zlosniki.pl
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Szukaj
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Tagi
    • Popularne
    • Użytkownicy
    • Grupy
    • Szukaj

    konserwacja i rdza

    Kącik techniczny - Swift do 2003 r.
    5
    7
    119
    Załaduj więcej postów
    • Najpierw najstarsze
    • Najpierw najnowsze
    • Najwięcej głosów
    Odpowiedz
    • Odpowiedz, zakładając nowy temat
    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
    • G
      gadulas Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez gadulas

      witam;
      Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza i teraz moje pytanie jak sie jej skutecznie pozbyc i jak wogole walczyc z rdza pod spodem ?

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
      • M
        MOKRY Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez MOKRY

        witam;
        Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod
        otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza i teraz moje
        pytanie jak sie jej skutecznie pozbyc i jak wogole walczyc z rdza pod spodem ?

        skutecznie ? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />

        rozbierz swifta na czesci pierwsze (tj zostaw samą budę )
        i do piaskowania oddaj , potem jeszcze tylko, migomat szlify i zaprawki , podkład + lakierowanie , konserwacja ,
        złożenie autka do kupy i

        już masz swistaka bez rdzy na jakieś 3 lata <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />

        koszta , rozbiurka 500pln lub 0 pln jeśli masz możliwość samemu
        piaskowanie 200pln lub 2000pln zależnie czy masz znajomych czy nie <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
        złożenie jak przy rozbiurce , plus koszt częsci ktore trzeba bedzie wymienić <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />

        tyle <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />

        a samemu no coż <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
        narzedzia do zdrapywania rdzy i dużo cierpliwości <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
        oczywiście jakaś minia tlenkowa do zamalowywania "zdrapek"

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
        • K
          kreesch Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez kreesch

          witam;
          Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod
          otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza

          Mialem to samo -> dorobilem sobie w domowych warunkach ten element i problemu nie ma <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Moj byl w takim stanie ze lamal sie w palcach

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
          • G
            gibsong Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez gibsong

            skutecznie ?
            rozbierz swifta na czesci pierwsze (tj zostaw samą budę )
            i do piaskowania oddaj , potem jeszcze tylko, migomat szlify i zaprawki , podkład +
            lakierowanie , konserwacja ,
            złożenie autka do kupy i
            już masz swistaka bez rdzy na jakieś 3 lata
            koszta , rozbiurka 500pln lub 0 pln jeśli masz możliwość samemu
            piaskowanie 200pln lub 2000pln zależnie czy masz znajomych czy nie
            złożenie jak przy rozbiurce , plus koszt częsci ktore trzeba bedzie wymienić
            tyle
            a samemu no coż
            narzedzia do zdrapywania rdzy i dużo cierpliwości
            oczywiście jakaś minia tlenkowa do zamalowywania "zdrapek"

            sugerujesz delikatne pociągniecia szlifiereczką, czy to za ciężki sprzęt na blachy swifta?

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
            • M
              MOKRY Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez MOKRY

              sugerujesz delikatne pociągniecia szlifiereczką, czy to za ciężki sprzęt na blachy swifta?

              ja sie bawie raczej dłutkiem <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> i szczotką

              na blachy z zewnątrz szlifierka jest mocno niewskazana <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />,
              migomat w miejscach gdzie był leciutki nalot z miejsca robił dziury <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />

              na podłużnice i podłogę, raczej możesz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
              • G
                gibsong Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez gibsong

                ja sie bawie raczej dłutkiem i szczotką
                na blachy z zewnątrz szlifierka jest mocno niewskazana ,
                migomat w miejscach gdzie był leciutki nalot z miejsca robił dziury
                na podłużnice i podłogę, raczej możesz

                tak myślałem właśnie o podłodze w bagażniku bo pod kółkiem troszke rudej się pokazało, a także o rancie nadkoli z tyłu.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                • _
                  _JOKER_ Użytkownik archiwalny ostatnio edytowany przez _JOKER_

                  witam;
                  Ostatnio zajelem sie pozbywaniem rdzy w swistaku. Pojawil sie problem jak popatrzylem pod spod
                  otoz zobaczylem iz elementy trzymajace tylny zderzak to jedna wielka rdza i teraz moje
                  pytanie jak sie jej skutecznie pozbyc i jak wogole walczyc z rdza pod spodem ?

                  Znalazłem baaaardzo fajny poradnik na temat samodzielnej blacharki. NIE JESTEM JEGO AUTOREM> LAury nie należą się mi, a autorowi właściwemu (Mrozek):

                  Na wstępnie warto przypomnieć, że "lepiej zapobiegać niż leczyć".
                  Właściwa i regularna konserwacja blach nadwozia od nowoci jest
                  najlepszym sposobem, aby nigdy nie być zmuszonym do czytania tego
                  "poradnika".

                  Dalej wypada mi zwrócić uwagę na fakt, że większoć remontów
                  blacharskich jest przeprowadzana byle jak i jak najmniejszym
                  kosztem. Taki remont polega najczęściej na przeczyszczeniu papierem
                  ciernym zewnętrznych połaci blach, zalepieniu dziur szpachlówką± i
                  polakierowaniu. Taka "naprawa" usuwa skutki korozji blach a nie jej
                  przyczynę. I później się dziwicie, że po takiej "blacharce" po
                  trzech miesiącach bąble się znowu pojawiaj±.

                  1. Materiały

                  Do tej operacji potrzebne będą±:
                  Papier ścierny o granulacji: 150-200, 360-400 - może być papier lub płótno ścierne - papier jest skuteczniejszy, ale się szybko
                  rwie; płótnem się szlifuje trochę gorzej, ale za to dłużej jednym kawałkiem; 600-800 - papier wodny do szlifowania na mokro oraz
                  2000 - do polerowania na mokro. Jeśli o mnie chodzi to kupuję tam gdzie jest najtaniej. W ogólnobudowlanych, z artykułami
                  metalowymi, z lakierami nawet w hipermarkecie np. Castorama, Praktiker - tam najczęściej jest wszystko czego potrzeba i w
                  niewygórowanej cenie. Jeśli posiadamy wiertarkę można się pokusić o kupno kółka z rzepem do mocowania znormalizowanych, idealnie
                  pasujących na ten rzep, papierków ściernych - co sprawi że szlifowanie nie będzie udręką
                  Klocek drewniany lub gumowy, w który będziemy owijać papier ścierny podczas szlifowania.
                  Farbę podkładową - może być w puszce (w tym przypadku z utwardzaczem - do malowania pędzlem lub wałkiem) lub w sprayu.
                  Utwardzacz (zarówno do podkładu i do lakieru) jest nie tyle co polecany, ale konieczny do tego, żeby auto normalnie wyschło.
                  Rozrabia się go z farbą tuż przed malowaniem Bez utwardzacza lakier by wysychał z jakieś dwa tygodnie i byłby miękki jak wosk.
                  Generalnie sprzedawca jeśli nie doda tego obowiązkowego składnika przy kupnie lakieru, to przynajmniej to zaproponuje.
                  Pędzel lub wałek do malowania. Szpachlówka samochodowa w ilości potrzebnej na wypełnienie naprawianej powierzchni.
                  Metalowa szpachelka do rozprowadzania szpachlówki i plastikowa płytka do jej rozrabiania.
                  Rozpuszczalnik do odtłuszczania blach i miejsc przygotowanych do
                  szpachlowania i malowania oraz do rozcieńczania podkładu i lakieru (tego z puszki oczywiście). Bez znaczenia jest kwestia różnicy
                  rozpuszczalnika użytego do odtłuszczania a do rozcieńczania lakieru - poczekać tylko jak dobrze odparuje powierzchnia
                  przetarta innym rozpuszczalnikiem od tego, który będzie stosowany w lakierze, to nic się nie stanie. Nie pomylić się przy okazji, bo
                  zniszczycie farbę - "zwarzy" się. Chodzi oczywiście o ten do podkładu i lakieru - sprawdzić w opisie na opakowaniu jakie mogą
                  być stosowane. Bo oczywiście farby i lakiery w puszkach rozcieńcza się. Zresztą jeśli poprosicie o lakier z rozpuszczalnikiem to
                  sprzedawca już na pamięć je wszystkie zna, więc powinien dać właściwy.
                  Arkusz blachy lub kawałki blaszek grubości 0,5-0,8 mm do łatania dziur. Najlepiej ocynkowana - chociaż sprawia trochę problemów
                  przy spawaniu. Arkusze takiej blachy są dostępne w ogólnobudowlanych, metalowych np. w takim Centrostalu, czasami w
                  "automoto" lub z tam gdzie lakiery (ale rzadko). Trafić też można jakieś odpadki po wycinkach z dużych powierzchni - za psią forsę,
                  a nam takie właśnie ścinki z w zupełności wystarczą. Ciąć raczej należy nożycami lub wyrzynarką do metalu, a nie fleksem bo szlifierka kątowa wypala blachę. Obrotowa szczotka druciana mocowana na wiertarkę - pomoże w sprawniejszym i szybszym usunięciu rdzy.
                  Mały młotek do zagłębiania spawów, nitów i łączeń blach.
                  Nożyce do blach lub wyrzynarka do metalu, w ostateczności piłka do metalu i brzeszczoty - do wycinania łatek.
                  Nitownica (i nity oczywiście) lub migomat.
                  Wiertarka do wywiercania otworów na nity (i wiertło 3-4 mm oczywiście) lub w celu wykorzystania obrotowej szczotki drucianej
                  oraz kołowego rzepu z papierem ściernym..
                  Szlifierka kątowa do zeszlifowania spawów.
                  Farba miniowa - do malowania wewnętrznych powierzchni blach lub też zamiast farby podkładowej. Warto, a raczej należy dodać
                  utwardzacza.
                  śrubokręt, mały pilnik - też się może przydać
                  Lakier; w przypadku lakierów metalic - dodatkowo lakier bezbarwny.

                  Trochę szmat do odtłuszczania i mycia naprawianych powierzchni.
                  Wiadro z wodą do zwilżania papieru ściernego podczas szlifowania na mokro.
                  2. Jak się za to zabrać

                  Po pierwsze należy ustalić co jest do roboty. Jeśli wykwity są wszędzie tzn. na prawie każdym elemencie i w słusznych rozmiarach to
                  znaczy, że przespaliście całą jesień i całą zimę i w ogóle wszystkie lata, że zostało nic innego jak pomalowanie całości. No, ale to są
                  krańcowe przypadki .
                  Z doświadczenia wiem, że najszybciej tlenek żelaza zabiera się za dolną partię nadwozia: doły drzwi, przedniego błotnika, jak również
                  same błotniki nad kołami (chociaż to rzadziej) i w Caro, Atu przednia maska w części przedniej. Także progi, ale tego elementu,
                  jeśli jest mocno skorodowany, nie radzę szpachlować tylko wymienić, bo potem może Was zaskoczyć przy lewarowaniu auta .
                  Po drugie: rozmiar szkód spowodowanych przez korozję. Jeśli dosłownie zjadła część drzwi czy błotnika to nie pozostaje nic
                  innego jak je wymienić na jakieś dobre, które rdza ominęła. Jeśli chodzi o błotniki to kupno nowych nie jest specjalnie kosztowne
                  (50-80 zł). Tylnych nie warto wymieniać całych, ale połowę - od przetłoczenia biegnącego przez cały bok samochodu - są do kupienia
                  takie właśnie idealnie nadające się do tego "półbłotniki" - i taką operację należy jednak przeprowadzić za pomocą migomata -
                  przynitowanie takiego elementu to profanacja. Można też kupić same reperaturki "nadkoli" błotników tylnych. Co prawda, mowa o wyrobach rzemieślniczych (fabryczne są dużo droższe, nawet o 100 %), ale nawet takie zdadzą egzamin. Z drzwiami jest trochę gorzej dla
                  kieszeni - kupno nowych to "poważna" inwestycja, więc sugeruję poszukanie czegoś używanego w dobrym stanie, czyli najlepiej
                  postarać się o drzwi od jakiegoś Plusa po "małym" boom - generalnie powinny być jeszcze w nienagannym stanie.
                  Nie radzę np. wymieniać samych płatów drzwi bo skórka za wyprawkę i się nie opłaci. Dobre drzwi można kupić za jakieś 150 zł (nowe
                  rzemieślnicze kosztują ok. 300 zł), a płat (lub tzw. półpłat, sięgający do listwy bocznej) za 15-30 zł. Teraz: wymiana płatu to
                  jakieś 50-150 zł (tu rozrzut cen jest dość duży), oczywiście na jedne drzwi. Ale to są dobre, całe drzwi za 150 zeta a to pocięty,
                  pospawany i poszpachlowany szmelc (sorki , ale w każdym razie nie ma to jak wyrób fabryczny, a żaden blacharz, nawet ja, nie zrobi tego tak dokładnie jak maszyny). Wymianę płatu (lub częściej jego dolnej części) mogę polecić tylko tym, którzy umiej± doginać zwieńczenia
                  blach i w ogóle mają zielone pojęcie o robieniu blacharki oraz oczywiście są w posiadaniu migomata. Wtedy taka wymiana ma sens, bo
                  kosztują tylko wspomniane reperaturki i... czas który poświęcimy na robotę, którego - myślę - nie powinno nam zabraknąć, wiec nie ma co go liczyć. Zresztą migomat to i tak się przyda, zawsze to lepiej coś przyspawać niż przynitować - o czym dalej.
                  Do "naprawy" kwalifikują się elementy, których wszystkie zewnętrzne krawędzie są całe, tzn. nie zżarte przez rdzę, skorodowane mogą być, byle by blacha nie łamała się w palcach.
                  Reszta, czyli środek elementu może być dziurawy - chodzi o to, żeby było za co złapać łatkę, którą będziemy łatać.
                  Kwestia wyboru "technologii" naprawy. Jeśli do "naprawy" są tylko doły drzwi to spray wystarczy, jeśli nie mamy lepszego sprzętu.
                  Jeśli macie do roboty także maskę i klapę oraz błotniki, czyli prawie wszystko, to radzę samemu solidnie przygotować auto do
                  malowania lakierem - tzn. tak, aby był pomalowany podkładem - można wałkiem - i po zmatowieniu papierem 600-800, oddać tak wyszykowane auto do lakiernika - powinien wziąć dużo mniej. Jeszcze mniej będzie
                  jeśli auto wstępnie rozbroicie lub pooklejacie. Wtedy cena za lakierowanie może spalić do 100-300 zł za robotę w zależności od
                  lakieru. Można także pomalować części tych elementów, przysłaniając gazetami, na odległość 3-5 cm od zaszpachlowanej powierzchni, te (tylko nie plastrem w bezpośredniej bliskości części lakierowanej, bo po malowaniu będzie widać wyraźny uskok lakieru - chyba, że linia
                  powierzchni lakierowanej będzie przebiegać dokładnie na kancie przetłoczenia malowanej blachy), które nie chcecie zamalować i
                  spolerowanie papierem 2000 na mokro miejsca zapyleń, które się siłą rzeczy pojawią na granicy części lakierowanej.
                  Natomiast chyba dla wszystkich jest jasne, że spray to gorsze rozwiązanie niż malowanie pistoletem, ale do tego potrzebna jest
                  sprężarka, na co nie każdego stać - używana to jakieś 500 zł, nowa dwa razy tyle. Można kupić taką mini-sprężarkę za ok. 300 zł (nowa)

                  • do pomalowania małych powierzchni się nada. I oczywiście pistolet do lakierowania - byle jaki do kupienia za kilkadziesiąt złotych w
                    hipermarketach.

                  3. Pierwsze czynności

                  Generalnie większość z Was chyba będzie się zabierać za dolną część nadwozia więc na przykładzie tego napiszę co i jakiej
                  kolejności należy wykonać.Na wstępie: nie trzeba zdejmować listew bocznych, przed malowaniem trzeba je tylko bardzo dokładnie okleić taśmą malarską i gazetami. No chyba, że pod listwami też korozja Wam wyłazi.
                  Natomiast radzę zdemontować tapicerkę drzwi i zdjąć plastikowe nadkola pod błotnikami oraz dywaniki z tyłu w bagażniku zasłaniające
                  dostęp do wewnętrznej części tylnego błotnika - dlaczego, o tym dalej.

                  4. Oczyszczenie blach z korozji

                  Miejsca w których pojawiła się korozja należy zeszlifować ręcznie papierem ściernym 150-360 do gołej blachy, aż rdza zniknie (oby na
                  zawsze ). Można do tego celu użyć "druciaka" - czyli takiej obrotowej szczotki drucianej montowanej do wiertarki, jednak końcowe
                  szlifowanie musi być wykonane papierem ściernym. Wiertarka odda nam nieocenioną przysługę przy tej operacji - są do kupienia specjalne kółka-rzepy do mocowania okrągłych arkusików papieru ściernego, który wystarczy przylepić i... włączyć wiertarkę na niezbyt wysokie obroty - żeby blachy za bardzo nie zeszlifować. Nie radzę tej czynności wykonywać szlifierką kątową (na taką łatwiznę idą właśnie
                  pośledniej maści blacharze), bo nią łatwo przesadzić i albo sami sobie dziurę zrobicie, albo będziecie mieli blachę grubości puszki
                  po piwie. Szlifować do ostatniego grama rdzy, nawet jak jest już tak mocno skorodowane, że szlifowanie zrobi dziurę. Ma zrobić. Jeśli
                  widać, że blacha jest tak miękka, że się łamie, to pomóc sobie śrubokrętem i wydłubać ten sypiący się syf, nawet na wylot, do tego
                  miejsca, w którym blacha jest wystarczająco sztywna. Małym pilnikiem zeszlifować krawędzie dziury. Powtarzam: ma być zero rdzy. Dziur... ile wyjdzie . Jeśli zamierzacie pomalować wszystko od listew w dół
                  (b±dĽ całe auto), to się nie szczypać tylko szlifować i nie martwić się, że papier za daleko zszedł. Uważać tylko na listwy. Jeśli tylko
                  jakiś jeden bąbel chcemy zaprawić, to tę czynność należy robić z wyczuciem i żeby szlify nie wykraczały więcej jak 0,5-1 cm poza
                  miejsce korozji.
                  Kiedy uporacie się z tą niewdzięczną robotą to zajrzyjcie teraz na tę blachę - którą szlifowaliście - od wewnątrz (po to radziłem
                  zdjąć tapicerkę, dywaniki i nadkola). I co? Teraz widzicie przyczynę, dlaczego te wasze zaprawki nic nie dawały - rdza bierze
                  od środka, czyli miejsca, którego na co dzień nie widzicie. Jeśli chcecie się pozbyć rdzy na dłużej to moja rada jest jedna - trzeba
                  oczyścić z rdzy wewnętrzna stronę blach drzwi i błotników. Jest to trudne - niewygodny dostęp, mechanizmy i cięgna klamek i szyb, kupa syfu, brudu, smarów itp. Zniechęca, co? Trudno, komu się nie chce to będzie miał szybko znajome widoki na lakierze. Jak ktoś ma wprawę z mechaniką to może sobie pomóc i zdemontować przeszkadzające elementy. Szmatami zebrać brudy, wypryskać zaolejone i zasmarzone
                  miejsca np. środkiem do mycia silnika, w celu dokładnego zmycia tych
                  ropopochodnych produktów, pomóc sobie pędzlem, następnie zmyć wodą - tu super sprawa mieć takiego karschera, lub chociaż szlaufa z kranówą. Pamiętać tylko trzeba o osuszeniu tego wszystkiego potem, najlepiej sprężonym powietrzem lub dobrze wytrzeć do sucha szmatkami.
                  Niestety to jest najbardziej wredna część roboty jaką trzeba tu wykonać (i tego nie zrobi Wam żaden blacharz, bo mu się nie chce i
                  zresztą szybciej znów do niego przyjedziecie), żeby rdza nie pojawiła się dłużej (mój rekord - 5 lat po remoncie ani jednego
                  bąbla w Dużym Fiacie - tak na marginesie, Fiaciorki mniej gniją od Poldków i pod tym względem bardziej mi się podobają). Są niby
                  dostępne jakieś środki które wiążą rdzę i nie dopuszczają do dalszej korozji, ale mi się nie sprawdziły.

                  5. Drobne uszkodzenia i powierzchniowe ogniska korozji

                  Jeli zadrapanie jest powierzchowne i nie sięga blachy nadwozia,
                  wykonanie naprawy jest bardzo proste. Delikatnie zeszlifować obszar
                  zadrapania papierem 1000 lub past± ciern± w celu usunięcia luĽnej
                  powłoki lakieru. Spłukać powierzchnię czyst± wod±. Za pomoc± ostro
                  zakończonego małego pędzelka zamalować zadrapanie lakierem. Nakładać
                  mocno rozcieńczon± farbę cienkimi warstwami aż do wyrównania
                  powierzchni. po nałożeniu każdej nowej warstwy odczekać przynajmniej
                  dwa tygodnie umożliwiaj±c jej utwardzenie. Na koniec wypolerować
                  naprawiane miejsce papierem 2000 na mokro lub past± ciern±.
                  Jeli zadrapanie sięga blachy nadwozia, należy usun±ć ostrym
                  rubokrętem lub scyzorykiem luĽn± warstwę rdzy z dna zadrapania,
                  następnie zabezpieczyć zadrapanie CORTANINEM i pomalować cienkim
                  pędzelkiem farb± miniow± w celu zapobieżenia tworzenia się rdzy w
                  przyszłoci. Wypełnić zadrapanie rozcieńczon± szpachlówk±, która
                  nadaje się do wypełniania w±skich zadrapań. Zanim szpachlówka
                  stwardnieje należy szybkim ruchem zebrać nadmiar szpachlówki z
                  zadrapania za pomoc± gładkiej bawełnianej szmatki nas±czonej
                  rozcieńczalnikiem, owiniętej wokół palca. Spowoduje to nieznaczne
                  zagłębienie wypełnionej powierzchni zadrapania. Tak przygotowan±
                  powierzchnię zadrapania należy polakierować, jak opisano powyżej.
                  Podobnie postępujemy, w przypadku, małych drobnych rdzawych
                  kropeczek, niewielkich b±bli, jeli jestemy pewni, że nie jest to
                  korozja, której główne ognisko znajduje się z drugiej strony blachy

                  • czyli wynika z odprysków lakieru, spowodowanych uderzeniami
                    kamieni, żwiru czy piasku, lub łuszczenia się lakieru z powodu
                    niewłaciwego odtłuszczenia blach przed malowaniem. W celu
                    dokładniejszego usunięcia rdzy możemy się posłużyć, zamiast
                    rubokrętem (czy scyzorykiem), zgiętym na dwa razy papierkiem
                    ciernym 360, szlifuj±c w ten sposób powstałym narożnikiem.

                  6. Naprawa dziur i pęknięć

                  Teraz dziury. Trzeba je zaspawać kawałkami skrojonymi na wymiar,
                  tzn. większych o ok. 0,5-1 cm od dziury, blaszek przykładanych od
                  strony wewnętrznej. Jeli nie macie migomata to możecie ponitować
                  (nitownicę za grosze kupicie w każdym chyba hipermarkecie) - tylko
                  kawałki blaszek musz± być większe o jakie 0,5 cm - żeby nit dobrze
                  złapał. Kawałki blaszek, można najpierw przykleić jakim klejem do
                  metalu, co ułatwia póĽniejsz± robotę i zabezpiecza antykorozyjnie
                  miejsca przylegania blach. Jeli dziurka jest malutka, taka na 1 cm,
                  to można poprzestać na samym przyklejeniu. Nawet może być wtedy
                  kawałek plastikowej płytki lub maty żywicznej. Stosowanie mat
                  żywicznych sprawia mniej roboty. Na te mniejsze dziury zdadz±
                  egzamin. Blacha mimo wszystko sztywniejsza. Co gwarantuje mniejsze
                  ryzyko pękania szpachli. Dlatego jeli dziura jest taka na 1 cm (no
                  niech będzie 2 cm) to proponuję taki sposób: można odpucić sobie
                  spawanie lub nitowanie i póĽniejsze zagłębianie tychże - wystarczy
                  jeli pewnie przykleicie taki kawałek blaszki (lub maty żywicznej)
                  od wewn±trz jakim klejem do metalu. Może być nawet taki Superklej,
                  Poxipol czy Cyjanopan, jeli umiecie szybko kleić.
                  Oczywicie wiertarka przy nitowaniu jest konieczna, jakby kto
                  nie miał zielonego pojęcia o nitowaniu (uwaga dla "obuleworęcznych"
                  lub majsterkowiczów "inaczej" - to nie jest takie trudne) Odstępy
                  pomiędzy spawami lub nitami: ok. 1 cm. To ważne - jeli umocujecie
                  np. kawałek blaszki o wymiarach np. 4 cm x 3 cm czterema nitami to
                  gwarantowane, ze szpachla w tym miejscu będzie po jakim czasie
                  pękać. Spawy (nie nity) należy zeszlifować gumówk± (szlifierk±
                  k±tow± lub inaczej fleksem - dla nowicjuszy) oraz (także nity)
                  uderzeniami młotkiem zagłębić w nadwoziu na jakie 2-4 mm, tak żeby
                  nie wystawały poza powierzchnię blach. Zaklepać też trzeba krawędzie
                  otworu (dziury) do wnętrza nadwozia, w celu utworzenia niewielkiego
                  zagłębienia dla materiału wypełnienia. Także blachę w odległoci ok.
                  1-2 cm od dziury, spawu lub nitu też należy zgłębić, żeby szpachl±
                  nie robić póĽniej pagórków.
                  Jeszcze jedno wyjanienie przy spawaniu i nitowaniu: spawanie
                  wykonujemy od zewn±trz i od wewn±trz; spawy od zewn±trz lekko należy
                  zeszlifować (ale nie całkiem) szlifierk± k±tow±. Natomiast nitujemy
                  tak, że płaski łeb nitu mamy na zewn±trz, a "ogonek" od wewn±trz.
                  Owego ogonka nie cinamy, tylko smarujemy mas± uszczelniaj±c±.

                  No to już dziur nie ma.

                  7. Przed szpachlowaniem

                  Teraz, po uprzednim odtłuszczeniu, polecam zamalowanie tych
                  wszystkich szlifowanych, spawanych, nitowanych i łatanych (także, a
                  zwłaszcza od strony wewnętrznej) miejsc CORTANINEM, FOSOLEM lub
                  podobnie działaj±cym rodkiem, który zdusi w zarodku orodki rdzy,
                  których jeszcze nie widzimy, tzw. mikrordza - drobne rdzawe
                  kropeczki, które się szybko pojawiaj± jak auto będzie trochę dłużej
                  robione, lub też rdzę której mimo naszych starań nie udało się
                  idealnie usun±ć (korozja wżerowa). ¦rodki te schn± doć szybko: 1-3
                  godz., po czym można przyst±pić do dalszych prac.
                  Następnie dobrze jest te miejsca zabezpieczyć maluj±c farb±
                  przeciwrdzewn± - mini± - ale doć mocno rozrzedzon± i koniecznie z
                  dodatkiem utwardzacza. Dlatego ma być w miarę rzadka, żeby dokładnie
                  wlała się we wszelkie zakamarki. Utwardzacz jest konieczny, aby
                  nadać farbie odpowiedni± twardoć, konieczn± do tego aby nakładane
                  warstwy szpachlówki się nie łuszczyły i nie odpadały. I nie nakładać
                  grubej warstwy farby - jednokrotne pomalowanie pędzlem wystarczy. Co
                  prawda szpachlówkę nakładać można na gołe blachy, ale (być może
                  dotyczy to tych nieco gorszej jakoci) jest ona nieco przepuszczalna
                  (przepuszcza niewielkie iloci powietrza i chłonie trochę wody) co
                  przy kiepskiej jakoci blach w polskich autach, sprawia, że korozja
                  zaczyna swoj± niszczycielsk± działalnoć pod warstw± nałożonej
                  szpachli.
                  Po wyschnięciu (niestety - należy odczekać najlepiej cały
                  dzionek, okres ten może uleć skróceniu, jeli robota wykonywana jest
                  w upalny słoneczny dzień "pod chmurk±") delikatnie przecieramy
                  zamalowane powierzchnie papierem 400 i już możemy zabierać się za
                  szpachlowanie.

                  8. Szpachlowanie

                  Kto to umie, to może sobie tę częć pomin±ć. Kupić należy
                  szpachlówkę samochodow± (a nie jaki kit szpachlowy do drewnianych
                  drzwi) zwykł± (ponoć najlepsze s± z pyłem aluminiowym -
                  superelastyczna - nie potwierdzam, bo dawno już się w to nie
                  bawiłem, a to jaka nowoć) i z włóknem szklanym. Ile? Tyle żeby
                  starczyło . Proporcje szpachli i utwardzacza - hmm... na wyczucie -
                  spójrzcie ile jest szpachli, a ile utwardzacza i "znajdĽ proporcjum
                  mocium panie". Najczęstszym błędem jest dawanie zbyt dużej iloci
                  utwardzacza - i zanim cokolwiek zrobicie już robi się klucha. Za
                  mało też nie może być, bo wtedy szpachla jest zbyt miękka. Po
                  którym razie powinnicie utrafić. Aha, jakby kto nie wiedział,
                  szpachlę rozrabia się na kawałku płaskiej plastikowej płytki, lub od
                  biedy na doć sporej szpachelce, w iloci takiej żebycie w ci±gu
                  około 2-3 min zdołali co poszpachlować.
                  Szpachlowanie wykonujemy tylko na częci zewnętrznej budy.
                  Oczywicie po odtłuszczeniu rozpuszczalnikiem powierzchni. T± z
                  włóknem szklanym (lub zmieszan± z naprawdę niewielk± iloci± zwykłej

                  • tak gdzie co najwyżej w 1/4, jeli włókna jest tyle, że mog±
                    zachodzić obawy, że szpachla nie wypełni przez te włókna dobrze
                    wszystkich zakamarków) lub żywic± epoksydow± (też może być)
                    nakładamy na miejsca gdzie s± spawy, nity i miejsca poł±czeń łatek z
                    blachami nadwozia. Po wyschnięciu tej warstwy (i ewentualnie
                    przeszlifowaniu papierkiem 150-360, jeli nałożylimy trochę
                    grubiej) nakładamy warstwę zwykłej tak, aby przykryć t± z włóknem
                    oraz pozostałe szlifowane (oczyszczone z korozji) miejsca. Gruboć:
                    2-3 mm ponad powierzchnię blach. Szpachlę nakładać metalow±
                    szpachelk± najpierw dobrze wciskaj±c we wszelkie dołki, zakamarki,
                    ł±czenia, okolice spawów i nitów a następnie wyrównuj±c
                    zdecydowanymi posuwistymi ruchami - nie ciapkać. I w przypadku
                    dużych powierzchni czy mocno pofałdowanej powierzchni (np.
                    powstałych w wyniku drobnych obić) szpachlówkę należy nakładać
                    kilkakrotnie cienkimi warstwami - 1-2 mm. Po wyschnięciu zabieramy
                    się za szlifowanie powstałej w ten sposób powłoki. Na pocz±tek
                    grubym papierem 150-200 w celu szybkiego zeszlifowania większych
                    nierównoci. Szlifujemy przez płaski drewniany lub gumowy klocek,
                    nigdy przez palce (za wyj±tkiem trudno dostępnych miejsc, do których
                    ciężko byłoby się dostać z klockiem), bo zrobicie krajobraz
                    pagórkowaty na nadwoziu, który będzie się pięknie prezentował po
                    lakierowaniu. Po usunięciu pierwszej nierównej warstwy szlifujemy
                    drobniejszym 360-400 do uzyskania równej i gładkiej powierzchni.
                    Prawidłowoć owej równoci sprawdzamy palcami (przy tej metodzie
                    trzeba mieć jednak dowiadczenie) lub zwilżaj±c szlifowane miejsce
                    wod± i obserwuj±c pod połyskiem (od wody) efekt naszej pracy.

                  9. Przed malowaniem

                  Na tym etapie naprawiana powierzchnia powinna być otoczona
                  obszarem poszycia zeszlifowanego do metalu przechodz±cym stopniowo w
                  nienaruszony lakier. Jeli uznamy, że jest już ok. (jeli nie, to
                  nałożyć cienk± warstewkę szpachli i przeszlifować jeszcze raz - nie
                  robić dołków) to pozostaje jeszcze zmatować powierzchnię do
                  malowania papierem 600-800 na mokro, czyli mocz±c papier w wodzie.
                  Jeżeli malujemy duże powierzchnie (np. maskę) wartoby użyć
                  szpachlówki natryskowej - ale to propozycja dla posiadaczy sprężarki
                  i pistoletu do lakierowania - wietnie wypełnia malutkie pory w
                  szpachli. Po malowaniu szpachl± natryskow±, także tak± powłokę
                  należy przeszlifować papierem 360-400 (przez klocek) oraz zmatować
                  papierem 600-800 na mokro.
                  Matowanie ma na celu wygładzenie powierzchni z wszelkich
                  większych rys, które byłyby widoczne po lakierowaniu oraz w celu
                  uzyskania dobrej przyczepnoci pod lakier. Matujemy nie tylko
                  miejsca gdzie nałożylimy szpachlę, ale także pozostałe częci
                  pokryte oryginalnym (lub nie) lakierem, które będziemy malować.
                  Matowanie wykonujemy szlifuj±c ręcznie tzn. staraj±c się szlifować
                  jak największ± powierzchni± dłoni - już nie przez klocek. Użyty do
                  matowania papier ma bardzo drobn± granulację i doć trudno
                  pofałdować takim papierem powierzchnię. Po tej czynnoci należy
                  powierzchnie przeznaczone do malowania przemywać czyst± wod± , aż do
                  całkowitego usunięcia pyłu powstałego przy szlifowaniu.
                  Dobr± metod± (ale wydłużaj±c± czas roboty - niestety) na
                  sprawdzenie dokładnoci naszej pracy jest rozpylenie (więc tylko
                  wchodzi w grę pistolet natryskowy, lub podkład w sprayu) cienkiej
                  warstwy farby podkładowej, co spowoduje uwidocznienie wszelkich
                  niedoskonałoci naprawianej powierzchni . Wszelkie nierównoci
                  poprawiamy, ponownie matuj±c powierzchnie, gdzie okazały się być
                  zbyt duże rysy lub nanosz±c znów cieniutkie warstwy szpachli i
                  ponowne szlifowanie przez klocek, w przypadku występowania
                  pofałdowań.
                  Przed malowaniem osłonić gazetami i okleić tam± malarsk± częci,
                  które nie maj± być malowane, czyli, w omawianym przypadku od listew
                  zewnętrznych w górę oraz, jeli jest, nakładkę na próg - i radzę
                  okleić całkowicie wszystkie nie malowane elementy - zapylić łatwo
                  cały samochód, a już usuwanie tego np. z szyb nie należy do
                  przyjemnoci. Pod szczeliny miedzy drzwiami, błotnikami i progiem
                  włożyć zwitki gazet, żeby się uszczelki nie zapyliły. Także na koła
                  wrzućmy jakie szmaty. Jeli chcemy pomalować nie jaki cały element
                  tylko tzw. plamkę, to wyci±ć wielkoć plamki w tekturze i przyłożyć
                  (lub przykleić) do miejsca, które ma być pomalowane

                  10. Malowanie

                  Jeli kto ma sprężarkę, to będzie wiedział jak j± użyć . Ale
                  większoć chyba nie. Nic nie szkodzi - lakiery w sprayu też zdaj±
                  egzamin. Iloć - na całe auto potrzeba około 2-3 litrów lakieru
                  (zależy jakiego i np. tego czy malujemy także rodek auta, elementy
                  nadwozia od wewn±trz), na pomalowanie dołów nadwozia dla wprawnej
                  ręki wystarczy 250 g. Dla mniej wprawnej, półlitrowa puszka to
                  mylę, że doć - nawet jeli pomalujecie sporo powietrza. Odległoć
                  rozpylania to 20-30 cm. Lakier w puszcze należy oczywicie
                  rozcieńczyć - jednak nie przesadzić, bo zbyt rzadki to gwarancja
                  powstania zacieków. I jeli wykonujecie tę czynnoć na dworze, to
                  tylko wtedy gdy nie wieje. Niespecjalnie polecam malowanie wałkiem
                  lakieru właciwego - nie wychodzi to zbyt ładnie. Jeli już, to do
                  takiego malowania nadaj± się raczej jasne lakiery: biały, szary,
                  koć słoniowa, piaskowy itp. Przy ciemnym lakierze kijowo to wygl±da

                  • po prostu zbyt wyraĽnie to widać. A już na pewno nie nadaje się do
                    malowania wałkiem lakier metalic. Najlepiej ow± czynnoć wykonywać w
                    zamkniętym pomieszczeniu o doć dużej powierzchni (np. spory garaż)
                  • ze względu na opary rozpuszczalników. Przy pracy w pomieszczeniu
                    zamkniętym zmoczenie podłogi wod± ułatwi osadzanie się kurzu, który
                    w przeciwnym razie będzie unosił się w powietrzu. Jeli okolicznoci
                    zmuszaj± do wykonania tej operacji na otwartej przestrzeni należy
                    wybrać odpowiedni dzień - byle by nie wiało i nie padało, bo jak
                    zostawicie takie oszlifowane z korozji drzwi na noc i akurat będzie
                    lało, to rano się wciekniecie - będziecie musieli ponownie te
                    wypieszczone miejsca przetrzeć papierem jeszcze raz. Wiatr sprawia
                    kłopoty przy lakierowaniu i radzę, żeby był to dzień raczej
                    bezwietrzny, bo nawet lekki wiaterek pozawiewa na schn±cy lakier
                    jakie pyłki, muszki, kurz i inne podobne. Jeli robotę wykonujecie
                    pod blokiem, to wzi±ć też pod uwagę trzeba ryzyko zniweczenia efektu
                    naszej pracy przez (zawistnych) s±siadów, czy ich dzieci. Więc
                    lepiej się wybrać do cioci (babci, czy kogo tam macie) na wie.
                    Najpierw podkład. Od biedy może być zwykła minia (np. UNIKOR -
                    zreszt± nie jest taki zły) - tyle że z utwardzaczem, bo sama minia
                    jest nieco za miękka Utwardzacz musi być do danego typu farby jak±
                    stosujecie - na opakowaniu powinna być potrzebna informacja lub
                    najlepiej zdajcie się fachowoć sprzedawcy - nie powinien Was
                    zawieć. Do UNIKORU nadaje się zwykła benzyna do lakierów.
                    Przypominam o obowi±zkowym przetarciu rozpuszczalnikiem malowanej
                    powierzchni przed samym malowaniem. Podkład możemy nakładać pędzlem,
                    wałkiem lub pistoletem. S± też dostępne podkłady w sprayu. Po
                    wyschnięciu i ponownym zmatowieniu lakier właciwy. Nakładać
                    posuwistymi ruchami: z lewej do prawej i z powrotem lub jak inaczej
                    nie można z góry na dół i z dołu na górę - zasada jest jedna: przy
                    lakierowaniu, cilej przy kierowaniu strumienia farby na blachę
                    (szpachlę ) ręka ma być cały czas w ruchu, nie psikać w jedno
                    miejsce, bo "firanki" i zacieki porobicie. Lepiej nałożyć dwie, albo
                    trzy cienkie warstwy niż jedn± grub±, bo raz: ryzyko zacieków, dwa:
                    gruba warstwa ma większe tendencje do póĽniejszego odpadania. Czas
                    schnięcia kolejnych warstw lakieru: 20-30 min. Przy metalicach
                    ostatnia warstwa powinna być lakierem bezbarwnym. Lakier bezbarwny
                    nakłada się po lekkim przyschnięciu bazy (lakieru z metalicznym
                    pyłkiem, który daje kolor i efekt "metalicu") i kupuj±c go
                    sprzedawca powinien dać właciwy do zastosowanej bazy i nie ma prawa
                    zadziałać jak rozpuszczalnik.
                    Poczekać aż trochę przyschnie, odkleić gazety i tamy. Uważać,
                    żeby nie dotkn±ć wieżo lakierowanej powierzchni. Pozostawić do
                    wyschnięcia - czyli przyjć na drugi dzień i podziwiać nasz piękny
                    wozik. Miejsca zapylenia wokół tzw. plamek trzeba zapolerować
                    papierem 2000 na mokro, aż do uzyskania połysku. Operację tę
                    wykonajcie jednak po co najmniej dwóch tygodniach od malowania, bo
                    na wieżym lakierze porobi± się rysy.
                    Oczywicie wszelkie szlifowanie należy wykonywać jak to co ostatnie
                    na karoserii wyschło:
                    Szpachlę po jakie pół godzinie można szlifować, chyba, że jest
                    bardzo wilgotno i zimno oraz "oszczędzalicie" za bardzo na
                    utwardzaczu.
                    Podkład wysycha jeden dobry dzień i nadaje się do matowania.
                    Lakier polerujemy po co najmniej dwóch tygodniach od pomalowania -
                    jest to czas potrzebny na wyschnięcie i dobre utwardzenie się
                    powłoki. Pasta TEMPO do tego celu jest good. Lub też dostępne na
                    wiertarkę "waciato-flanelowate" kółka do polerowania.
                    11. Zabezpiecznie i konserwacja blach

                  Czyli przywrócilicie pierwotny wygl±d swojej furki, teraz nie
                  zapomnijcie o zabezpieczeniu na przyszłoć wewnętrznych połaci
                  blach. Należy kupić masę wypełniaj±co-uszczelniajac± np. BOLL (cos w
                  rodzaju takiej "gumy") na miejsca ł±czenia blach i tam gdzie
                  stosowalimy łatki. Mam nadzieję, że blachy s± uprzednio
                  poczyszczone i zasmarowane CORTANINEM (lub FOSOLEM) jak poleciłem to
                  wykonać wczeniej. Miejsca które łatalimy smarujemy t± mas±
                  nakładaj±c pędzlem. Na koniec malujemy wewnętrzn± stronę blach farb±
                  miniow±.
                  Nie, to jeszcze nie koniec. Teraz trzeba to wszystko
                  zakonserwować. Najpierw specjalnymi preparatami, które s± dostępne w
                  sprayu (np. BOLL) lub pod pistolet (np. FLUIDOL lub podobne, także
                  wspomniany BOLL), bo to jest najlepsze, a na sam koniec (po
                  wyschnięciu tych pierwszych preparatów) AUTOSMAREM (nie sugerujcie
                  się nazw± "smar" - sam nie wiem dlaczego tak to nazwano) - czarnym
                  wolno schn±cym mazidłem, po uprzednim rozrzedzeniu
                  rozpuszczalnikiem, które długo się trzyma, czym w rodzaju bardziej
                  smołowatego BITEXU (ten służy do konserwacji spodu - i po
                  wyschnięciu ma tendencję do pękania). Tym także zabezpiecza się spód
                  samochodu. Lojalnie uprzedzić muszę, że przez 2 tygodnie ciężko było
                  jeĽdzić - mierdziało oparami i samym preparatem. Ale czego nie robi
                  się dla naszej furki... BOLL w sprayu jest dostarczany w komplecie z
                  wężykiem, którym można się łatwo dostać w trudne zakamarki. Kwestia
                  zabezpieczania maty żywicznej to niczym nie różni się od całoci
                  blach - jaki preparat konserwuj±cy stosowany także na blachy
                  wystarczy. Poza tym mata nie koroduje, tylko co najwyżej z wiekiem
                  się sypie i pęka.
                  Preparaty konserwuj±ce wpuszczamy we wszelkie przestrzenie
                  zamknięte: progi (w częć wewnętrzn±, przez otwory odpływowe),
                  podłogi, słupki, podłużnice, nadkola, maskę, klapę, drzwi,
                  przestrzeń mocowania mechanizmu wycieraczek, wzmocnienie czołowe,
                  belka tylna, błotniki od strony wewnętrznej (tylne s± dostępne po
                  zdemontowaniu osłon tapicerskich w bagażniku)... słowem wszędzie,
                  gdzie tylko występuj± profile zamknięte.
                  Aby lakier się długo trzymał należy doć często nanosić na niego
                  preparaty woskuj±ce. Wosk nadaje lakierowi "oryginalny" blask i
                  zabezpiecza lakier przed szkodliwym działaniem czynników
                  atmosferycznych: słońca, deszczu, pyłu z rolin, ptasich odchodów
                  itp.

                  12. Na koniec

                  Pozostaje tylko wprawić tapicerkę i już możemy się bujać.
                  U mnie drzwi i błotniki od wewn±trz oraz nadkola s± dosłownie
                  czarne od tej konserwacji (sam j± wykonałem, bo w ASO tylko
                  zasmarkaj±) i mam gwarancję, że rdza mi długo nie si±dzie. Dlatego
                  radzę regularnie corocznie - najlepiej w pierwsze cieplejsze dni
                  wiosny (aby po zimie pozbyć się soli) - umyć spód samochodu (np.
                  myjk± wysokocinieniow±), zdemontować elementy tapicerskie drzwi,
                  klapy tylnej, nadkola i dywaniki bagażnika i wszystko dokładnie
                  obejrzeć, usun±ć pojawiaj±ce się rdzawe naloty i tam gdzie to
                  konieczne - porobić zaprawki lub nałożyć warstwę preparatu
                  konserwuj±cego.

                  "I to już wszystko, jestecie wolni możecie już ić <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />"
                  Opracowanie i przygotowanie - Mrozek
                  © Wszelkie prawa zastrzeżone

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                  • 1 / 1
                  • Pierwszy post
                    Ostatni post