany w blok silnika).
-
Skazany czujnik
jeśli się nie mylę to odpowiada za włączanie wentylatora chłodnicy (wkręcany w blok
silnika).
Jak dla mnie to czujnik odpowiadający za wskazówkę temperatury i jest on w obudowie termostatu razem z czujnikiem załączenia wentylatora a z kolei ten w oryginale jest żółty i ma 2 przewody. Wygląda mniej więcej tak jak ten na samym dole w linku. http://www.motoneo.pl/m-SUZUKI-1994-SWIF...dnicy.html#kat1 -
Napisales mi w drugi poscie: Sprawdź tzw. czujnik temperatury płynu chłodzącego, wiec ten link co podalem to jest wlasnie to o czym pisales czy nie to? Bo jak zrobie swifta to dalej z tym spalaniem bede walczyc dlatego pytam
-
Napisales mi w
drugi poscie: Sprawdź tzw. czujnik temperatury płynu chłodzącego, wiec ten link co
podalem to jest wlasnie to o czym pisales czy nie to? Bo jak zrobie swifta to dalej
z tym spalaniem bede walczyc dlatego pytamTez z wysokim spalaniem walczę i jak na razie bez żadnych rezultatów. Ale tak dokładnie jak popatrzyłem po Twoim modelu silnika wydaje mi się że to nie występuje, ja mam go w górnej części wtrysku i najlepiej jest widoczny po zdjęciu całej obudowy filtra powietrza a wygląda tak jak to zaznaczone literą "A" na zdjęciu
-
Dokladnie nie kojarze ale nie przypominam sobie zeby faktycznie tam cos bylo. Ale cos w tym czujniku cieczy musi byc, kumpel ostatnio w passacie wymienial bo palilo mu 12 i po wymianie spadlo na 6 heh. Tylko czy ten link ktory ja podalem czy to w ogole ma cos wspolnego ze spalaniem? Bo drogi nie jest 15zl ale na darmo tez szkoda wszystko wymieniac szczegolnie, ze czekaja mnie duze wydatki na doprowadzenie swifta do normalnego stanu po tej sarnie eh
-
Temperatura chłodziwa jest jednym z ważniejszych parametrów, na podstawie którego komputer oblicza mieszankę paliwo-powietrze, ale nie ma co wymieniać wszystkiego na chybił trafił, lepiej zmierzyć rezystancję, jak ktoś wyżej pisał.
-
Nie pozostaje Ci nic innego jak wybrać się nocą będąc zaopatrzonym w łopatę... Ewentualnie zaproponować jakiemuś żulowi 50 zł, a znak powiesić w garażu na pamiątkę...
-
Bo drogi nie jest 15zl ale na darmo tez szkoda wszystko
Akurat ten czujnik, o którym pisałem kosztuje około 50 zł
-
Na zdjęciu punkt B wksazuje czujnik temperatury powietrza - dobrze sprawdzić czy się kabelki nie połamały.
Literka A nie wiem co wskazuje.
Czujnik temperatury chłodziwa ten co daje sygnały na licznik jest w obudowie termostatu na górze silnika tam gdzie rura do chłodnicy wychodzi. -
Na zdjęciu punkt B
wksazuje czujnik temperatury powietrza - dobrze sprawdzić czy się kabelki nie
połamały.
Literka A nie wiem
co wskazuje. Jak by się kabelki od czujnika B połamały to by się taka "lumpka" zaświeciła na desce rozdzielczej a literka A pokazuje czujnik, który wskazuje czy silnik jest ciepły czy nie i przesyła to do centralki w samochodzie. To mam już przerobione i wiele innych rzeczy, które do tej pory nie pomogły i zawsze służę pomocą z tym co już wiem a może i ja w końcu z samochodem a właściwie paleniem zrobię jakiś porządek.... -
Wiem, że nie pocieszę i nie pomogę, ale jak jest temat o spalaniu to mi się dzieje coś dziwnego i niech się to dzieje jak najdłużej na pełnym baku gazu za 110zł mam zrobione już 480km i jeszcze się nie skończyło. Wynik bardzo fajny, a wcale nie cisnę go słabo bo kręce średnio do 4 tyś obrotów.