konserwacja i rdza
-
witam;
Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza i teraz moje pytanie jak sie jej skutecznie pozbyc i jak wogole walczyc z rdza pod spodem ? -
witam;
Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod
otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza i teraz moje
pytanie jak sie jej skutecznie pozbyc i jak wogole walczyc z rdza pod spodem ?skutecznie ? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
rozbierz swifta na czesci pierwsze (tj zostaw samą budę )
i do piaskowania oddaj , potem jeszcze tylko, migomat szlify i zaprawki , podkład + lakierowanie , konserwacja ,
złożenie autka do kupy ijuż masz swistaka bez rdzy na jakieś 3 lata <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
koszta , rozbiurka 500pln lub 0 pln jeśli masz możliwość samemu
piaskowanie 200pln lub 2000pln zależnie czy masz znajomych czy nie <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
złożenie jak przy rozbiurce , plus koszt częsci ktore trzeba bedzie wymienić <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />tyle <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
a samemu no coż <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
narzedzia do zdrapywania rdzy i dużo cierpliwości <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
oczywiście jakaś minia tlenkowa do zamalowywania "zdrapek" -
witam;
Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod
otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdzaMialem to samo -> dorobilem sobie w domowych warunkach ten element i problemu nie ma <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Moj byl w takim stanie ze lamal sie w palcach
-
skutecznie ?
rozbierz swifta na czesci pierwsze (tj zostaw samą budę )
i do piaskowania oddaj , potem jeszcze tylko, migomat szlify i zaprawki , podkład +
lakierowanie , konserwacja ,
złożenie autka do kupy i
już masz swistaka bez rdzy na jakieś 3 lata
koszta , rozbiurka 500pln lub 0 pln jeśli masz możliwość samemu
piaskowanie 200pln lub 2000pln zależnie czy masz znajomych czy nie
złożenie jak przy rozbiurce , plus koszt częsci ktore trzeba bedzie wymienić
tyle
a samemu no coż
narzedzia do zdrapywania rdzy i dużo cierpliwości
oczywiście jakaś minia tlenkowa do zamalowywania "zdrapek"sugerujesz delikatne pociągniecia szlifiereczką, czy to za ciężki sprzęt na blachy swifta?
-
sugerujesz delikatne pociągniecia szlifiereczką, czy to za ciężki sprzęt na blachy swifta?
ja sie bawie raczej dłutkiem <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> i szczotką
na blachy z zewnątrz szlifierka jest mocno niewskazana <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />,
migomat w miejscach gdzie był leciutki nalot z miejsca robił dziury <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />na podłużnice i podłogę, raczej możesz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
ja sie bawie raczej dłutkiem i szczotką
na blachy z zewnątrz szlifierka jest mocno niewskazana ,
migomat w miejscach gdzie był leciutki nalot z miejsca robił dziury
na podłużnice i podłogę, raczej możesztak myślałem właśnie o podłodze w bagażniku bo pod kółkiem troszke rudej się pokazało, a także o rancie nadkoli z tyłu.
-
witam;
Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod
otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza i teraz moje
pytanie jak sie jej skutecznie pozbyc i jak wogole walczyc z rdza pod spodem ?Znalazłem baaaardzo fajny poradnik na temat samodzielnej blacharki. NIE JESTEM JEGO AUTOREM> LAury nie należą się mi, a autorowi właściwemu (Mrozek):
Na wstępnie warto przypomnieć, że "lepiej zapobiegać niż leczyć".
Właściwa i regularna konserwacja blach nadwozia od nowoci jest
najlepszym sposobem, aby nigdy nie być zmuszonym do czytania tego
"poradnika".Dalej wypada mi zwrócić uwagę na fakt, że większoć remontów
blacharskich jest przeprowadzana byle jak i jak najmniejszym
kosztem. Taki remont polega najczęściej na przeczyszczeniu papierem
ciernym zewnętrznych połaci blach, zalepieniu dziur szpachlówką± i
polakierowaniu. Taka "naprawa" usuwa skutki korozji blach a nie jej
przyczynę. I później się dziwicie, że po takiej "blacharce" po
trzech miesiącach bąble się znowu pojawiaj±.1. Materiały
Do tej operacji potrzebne będą±:
Papier ścierny o granulacji: 150-200, 360-400 - może być papier lub płótno ścierne - papier jest skuteczniejszy, ale się szybko
rwie; płótnem się szlifuje trochę gorzej, ale za to dłużej jednym kawałkiem; 600-800 - papier wodny do szlifowania na mokro oraz
2000 - do polerowania na mokro. Jeśli o mnie chodzi to kupuję tam gdzie jest najtaniej. W ogólnobudowlanych, z artykułami
metalowymi, z lakierami nawet w hipermarkecie np. Castorama, Praktiker - tam najczęściej jest wszystko czego potrzeba i w
niewygórowanej cenie. Jeśli posiadamy wiertarkę można się pokusić o kupno kółka z rzepem do mocowania znormalizowanych, idealnie
pasujących na ten rzep, papierków ściernych - co sprawi że szlifowanie nie będzie udręką
Klocek drewniany lub gumowy, w który będziemy owijać papier ścierny podczas szlifowania.
Farbę podkładową - może być w puszce (w tym przypadku z utwardzaczem - do malowania pędzlem lub wałkiem) lub w sprayu.
Utwardzacz (zarówno do podkładu i do lakieru) jest nie tyle co polecany, ale konieczny do tego, żeby auto normalnie wyschło.
Rozrabia się go z farbą tuż przed malowaniem Bez utwardzacza lakier by wysychał z jakieś dwa tygodnie i byłby miękki jak wosk.
Generalnie sprzedawca jeśli nie doda tego obowiązkowego składnika przy kupnie lakieru, to przynajmniej to zaproponuje.
Pędzel lub wałek do malowania. Szpachlówka samochodowa w ilości potrzebnej na wypełnienie naprawianej powierzchni.
Metalowa szpachelka do rozprowadzania szpachlówki i plastikowa płytka do jej rozrabiania.
Rozpuszczalnik do odtłuszczania blach i miejsc przygotowanych do
szpachlowania i malowania oraz do rozcieńczania podkładu i lakieru (tego z puszki oczywiście). Bez znaczenia jest kwestia różnicy
rozpuszczalnika użytego do odtłuszczania a do rozcieńczania lakieru - poczekać tylko jak dobrze odparuje powierzchnia
przetarta innym rozpuszczalnikiem od tego, który będzie stosowany w lakierze, to nic się nie stanie. Nie pomylić się przy okazji, bo
zniszczycie farbę - "zwarzy" się. Chodzi oczywiście o ten do podkładu i lakieru - sprawdzić w opisie na opakowaniu jakie mogą
być stosowane. Bo oczywiście farby i lakiery w puszkach rozcieńcza się. Zresztą jeśli poprosicie o lakier z rozpuszczalnikiem to
sprzedawca już na pamięć je wszystkie zna, więc powinien dać właściwy.
Arkusz blachy lub kawałki blaszek grubości 0,5-0,8 mm do łatania dziur. Najlepiej ocynkowana - chociaż sprawia trochę problemów
przy spawaniu. Arkusze takiej blachy są dostępne w ogólnobudowlanych, metalowych np. w takim Centrostalu, czasami w
"automoto" lub z tam gdzie lakiery (ale rzadko). Trafić też można jakieś odpadki po wycinkach z dużych powierzchni - za psią forsę,
a nam takie właśnie ścinki z w zupełności wystarczą. Ciąć raczej należy nożycami lub wyrzynarką do metalu, a nie fleksem bo szlifierka kątowa wypala blachę. Obrotowa szczotka druciana mocowana na wiertarkę - pomoże w sprawniejszym i szybszym usunięciu rdzy.
Mały młotek do zagłębiania spawów, nitów i łączeń blach.
Nożyce do blach lub wyrzynarka do metalu, w ostateczności piłka do metalu i brzeszczoty - do wycinania łatek.
Nitownica (i nity oczywiście) lub migomat.
Wiertarka do wywiercania otworów na nity (i wiertło 3-4 mm oczywiście) lub w celu wykorzystania obrotowej szczotki drucianej
oraz kołowego rzepu z papierem ściernym..
Szlifierka kątowa do zeszlifowania spawów.
Farba miniowa - do malowania wewnętrznych powierzchni blach lub też zamiast farby podkładowej. Warto, a raczej należy dodać
utwardzacza.
śrubokręt, mały pilnik - też się może przydać
Lakier; w przypadku lakierów metalic - dodatkowo lakier bezbarwny.Trochę szmat do odtłuszczania i mycia naprawianych powierzchni.
Wiadro z wodą do zwilżania papieru ściernego podczas szlifowania na mokro.
2. Jak się za to zabraćPo pierwsze należy ustalić co jest do roboty. Jeśli wykwity są wszędzie tzn. na prawie każdym elemencie i w słusznych rozmiarach to
znaczy, że przespaliście całą jesień i całą zimę i w ogóle wszystkie lata, że zostało nic innego jak pomalowanie całości. No, ale to są
krańcowe przypadki .
Z doświadczenia wiem, że najszybciej tlenek żelaza zabiera się za dolną partię nadwozia: doły drzwi, przedniego błotnika, jak również
same błotniki nad kołami (chociaż to rzadziej) i w Caro, Atu przednia maska w części przedniej. Także progi, ale tego elementu,
jeśli jest mocno skorodowany, nie radzę szpachlować tylko wymienić, bo potem może Was zaskoczyć przy lewarowaniu auta .
Po drugie: rozmiar szkód spowodowanych przez korozję. Jeśli dosłownie zjadła część drzwi czy błotnika to nie pozostaje nic
innego jak je wymienić na jakieś dobre, które rdza ominęła. Jeśli chodzi o błotniki to kupno nowych nie jest specjalnie kosztowne
(50-80 zł). Tylnych nie warto wymieniać całych, ale połowę - od przetłoczenia biegnącego przez cały bok samochodu - są do kupienia
takie właśnie idealnie nadające się do tego "półbłotniki" - i taką operację należy jednak przeprowadzić za pomocą migomata -
przynitowanie takiego elementu to profanacja. Można też kupić same reperaturki "nadkoli" błotników tylnych. Co prawda, mowa o wyrobach rzemieślniczych (fabryczne są dużo droższe, nawet o 100 %), ale nawet takie zdadzą egzamin. Z drzwiami jest trochę gorzej dla
kieszeni - kupno nowych to "poważna" inwestycja, więc sugeruję poszukanie czegoś używanego w dobrym stanie, czyli najlepiej
postarać się o drzwi od jakiegoś Plusa po "małym" boom - generalnie powinny być jeszcze w nienagannym stanie.
Nie radzę np. wymieniać samych płatów drzwi bo skórka za wyprawkę i się nie opłaci. Dobre drzwi można kupić za jakieś 150 zł (nowe
rzemieślnicze kosztują ok. 300 zł), a płat (lub tzw. półpłat, sięgający do listwy bocznej) za 15-30 zł. Teraz: wymiana płatu to
jakieś 50-150 zł (tu rozrzut cen jest dość duży), oczywiście na jedne drzwi. Ale to są dobre, całe drzwi za 150 zeta a to pocięty,
pospawany i poszpachlowany szmelc (sorki , ale w każdym razie nie ma to jak wyrób fabryczny, a żaden blacharz, nawet ja, nie zrobi tego tak dokładnie jak maszyny). Wymianę płatu (lub częściej jego dolnej części) mogę polecić tylko tym, którzy umiej± doginać zwieńczenia
blach i w ogóle mają zielone pojęcie o robieniu blacharki oraz oczywiście są w posiadaniu migomata. Wtedy taka wymiana ma sens, bo
kosztują tylko wspomniane reperaturki i... czas który poświęcimy na robotę, którego - myślę - nie powinno nam zabraknąć, wiec nie ma co go liczyć. Zresztą migomat to i tak się przyda, zawsze to lepiej coś przyspawać niż przynitować - o czym dalej.
Do "naprawy" kwalifikują się elementy, których wszystkie zewnętrzne krawędzie są całe, tzn. nie zżarte przez rdzę, skorodowane mogą być, byle by blacha nie łamała się w palcach.
Reszta, czyli środek elementu może być dziurawy - chodzi o to, żeby było za co złapać łatkę, którą będziemy łatać.
Kwestia wyboru "technologii" naprawy. Jeśli do "naprawy" są tylko doły drzwi to spray wystarczy, jeśli nie mamy lepszego sprzętu.
Jeśli macie do roboty także maskę i klapę oraz błotniki, czyli prawie wszystko, to radzę samemu solidnie przygotować auto do
malowania lakierem - tzn. tak, aby był pomalowany podkładem - można wałkiem - i po zmatowieniu papierem 600-800, oddać tak wyszykowane auto do lakiernika - powinien wziąć dużo mniej. Jeszcze mniej będzie
jeśli auto wstępnie rozbroicie lub pooklejacie. Wtedy cena za lakierowanie może spalić do 100-300 zł za robotę w zależności od
lakieru. Można także pomalować części tych elementów, przysłaniając gazetami, na odległość 3-5 cm od zaszpachlowanej powierzchni, te (tylko nie plastrem w bezpośredniej bliskości części lakierowanej, bo po malowaniu będzie widać wyraźny uskok lakieru - chyba, że linia
powierzchni lakierowanej będzie przebiegać dokładnie na kancie przetłoczenia malowanej blachy), które nie chcecie zamalować i
spolerowanie papierem 2000 na mokro miejsca zapyleń, które się siłą rzeczy pojawią na granicy części lakierowanej.
Natomiast chyba dla wszystkich jest jasne, że spray to gorsze rozwiązanie niż malowanie pistoletem, ale do tego potrzebna jest
sprężarka, na co nie każdego stać - używana to jakieś 500 zł, nowa dwa razy tyle. Można kupić taką mini-sprężarkę za ok. 300 zł (nowa)- do pomalowania małych powierzchni się nada. I oczywiście pistolet do lakierowania - byle jaki do kupienia za kilkadziesiąt złotych w
hipermarketach.
3. Pierwsze czynności
Generalnie większość z Was chyba będzie się zabierać za dolną część nadwozia więc na przykładzie tego napiszę co i jakiej
kolejności należy wykonać.Na wstępie: nie trzeba zdejmować listew bocznych, przed malowaniem trzeba je tylko bardzo dokładnie okleić taśmą malarską i gazetami. No chyba, że pod listwami też korozja Wam wyłazi.
Natomiast radzę zdemontować tapicerkę drzwi i zdjąć plastikowe nadkola pod błotnikami oraz dywaniki z tyłu w bagażniku zasłaniające
dostęp do wewnętrznej części tylnego błotnika - dlaczego, o tym dalej.4. Oczyszczenie blach z korozji
Miejsca w których pojawiła się korozja należy zeszlifować ręcznie papierem ściernym 150-360 do gołej blachy, aż rdza zniknie (oby na
zawsze ). Można do tego celu użyć "druciaka" - czyli takiej obrotowej szczotki drucianej montowanej do wiertarki, jednak końcowe
szlifowanie musi być wykonane papierem ściernym. Wiertarka odda nam nieocenioną przysługę przy tej operacji - są do kupienia specjalne kółka-rzepy do mocowania okrągłych arkusików papieru ściernego, który wystarczy przylepić i... włączyć wiertarkę na niezbyt wysokie obroty - żeby blachy za bardzo nie zeszlifować. Nie radzę tej czynności wykonywać szlifierką kątową (na taką łatwiznę idą właśnie
pośledniej maści blacharze), bo nią łatwo przesadzić i albo sami sobie dziurę zrobicie, albo będziecie mieli blachę grubości puszki
po piwie. Szlifować do ostatniego grama rdzy, nawet jak jest już tak mocno skorodowane, że szlifowanie zrobi dziurę. Ma zrobić. Jeśli
widać, że blacha jest tak miękka, że się łamie, to pomóc sobie śrubokrętem i wydłubać ten sypiący się syf, nawet na wylot, do tego
miejsca, w którym blacha jest wystarczająco sztywna. Małym pilnikiem zeszlifować krawędzie dziury. Powtarzam: ma być zero rdzy. Dziur... ile wyjdzie . Jeśli zamierzacie pomalować wszystko od listew w dół
(b±dĽ całe auto), to się nie szczypać tylko szlifować i nie martwić się, że papier za daleko zszedł. Uważać tylko na listwy. Jeśli tylko
jakiś jeden bąbel chcemy zaprawić, to tę czynność należy robić z wyczuciem i żeby szlify nie wykraczały więcej jak 0,5-1 cm poza
miejsce korozji.
Kiedy uporacie się z tą niewdzięczną robotą to zajrzyjcie teraz na tę blachę - którą szlifowaliście - od wewnątrz (po to radziłem
zdjąć tapicerkę, dywaniki i nadkola). I co? Teraz widzicie przyczynę, dlaczego te wasze zaprawki nic nie dawały - rdza bierze
od środka, czyli miejsca, którego na co dzień nie widzicie. Jeśli chcecie się pozbyć rdzy na dłużej to moja rada jest jedna - trzeba
oczyścić z rdzy wewnętrzna stronę blach drzwi i błotników. Jest to trudne - niewygodny dostęp, mechanizmy i cięgna klamek i szyb, kupa syfu, brudu, smarów itp. Zniechęca, co? Trudno, komu się nie chce to będzie miał szybko znajome widoki na lakierze. Jak ktoś ma wprawę z mechaniką to może sobie pomóc i zdemontować przeszkadzające elementy. Szmatami zebrać brudy, wypryskać zaolejone i zasmarzone
miejsca np. środkiem do mycia silnika, w celu dokładnego zmycia tych
ropopochodnych produktów, pomóc sobie pędzlem, następnie zmyć wodą - tu super sprawa mieć takiego karschera, lub chociaż szlaufa z kranówą. Pamiętać tylko trzeba o osuszeniu tego wszystkiego potem, najlepiej sprężonym powietrzem lub dobrze wytrzeć do sucha szmatkami.
Niestety to jest najbardziej wredna część roboty jaką trzeba tu wykonać (i tego nie zrobi Wam żaden blacharz, bo mu się nie chce i
zresztą szybciej znów do niego przyjedziecie), żeby rdza nie pojawiła się dłużej (mój rekord - 5 lat po remoncie ani jednego
bąbla w Dużym Fiacie - tak na marginesie, Fiaciorki mniej gniją od Poldków i pod tym względem bardziej mi się podobają). Są niby
dostępne jakieś środki które wiążą rdzę i nie dopuszczają do dalszej korozji, ale mi się nie sprawdziły.5. Drobne uszkodzenia i powierzchniowe ogniska korozji
Jeli zadrapanie jest powierzchowne i nie sięga blachy nadwozia,
wykonanie naprawy jest bardzo proste. Delikatnie zeszlifować obszar
zadrapania papierem 1000 lub past± ciern± w celu usunięcia luĽnej
powłoki lakieru. Spłukać powierzchnię czyst± wod±. Za pomoc± ostro
zakończonego małego pędzelka zamalować zadrapanie lakierem. Nakładać
mocno rozcieńczon± farbę cienkimi warstwami aż do wyrównania
powierzchni. po nałożeniu każdej nowej warstwy odczekać przynajmniej
dwa tygodnie umożliwiaj±c jej utwardzenie. Na koniec wypolerować
naprawiane miejsce papierem 2000 na mokro lub past± ciern±.
Jeli zadrapanie sięga blachy nadwozia, należy usun±ć ostrym
rubokrętem lub scyzorykiem luĽn± warstwę rdzy z dna zadrapania,
następnie zabezpieczyć zadrapanie CORTANINEM i pomalować cienkim
pędzelkiem farb± miniow± w celu zapobieżenia tworzenia się rdzy w
przyszłoci. Wypełnić zadrapanie rozcieńczon± szpachlówk±, która
nadaje się do wypełniania w±skich zadrapań. Zanim szpachlówka
stwardnieje należy szybkim ruchem zebrać nadmiar szpachlówki z
zadrapania za pomoc± gładkiej bawełnianej szmatki nas±czonej
rozcieńczalnikiem, owiniętej wokół palca. Spowoduje to nieznaczne
zagłębienie wypełnionej powierzchni zadrapania. Tak przygotowan±
powierzchnię zadrapania należy polakierować, jak opisano powyżej.
Podobnie postępujemy, w przypadku, małych drobnych rdzawych
kropeczek, niewielkich b±bli, jeli jestemy pewni, że nie jest to
korozja, której główne ognisko znajduje się z drugiej strony blachy- czyli wynika z odprysków lakieru, spowodowanych uderzeniami
kamieni, żwiru czy piasku, lub łuszczenia się lakieru z powodu
niewłaciwego odtłuszczenia blach przed malowaniem. W celu
dokładniejszego usunięcia rdzy możemy się posłużyć, zamiast
rubokrętem (czy scyzorykiem), zgiętym na dwa razy papierkiem
ciernym 360, szlifuj±c w ten sposób powstałym narożnikiem.
6. Naprawa dziur i pęknięć
Teraz dziury. Trzeba je zaspawać kawałkami skrojonymi na wymiar,
tzn. większych o ok. 0,5-1 cm od dziury, blaszek przykładanych od
strony wewnętrznej. Jeli nie macie migomata to możecie ponitować
(nitownicę za grosze kupicie w każdym chyba hipermarkecie) - tylko
kawałki blaszek musz± być większe o jakie 0,5 cm - żeby nit dobrze
złapał. Kawałki blaszek, można najpierw przykleić jakim klejem do
metalu, co ułatwia póĽniejsz± robotę i zabezpiecza antykorozyjnie
miejsca przylegania blach. Jeli dziurka jest malutka, taka na 1 cm,
to można poprzestać na samym przyklejeniu. Nawet może być wtedy
kawałek plastikowej płytki lub maty żywicznej. Stosowanie mat
żywicznych sprawia mniej roboty. Na te mniejsze dziury zdadz±
egzamin. Blacha mimo wszystko sztywniejsza. Co gwarantuje mniejsze
ryzyko pękania szpachli. Dlatego jeli dziura jest taka na 1 cm (no
niech będzie 2 cm) to proponuję taki sposób: można odpucić sobie
spawanie lub nitowanie i póĽniejsze zagłębianie tychże - wystarczy
jeli pewnie przykleicie taki kawałek blaszki (lub maty żywicznej)
od wewn±trz jakim klejem do metalu. Może być nawet taki Superklej,
Poxipol czy Cyjanopan, jeli umiecie szybko kleić.
Oczywicie wiertarka przy nitowaniu jest konieczna, jakby kto
nie miał zielonego pojęcia o nitowaniu (uwaga dla "obuleworęcznych"
lub majsterkowiczów "inaczej" - to nie jest takie trudne) Odstępy
pomiędzy spawami lub nitami: ok. 1 cm. To ważne - jeli umocujecie
np. kawałek blaszki o wymiarach np. 4 cm x 3 cm czterema nitami to
gwarantowane, ze szpachla w tym miejscu będzie po jakim czasie
pękać. Spawy (nie nity) należy zeszlifować gumówk± (szlifierk±
k±tow± lub inaczej fleksem - dla nowicjuszy) oraz (także nity)
uderzeniami młotkiem zagłębić w nadwoziu na jakie 2-4 mm, tak żeby
nie wystawały poza powierzchnię blach. Zaklepać też trzeba krawędzie
otworu (dziury) do wnętrza nadwozia, w celu utworzenia niewielkiego
zagłębienia dla materiału wypełnienia. Także blachę w odległoci ok.
1-2 cm od dziury, spawu lub nitu też należy zgłębić, żeby szpachl±
nie robić póĽniej pagórków.
Jeszcze jedno wyjanienie przy spawaniu i nitowaniu: spawanie
wykonujemy od zewn±trz i od wewn±trz; spawy od zewn±trz lekko należy
zeszlifować (ale nie całkiem) szlifierk± k±tow±. Natomiast nitujemy
tak, że płaski łeb nitu mamy na zewn±trz, a "ogonek" od wewn±trz.
Owego ogonka nie cinamy, tylko smarujemy mas± uszczelniaj±c±.No to już dziur nie ma.
7. Przed szpachlowaniem
Teraz, po uprzednim odtłuszczeniu, polecam zamalowanie tych
wszystkich szlifowanych, spawanych, nitowanych i łatanych (także, a
zwłaszcza od strony wewnętrznej) miejsc CORTANINEM, FOSOLEM lub
podobnie działaj±cym rodkiem, który zdusi w zarodku orodki rdzy,
których jeszcze nie widzimy, tzw. mikrordza - drobne rdzawe
kropeczki, które się szybko pojawiaj± jak auto będzie trochę dłużej
robione, lub też rdzę której mimo naszych starań nie udało się
idealnie usun±ć (korozja wżerowa). ¦rodki te schn± doć szybko: 1-3
godz., po czym można przyst±pić do dalszych prac.
Następnie dobrze jest te miejsca zabezpieczyć maluj±c farb±
przeciwrdzewn± - mini± - ale doć mocno rozrzedzon± i koniecznie z
dodatkiem utwardzacza. Dlatego ma być w miarę rzadka, żeby dokładnie
wlała się we wszelkie zakamarki. Utwardzacz jest konieczny, aby
nadać farbie odpowiedni± twardoć, konieczn± do tego aby nakładane
warstwy szpachlówki się nie łuszczyły i nie odpadały. I nie nakładać
grubej warstwy farby - jednokrotne pomalowanie pędzlem wystarczy. Co
prawda szpachlówkę nakładać można na gołe blachy, ale (być może
dotyczy to tych nieco gorszej jakoci) jest ona nieco przepuszczalna
(przepuszcza niewielkie iloci powietrza i chłonie trochę wody) co
przy kiepskiej jakoci blach w polskich autach, sprawia, że korozja
zaczyna swoj± niszczycielsk± działalnoć pod warstw± nałożonej
szpachli.
Po wyschnięciu (niestety - należy odczekać najlepiej cały
dzionek, okres ten może uleć skróceniu, jeli robota wykonywana jest
w upalny słoneczny dzień "pod chmurk±") delikatnie przecieramy
zamalowane powierzchnie papierem 400 i już możemy zabierać się za
szpachlowanie.8. Szpachlowanie
Kto to umie, to może sobie tę częć pomin±ć. Kupić należy
szpachlówkę samochodow± (a nie jaki kit szpachlowy do drewnianych
drzwi) zwykł± (ponoć najlepsze s± z pyłem aluminiowym -
superelastyczna - nie potwierdzam, bo dawno już się w to nie
bawiłem, a to jaka nowoć) i z włóknem szklanym. Ile? Tyle żeby
starczyło . Proporcje szpachli i utwardzacza - hmm... na wyczucie -
spójrzcie ile jest szpachli, a ile utwardzacza i "znajdĽ proporcjum
mocium panie". Najczęstszym błędem jest dawanie zbyt dużej iloci
utwardzacza - i zanim cokolwiek zrobicie już robi się klucha. Za
mało też nie może być, bo wtedy szpachla jest zbyt miękka. Po
którym razie powinnicie utrafić. Aha, jakby kto nie wiedział,
szpachlę rozrabia się na kawałku płaskiej plastikowej płytki, lub od
biedy na doć sporej szpachelce, w iloci takiej żebycie w ci±gu
około 2-3 min zdołali co poszpachlować.
Szpachlowanie wykonujemy tylko na częci zewnętrznej budy.
Oczywicie po odtłuszczeniu rozpuszczalnikiem powierzchni. T± z
włóknem szklanym (lub zmieszan± z naprawdę niewielk± iloci± zwykłej- tak gdzie co najwyżej w 1/4, jeli włókna jest tyle, że mog±
zachodzić obawy, że szpachla nie wypełni przez te włókna dobrze
wszystkich zakamarków) lub żywic± epoksydow± (też może być)
nakładamy na miejsca gdzie s± spawy, nity i miejsca poł±czeń łatek z
blachami nadwozia. Po wyschnięciu tej warstwy (i ewentualnie
przeszlifowaniu papierkiem 150-360, jeli nałożylimy trochę
grubiej) nakładamy warstwę zwykłej tak, aby przykryć t± z włóknem
oraz pozostałe szlifowane (oczyszczone z korozji) miejsca. Gruboć:
2-3 mm ponad powierzchnię blach. Szpachlę nakładać metalow±
szpachelk± najpierw dobrze wciskaj±c we wszelkie dołki, zakamarki,
ł±czenia, okolice spawów i nitów a następnie wyrównuj±c
zdecydowanymi posuwistymi ruchami - nie ciapkać. I w przypadku
dużych powierzchni czy mocno pofałdowanej powierzchni (np.
powstałych w wyniku drobnych obić) szpachlówkę należy nakładać
kilkakrotnie cienkimi warstwami - 1-2 mm. Po wyschnięciu zabieramy
się za szlifowanie powstałej w ten sposób powłoki. Na pocz±tek
grubym papierem 150-200 w celu szybkiego zeszlifowania większych
nierównoci. Szlifujemy przez płaski drewniany lub gumowy klocek,
nigdy przez palce (za wyj±tkiem trudno dostępnych miejsc, do których
ciężko byłoby się dostać z klockiem), bo zrobicie krajobraz
pagórkowaty na nadwoziu, który będzie się pięknie prezentował po
lakierowaniu. Po usunięciu pierwszej nierównej warstwy szlifujemy
drobniejszym 360-400 do uzyskania równej i gładkiej powierzchni.
Prawidłowoć owej równoci sprawdzamy palcami (przy tej metodzie
trzeba mieć jednak dowiadczenie) lub zwilżaj±c szlifowane miejsce
wod± i obserwuj±c pod połyskiem (od wody) efekt naszej pracy.
9. Przed malowaniem
Na tym etapie naprawiana powierzchnia powinna być otoczona
obszarem poszycia zeszlifowanego do metalu przechodz±cym stopniowo w
nienaruszony lakier. Jeli uznamy, że jest już ok. (jeli nie, to
nałożyć cienk± warstewkę szpachli i przeszlifować jeszcze raz - nie
robić dołków) to pozostaje jeszcze zmatować powierzchnię do
malowania papierem 600-800 na mokro, czyli mocz±c papier w wodzie.
Jeżeli malujemy duże powierzchnie (np. maskę) wartoby użyć
szpachlówki natryskowej - ale to propozycja dla posiadaczy sprężarki
i pistoletu do lakierowania - wietnie wypełnia malutkie pory w
szpachli. Po malowaniu szpachl± natryskow±, także tak± powłokę
należy przeszlifować papierem 360-400 (przez klocek) oraz zmatować
papierem 600-800 na mokro.
Matowanie ma na celu wygładzenie powierzchni z wszelkich
większych rys, które byłyby widoczne po lakierowaniu oraz w celu
uzyskania dobrej przyczepnoci pod lakier. Matujemy nie tylko
miejsca gdzie nałożylimy szpachlę, ale także pozostałe częci
pokryte oryginalnym (lub nie) lakierem, które będziemy malować.
Matowanie wykonujemy szlifuj±c ręcznie tzn. staraj±c się szlifować
jak największ± powierzchni± dłoni - już nie przez klocek. Użyty do
matowania papier ma bardzo drobn± granulację i doć trudno
pofałdować takim papierem powierzchnię. Po tej czynnoci należy
powierzchnie przeznaczone do malowania przemywać czyst± wod± , aż do
całkowitego usunięcia pyłu powstałego przy szlifowaniu.
Dobr± metod± (ale wydłużaj±c± czas roboty - niestety) na
sprawdzenie dokładnoci naszej pracy jest rozpylenie (więc tylko
wchodzi w grę pistolet natryskowy, lub podkład w sprayu) cienkiej
warstwy farby podkładowej, co spowoduje uwidocznienie wszelkich
niedoskonałoci naprawianej powierzchni . Wszelkie nierównoci
poprawiamy, ponownie matuj±c powierzchnie, gdzie okazały się być
zbyt duże rysy lub nanosz±c znów cieniutkie warstwy szpachli i
ponowne szlifowanie przez klocek, w przypadku występowania
pofałdowań.
Przed malowaniem osłonić gazetami i okleić tam± malarsk± częci,
które nie maj± być malowane, czyli, w omawianym przypadku od listew
zewnętrznych w górę oraz, jeli jest, nakładkę na próg - i radzę
okleić całkowicie wszystkie nie malowane elementy - zapylić łatwo
cały samochód, a już usuwanie tego np. z szyb nie należy do
przyjemnoci. Pod szczeliny miedzy drzwiami, błotnikami i progiem
włożyć zwitki gazet, żeby się uszczelki nie zapyliły. Także na koła
wrzućmy jakie szmaty. Jeli chcemy pomalować nie jaki cały element
tylko tzw. plamkę, to wyci±ć wielkoć plamki w tekturze i przyłożyć
(lub przykleić) do miejsca, które ma być pomalowane10. Malowanie
Jeli kto ma sprężarkę, to będzie wiedział jak j± użyć . Ale
większoć chyba nie. Nic nie szkodzi - lakiery w sprayu też zdaj±
egzamin. Iloć - na całe auto potrzeba około 2-3 litrów lakieru
(zależy jakiego i np. tego czy malujemy także rodek auta, elementy
nadwozia od wewn±trz), na pomalowanie dołów nadwozia dla wprawnej
ręki wystarczy 250 g. Dla mniej wprawnej, półlitrowa puszka to
mylę, że doć - nawet jeli pomalujecie sporo powietrza. Odległoć
rozpylania to 20-30 cm. Lakier w puszcze należy oczywicie
rozcieńczyć - jednak nie przesadzić, bo zbyt rzadki to gwarancja
powstania zacieków. I jeli wykonujecie tę czynnoć na dworze, to
tylko wtedy gdy nie wieje. Niespecjalnie polecam malowanie wałkiem
lakieru właciwego - nie wychodzi to zbyt ładnie. Jeli już, to do
takiego malowania nadaj± się raczej jasne lakiery: biały, szary,
koć słoniowa, piaskowy itp. Przy ciemnym lakierze kijowo to wygl±da- po prostu zbyt wyraĽnie to widać. A już na pewno nie nadaje się do
malowania wałkiem lakier metalic. Najlepiej ow± czynnoć wykonywać w
zamkniętym pomieszczeniu o doć dużej powierzchni (np. spory garaż) - ze względu na opary rozpuszczalników. Przy pracy w pomieszczeniu
zamkniętym zmoczenie podłogi wod± ułatwi osadzanie się kurzu, który
w przeciwnym razie będzie unosił się w powietrzu. Jeli okolicznoci
zmuszaj± do wykonania tej operacji na otwartej przestrzeni należy
wybrać odpowiedni dzień - byle by nie wiało i nie padało, bo jak
zostawicie takie oszlifowane z korozji drzwi na noc i akurat będzie
lało, to rano się wciekniecie - będziecie musieli ponownie te
wypieszczone miejsca przetrzeć papierem jeszcze raz. Wiatr sprawia
kłopoty przy lakierowaniu i radzę, żeby był to dzień raczej
bezwietrzny, bo nawet lekki wiaterek pozawiewa na schn±cy lakier
jakie pyłki, muszki, kurz i inne podobne. Jeli robotę wykonujecie
pod blokiem, to wzi±ć też pod uwagę trzeba ryzyko zniweczenia efektu
naszej pracy przez (zawistnych) s±siadów, czy ich dzieci. Więc
lepiej się wybrać do cioci (babci, czy kogo tam macie) na wie.
Najpierw podkład. Od biedy może być zwykła minia (np. UNIKOR -
zreszt± nie jest taki zły) - tyle że z utwardzaczem, bo sama minia
jest nieco za miękka Utwardzacz musi być do danego typu farby jak±
stosujecie - na opakowaniu powinna być potrzebna informacja lub
najlepiej zdajcie się fachowoć sprzedawcy - nie powinien Was
zawieć. Do UNIKORU nadaje się zwykła benzyna do lakierów.
Przypominam o obowi±zkowym przetarciu rozpuszczalnikiem malowanej
powierzchni przed samym malowaniem. Podkład możemy nakładać pędzlem,
wałkiem lub pistoletem. S± też dostępne podkłady w sprayu. Po
wyschnięciu i ponownym zmatowieniu lakier właciwy. Nakładać
posuwistymi ruchami: z lewej do prawej i z powrotem lub jak inaczej
nie można z góry na dół i z dołu na górę - zasada jest jedna: przy
lakierowaniu, cilej przy kierowaniu strumienia farby na blachę
(szpachlę ) ręka ma być cały czas w ruchu, nie psikać w jedno
miejsce, bo "firanki" i zacieki porobicie. Lepiej nałożyć dwie, albo
trzy cienkie warstwy niż jedn± grub±, bo raz: ryzyko zacieków, dwa:
gruba warstwa ma większe tendencje do póĽniejszego odpadania. Czas
schnięcia kolejnych warstw lakieru: 20-30 min. Przy metalicach
ostatnia warstwa powinna być lakierem bezbarwnym. Lakier bezbarwny
nakłada się po lekkim przyschnięciu bazy (lakieru z metalicznym
pyłkiem, który daje kolor i efekt "metalicu") i kupuj±c go
sprzedawca powinien dać właciwy do zastosowanej bazy i nie ma prawa
zadziałać jak rozpuszczalnik.
Poczekać aż trochę przyschnie, odkleić gazety i tamy. Uważać,
żeby nie dotkn±ć wieżo lakierowanej powierzchni. Pozostawić do
wyschnięcia - czyli przyjć na drugi dzień i podziwiać nasz piękny
wozik. Miejsca zapylenia wokół tzw. plamek trzeba zapolerować
papierem 2000 na mokro, aż do uzyskania połysku. Operację tę
wykonajcie jednak po co najmniej dwóch tygodniach od malowania, bo
na wieżym lakierze porobi± się rysy.
Oczywicie wszelkie szlifowanie należy wykonywać jak to co ostatnie
na karoserii wyschło:
Szpachlę po jakie pół godzinie można szlifować, chyba, że jest
bardzo wilgotno i zimno oraz "oszczędzalicie" za bardzo na
utwardzaczu.
Podkład wysycha jeden dobry dzień i nadaje się do matowania.
Lakier polerujemy po co najmniej dwóch tygodniach od pomalowania -
jest to czas potrzebny na wyschnięcie i dobre utwardzenie się
powłoki. Pasta TEMPO do tego celu jest good. Lub też dostępne na
wiertarkę "waciato-flanelowate" kółka do polerowania.
11. Zabezpiecznie i konserwacja blach
Czyli przywrócilicie pierwotny wygl±d swojej furki, teraz nie
zapomnijcie o zabezpieczeniu na przyszłoć wewnętrznych połaci
blach. Należy kupić masę wypełniaj±co-uszczelniajac± np. BOLL (cos w
rodzaju takiej "gumy") na miejsca ł±czenia blach i tam gdzie
stosowalimy łatki. Mam nadzieję, że blachy s± uprzednio
poczyszczone i zasmarowane CORTANINEM (lub FOSOLEM) jak poleciłem to
wykonać wczeniej. Miejsca które łatalimy smarujemy t± mas±
nakładaj±c pędzlem. Na koniec malujemy wewnętrzn± stronę blach farb±
miniow±.
Nie, to jeszcze nie koniec. Teraz trzeba to wszystko
zakonserwować. Najpierw specjalnymi preparatami, które s± dostępne w
sprayu (np. BOLL) lub pod pistolet (np. FLUIDOL lub podobne, także
wspomniany BOLL), bo to jest najlepsze, a na sam koniec (po
wyschnięciu tych pierwszych preparatów) AUTOSMAREM (nie sugerujcie
się nazw± "smar" - sam nie wiem dlaczego tak to nazwano) - czarnym
wolno schn±cym mazidłem, po uprzednim rozrzedzeniu
rozpuszczalnikiem, które długo się trzyma, czym w rodzaju bardziej
smołowatego BITEXU (ten służy do konserwacji spodu - i po
wyschnięciu ma tendencję do pękania). Tym także zabezpiecza się spód
samochodu. Lojalnie uprzedzić muszę, że przez 2 tygodnie ciężko było
jeĽdzić - mierdziało oparami i samym preparatem. Ale czego nie robi
się dla naszej furki... BOLL w sprayu jest dostarczany w komplecie z
wężykiem, którym można się łatwo dostać w trudne zakamarki. Kwestia
zabezpieczania maty żywicznej to niczym nie różni się od całoci
blach - jaki preparat konserwuj±cy stosowany także na blachy
wystarczy. Poza tym mata nie koroduje, tylko co najwyżej z wiekiem
się sypie i pęka.
Preparaty konserwuj±ce wpuszczamy we wszelkie przestrzenie
zamknięte: progi (w częć wewnętrzn±, przez otwory odpływowe),
podłogi, słupki, podłużnice, nadkola, maskę, klapę, drzwi,
przestrzeń mocowania mechanizmu wycieraczek, wzmocnienie czołowe,
belka tylna, błotniki od strony wewnętrznej (tylne s± dostępne po
zdemontowaniu osłon tapicerskich w bagażniku)... słowem wszędzie,
gdzie tylko występuj± profile zamknięte.
Aby lakier się długo trzymał należy doć często nanosić na niego
preparaty woskuj±ce. Wosk nadaje lakierowi "oryginalny" blask i
zabezpiecza lakier przed szkodliwym działaniem czynników
atmosferycznych: słońca, deszczu, pyłu z rolin, ptasich odchodów
itp.12. Na koniec
Pozostaje tylko wprawić tapicerkę i już możemy się bujać.
U mnie drzwi i błotniki od wewn±trz oraz nadkola s± dosłownie
czarne od tej konserwacji (sam j± wykonałem, bo w ASO tylko
zasmarkaj±) i mam gwarancję, że rdza mi długo nie si±dzie. Dlatego
radzę regularnie corocznie - najlepiej w pierwsze cieplejsze dni
wiosny (aby po zimie pozbyć się soli) - umyć spód samochodu (np.
myjk± wysokocinieniow±), zdemontować elementy tapicerskie drzwi,
klapy tylnej, nadkola i dywaniki bagażnika i wszystko dokładnie
obejrzeć, usun±ć pojawiaj±ce się rdzawe naloty i tam gdzie to
konieczne - porobić zaprawki lub nałożyć warstwę preparatu
konserwuj±cego."I to już wszystko, jestecie wolni możecie już ić <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />"
Opracowanie i przygotowanie - Mrozek
© Wszelkie prawa zastrzeżone - do pomalowania małych powierzchni się nada. I oczywiście pistolet do lakierowania - byle jaki do kupienia za kilkadziesiąt złotych w