Co zrobić ze Skodą Favorit?
-
Kolego próbuj sprzedać bo szkoda złomować jak jest sprawna.Albo podaruj komuś.Co do złomowania to obok mnie jest złomowiec gdzie przyjmują auta bez opłat i wydają zaświadczenia o kasacji.
-
ee to lepiej mi si ewydaje jesli miałbyś złomować i ewentualnie jeszcze zapłacić to lepiej komus sprzedać za te 500zł wiadomo ze szkoda bo gaz drozej kosztował ale lepiej niz za darmo oddać albo jeszcze dopłacać <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> przemysl sytuacje i wzucaj na allegro lub otomoto ja ze swoją 120L tak zrobiłem <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> jeden dzień stała:)
pozdro i życze wybrnięcia z sytuacji <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />
-
jak byś nie mieszkał tak daleko to bym od ciebie ją odkupił
-
Oczywiście że ją wystawię. Zastanawiałem się tylko co zrobię jak nie będzie chętnych. Na Allegro widziałem że ludzie sprzedają za 500zł i jakoś nikt nie chce kupić.
-
Oczywiście że ją wystawię. Zastanawiałem się tylko co
zrobię jak nie będzie chętnych. Na Allegro
widziałem że ludzie sprzedają za 500zł i jakoś
nikt nie chce kupić.Zależy w jakim stanie. Ja ostatnio kupowałem dla ojca od kolegi z forum, za 1000 zł z gazem, kolor bordowy. W sumie niebieski najładniejszy, bordowy niezły, reszta kolorów ze starszych wersji brzydkie szaro-bure. W nowszych wersjach większy wybór ładniejszych kolorów ale też i mały wybór tych wersji.
Ale korozji było niedużo no i wyposażenie prawie jak w LS, bo L bym nie brał.
Najwięcej na allegro jest kiepsko wyposażonych modeli L z dobrze widoczną korozją, zaniedbanych i jeszcze w brzydkich kolorach więc nic dziwnego że nikt nie chce.
Dzwoniłem na ogłoszenie z Allegro o taką LS w ładnym stanie i była droższa niż 1000 zł, ale już była nieaktualna więc jednak się sprzedają kwestia tylko odpowiedniego stanu no i ceny na pewno też. Zresztą zamiast złomować to już lepiej sprzedać za grosze komuś. Kolega tak sprzedał dużego fiata z gazem za 50 zł jakimś gnojkom, bo na złomie to chcieli jeszcze żeby im dopłacił. Tyle że młodzi to pewnie zaraz go zarżną więc sumarycznie i tak trafi na złom no ale to już problem nowych właścicieli. Zresztą są jeszcze złomy który coś zapłacą za auto. -
Każdy złom, który ma pozwolenie na utylizację pojazdów (czyli punkt odbioru pojazdów albo stacja demontażu pojazdów) musi przyjąć za darmo pojazd do utylizacji, o ile jest kompletny. Jeśli nie, to pobiera opłatę zdaje się 10 zł za każdy brakujący kilogram. Tak wynika z Ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji.
Ale ja bym też moją wolał oddac za grosze jakiemus początkującemu kierowcy, niż złomować...
-
Moja jest biała, a raczej była. Teraz ma różne odcienie bieli, więc jakby nowy właściciel chciał aby porządnie wyglądała to musiałby ją polakierować. Dodatkowo trzeba było by powalczyć z rudą na drzwiach, najgorzej jest ją widać po otwarciu drzwi na dolnym pasie. Dziur ani pęcherzy nie ma, no może jeden albo dwa, ale za to jest taki dziwny rdzawy nalot. Zastanawiam się ile za nią sobie zażyczyć tak na początek.
-
Ja moje maleństwo będę opylał około stycznia, ale jestem w tej komfortowej sytuacji że kupca już mam i cierpliwie czeka na moją frycię. oczywiście znajomy.
-
Pewnie ze lepiej ja sprzedać niech jezdzi dalej bo to piekny samochód tylko trzeba o niego zadbać. A ile byś za nia chcial? Mam zamiar kupic druga frytke ( jedna jest na oku za 100 zl w Gdyni). <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Mam zamiar na początek wystawić ją za...... no właśnie jeszcze nie wiem. Niemniej 100zł to będzie ostateczność, jak już nikt nie będzie chciał kupić.
-
U mnie na złomie za auto. które przyjedzie o własnych siłach dają Ci 100zł <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
I myślałem, że tak jest wszędzie, ale teraz widze, że się myliłem <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Mam zamiar na początek wystawić ją za...... no właśnie jeszcze nie wiem. Niemniej 100zł to
będzie ostateczność, jak już nikt nie będzie chciał kupić.Ja też powoli myślę o nowym autku ale żal mi sie rozstawać z moją ukochana skoda <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Pewnie że żal <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> W moim przypadku było to pierwsze auto po zdaniu prawa jazdy. Osiem lat nią jeżdżę. W trasie nigdy mnie nie zawiodła, a byłem nią aż w Koloni w Niemczech. Trochę potu i nerwów czasami kosztowała, niemniej miło będę ją wspominał. W sumie to dziwne że człowiek tak się przywiązuje do czegoś takiego jak samochód <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Pewnie że żal W moim przypadku było to pierwsze auto po zdaniu prawa jazdy. Osiem lat nią
jeżdżę. W trasie nigdy mnie nie zawiodła, a byłem nią aż w Koloni w Niemczech. Trochę potu
i nerwów czasami kosztowała, niemniej miło będę ją wspominał. W sumie to dziwne że człowiek
tak się przywiązuje do czegoś takiego jak samochódFaktycznie, Favoritka to pierwsze auto do którego mam sentyment. Niestety nasze wozy się starzeją i powoli wychodzą z eksploatacji. Teraz nadchodzi okres gdy większość właścicieli Favoritek będzie chciała sprzedać swoje wozy. Pojawi się dużo ogłoszeń i ceny spadną drastycznie. A pamiętam jak ze trzy, cztery lata temu ciężko było kupić zadbaną Favcie, jeśli już to za spore pieniądze. Ja też swoją chcę jeszcze pomykać max dwa lata. Powiem Wam, że pewnie sobie sprawię Felicję. Ceny tych aut są już w zasięgu skromnie zarabiającego człowieka a i utrzymanie Feli jest niewiele droższe.
Stare skody mają w sobie to coś. <img src="/images/graemlins/serduszka.gif" alt="" /> -
A pamiętam jak
ze trzy, cztery lata temu ciężko było kupić zadbaną
Favcie, jeśli już to za spore pieniądze.Ja właśnie kupowałem 3 lata temu. Egzemplarzy z roczników 93-94 wogóle nie było, i generalnie modeli LS było bardzo mało. Formanów były znikome ilości a ceny powyżej 5000.
średnia cena za favoritkę wynosiła wtedy ok 4000 za przeciętnej jakości egzemplarz. Ja dałem 6000, i byłem zaskoczony wyglądem, spodobała mi się od pierwszego spojrzenia. Była to wysoka cena no ale facet widział że się napaliłem i nie chciał spuścić, a i tak bym nie znalazł nic równie interesującego. Teraz jest więcej fajnych egzemplarzy z lepszym wyposażeniem z zachodu albo limitowanych serii ale i tak jest tego bardzo mało. A te co były kupione w Polsce są w jeszcze gorszym stanie niż poprzednio. Część jest zepsuta przez wiejski tuning, zaspawane klamki czy inne cuda a reszta pognita i poobijana. Z fajnymi egzemplarzami z zachodu (limitowane serie, lakier metalic itp.) jest jeszcze ten problem, że w razie czego nie da rady nic do niego dokupić. Nietypowe białe migacze, spryskiwacze w zderzaku, w razie lekkiej stłuczki pewnie zderzak będzie zniszczony i spore straty u tego z przodu przez te wystające spryskiwacze. Kolor mam nietypowy, nie dam rady kupić żadnej taniej części na wymianę a lakierowanie sporo kosztuje. A tak to drzwi czy klapę za 100 by się jakąś fajną znalazło. Szkoda że od razu nie robili ładnych wersji tylko takie biedne a wszystko lepsze szło na zachód. Szkoda że nie zrobili ocynku. To auto ma bardzo ładną klasyczną linię i wersje z bogatym wyposażeniem, alufelgami, zadbane itp prezentują się znakomicie.
Zresztą ciężko zachować auto w dobrym stanie bo oprócz różnych wypadków jest pełno gnojów co tylko myślą żeby coś poniszczyć. Porysowano mi częściowo do gołej blachy troje drzwi i maskę, a innym razem ktoś łaził po dachu i zrobił lekkie wgniecenie na przetłoczeniu. W sumie bym tego wgniecenia nie zauważył, ale zostawił po deszczu ślady tenisówek.
Szlag może trafić jak się przychodzi i widzi takie zniszczenia w ukochanym aucie <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> -
Szlag może trafić jak się przychodzi i widzi takie zniszczenia w ukochanym aucie
Wiem co czujesz... ja złapałem gnoja który zagiął mi drzwi specjalnie piłką do nogi. Z 12 lat... akurat wyglądałem przez okno a tu sobie szczyl ustawił piłkę i jeb w drzwi... włączył się alarm i zaczął uciekać a ja szybko buty na nogi i za nim, po schodach z 4 piętra i przez pół osiedla (nawet nie wiedziałem że umiem tak szybko biegać). Jak go dorwałem to najpierw oddałem mu za cierpienia mojego samochodu a potem z płaczem zaprowadziłem do mamusi i porządnie zje***. Udało mi się blachę wypchnąć samemu a miałem iść jeszcze raz do rodziców po jakieś odszkodowanie. Teraz każdy gówniarz wie że mojego samochodu sie nie dotyka <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />