regulacja zaworów- episode I (długie)
-
Dawno dawno temu.. w okolicach Krakowa...
Pewnego pięknego dnia postanowiłem wyregulować zawory, ponieważ wydawało mi się, iż wydobywa się spod maski troszkę za głośne "cykanie" -zwlaszcza na srednich obrotach. Udałem sie więc okolo godz 8.00 do najblizszego serwisu..(wczesniej informujac telefonicznie o przybyciu).
Kiedy dojezdżałem pod hale napraw oczom moim ukazaly sie 4 postaci (Inzynier , 2 mechanikow i praktykant) niecierpliwie wyczekujace mojego zielonego pojazdu.
Po zapaleniu silnika przysluchujacy sie inzynier stwierdzi, że minimalnie moza wyregulowac zaworki..ale robote bedzie wykonywal jeden z mechanikow- Jasiu (on tez ma Tico wiec dla niego to pestka)..Jasiu ochoczo zabral sie do roboty..zdemontowal filtr i inne gadzety.. i zabral sie za sruby od pokrywy zaworow..
po uplywie okolo 30 min ..widze ze Jaś kreci caly czas ta sama sruba ..wiec podchodze i pytam czy wszystko OK.
Jasiu stwierdza , ze wszystko OK tylko....
...okazuje sie, że sie wyrobila sruba.. coz ..zdaza sie... ale zamiast uzywac jakiegos innego narzedzia, mechanik kreci tym imbusem w kołko..Po godz stwierdza ze natnie tą śrubę.. więc ładuje mlotem i przecinakiem ze aż skry lecą ...kiedy przestal ..nachylam się i widzę pieknie wypolerowaną okrągłą srubę (kiedyś imbusową ) a po nacięciu ani śladu..
mechanicy stwierdzają, że zawołają inzyniera-fachowca aby zadecydowal co dalej..
Inzynier mowi: "K.... co to za ch... to przykrecał ..jedz pan teraz do niego zeby to odkręcił"..
No to lekko sie zdenerwowalem bo moglbym tam jechac ale nie z wypolerowaną srubą jak lufa winchestera..W koncu planuja rozwiercic srubę...
Stasiu- drugi mechanik żwawo wierci, napiera z całych sił ...wierci i wierci..
patrzymy - a tam glowka sruby wypolerowana na okragło jak na konkurs z mechaniki..ehhPo okolo 2 godz.. mechanicy powoli sie oddalaja od mojego samochodu.. jeden coś dlubie przy swoim cinquecento.. drugi je sniadanie...praktykant tępo patrzy się w dal...
Inzynier podchodzi chwiejnym krokiem i rzuca troche swiatła na sytuację, mówiąc : " Co za ch... to przykrecał" ...a czas plynie...
Ja troszke juz bardziej zdenerwowany mowie :" Panowie..nie zostawicie mnie chyba z ta pokrywa .. "
Jeden z mechaników podniosł lekko glowe i majestatycznym ruchem głowy dal mi do zrozumienia, że.. nie. (wtedy wlasnie mijała 3 godz walki ze srubą)..Nagle Stasiu zerwał sie na nogi ...zostawil cinquecento..podbiegl do mego Ticosa i krzyknął :"wiem , wiem.. przyspawamy coś do tej sruby !!!!"
Niestety Inzynier skarcil pracownika : "chyba cie poj..... , to hartowana główka ...nie chwyci".
jednak Staś nie tracąc zapału mowi : "spawamy !!!"poczulem powiew swiezosci i nadziei, że wyjade stad samochodem w lepszym stanie technicznym niz przyjechałem ..
nagle.. zapał opadł...
"Nie mamy spawarki"- stwierdził gorzko Inzynier...
Wtedy poczulem ulgę ...na pewno jest to sen.. przeciez kazdy szanujący sie warsztat powinien miec palnik...
Jednak ...to byla prawda ...Jasiu powiedzial ze zadzwonia do spawacza.. mieszka pare domow dalej ..ma sprzet...nazywa sie ...Jasinski...
Kiedy usłyszałem to nazwisko ...zbladłem...byl to czlowiek znany w calej okolicy ...spawał na granicy wybuchu.. nie uznawal kompromisow.. jego palnik nie spelnial zadnej polskiej normy... a butle lezaly na deszczu przed domem...
bylo juz za pozno... Jasiek powiedzial ze spawacz bedzie tu za 10 min....
cdn.
Wszystkie wydarzenia sa prawdziwe, jedynie imiona i nazwiska zostały wymyślone a ich zbierzność z prawdziwymi może być tylko przypadkowa..
<img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Póki co brzmi jak dobry Thriller, można by film nakręcić.
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy (a zawory u siebie sam regulowałem <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />) -
Wszystkie wydarzenia sa prawdziwe, jedynie imiona i nazwiska zostały wymyślone a ich zbierzność
z prawdziwymi może być tylko przypadkowa..Od głodu, pożaru, powodzi i ww. fachowców - ocal nas Panie...
Trzeba było czym prędzej zabierać samochód (już na etapie walenia młotkiem), kupić w sklepie rozwiertak z lewym gwintem, wkręcić w wyrobiony otwór i po sprawie.
Z niepokojem czekam na kolejną część tej mrożącej krew w żyłach opowieści. Oby przy spawaniu chłopakom sie śruba nie przysmażyła do pokrywy zaworów <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Kurrrrr.... kocham takich "mechaników".
-
Od głodu, pożaru, powodzi i ww. fachowców - ocal nas
Panie...
Trzeba było czym prędzej zabierać samochód (już na
etapie walenia młotkiem), kupić w sklepie
rozwiertak z lewym gwintem, wkręcić w wyrobiony
otwór i po sprawie.ehh niestety mam małą wiedzę odnośnie takich spraw.. a oni twierdzili ze to jest hartowana sruba i nic tam sie nie wbije <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
Z niepokojem czekam na kolejną część tej mrożącej krew w
żyłach opowieści. Oby przy spawaniu chłopakom sie
śruba nie przysmażyła do pokrywy zaworów
Kurrrrr.... kocham takich "mechaników"trafiles !!!! ..musiales to juz widziec na DVD <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
bardzo dobry scenariusz do "USTERKI'" <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
a tak poważnie
trzeba być stanowczym nie ważne kto przykręcał!! oni mieli odkręcić albo powiedzieć że nie potrafią i sie nie podejmują a teraz jak już spaprali robote to niech naprawiają
Życze powodzenia i pomyślnie przeprowadzonej regulacji a no i oczywiście trzeba panów troche op.... bo z opisu wygląda że sie wogle nie poczuwają -
Horror, takich mechanikow trzeba omijac z daleka. A do tych srub wystarczy dobry inbus, byleby gleboko w srube wszedl. Ale z praktyki wiem, ze serwisy nie maja tego prostego narzedzia i obrabiaja sruby. W moim autku tez 2 sruby sa obrobione, da sie je odkrecic ale przy najblizszej regulacji kupie nowe.
Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />
-
Dawno dawno temu.. w okolicach Krakowa...
Pewnego pięknego dnia postanowiłem wyregulować zawory,
ponieważ wydawało mi się, iż wydobywa się spod
maski troszkę za głośne "cykanie" -zwlaszcza na
srednich obrotach. Udałem sie więc okolo godz 8.00
do najblizszego serwisu..(wczesniej informujac
telefonicznie o przybyciu).
Kiedy dojezdżałem pod hale napraw oczom moim ukazaly sie
4 postaci (Inzynier , 2 mechanikow i praktykant)
niecierpliwie wyczekujace mojego zielonego pojazdu.
Po zapaleniu silnika przysluchujacy sie inzynier
stwierdzi, że minimalnie moza wyregulowac
zaworki..ale robote bedzie wykonywal jeden z
mechanikow- Jasiu (on tez ma Tico wiec dla niego to
pestka)..
Jasiu ochoczo zabral sie do roboty..zdemontowal filtr i
inne gadzety.. i zabral sie za sruby od pokrywy
zaworow..
po uplywie okolo 30 min ..widze ze Jaś kreci caly czas
ta sama sruba ..wiec podchodze i pytam czy wszystko
OK.
Jasiu stwierdza , ze wszystko OK tylko....
...okazuje sie, że sie wyrobila sruba.. coz ..zdaza
sie... ale zamiast uzywac jakiegos innego
narzedzia, mechanik kreci tym imbusem w kołko..
Po godz stwierdza ze natnie tą śrubę.. więc ładuje
mlotem i przecinakiem ze aż skry lecą ...kiedy
przestal ..nachylam się i widzę pieknie
wypolerowaną okrągłą srubę (kiedyś imbusową ) a po
nacięciu ani śladu..
mechanicy stwierdzają, że zawołają inzyniera-fachowca
aby zadecydowal co dalej..
Inzynier mowi: "K.... co to za ch... to przykrecał
..jedz pan teraz do niego zeby to odkręcił"..
No to lekko sie zdenerwowalem bo moglbym tam jechac ale
nie z wypolerowaną srubą jak lufa winchestera..
W koncu planuja rozwiercic srubę...
Stasiu- drugi mechanik żwawo wierci, napiera z całych
sił ...wierci i wierci..
patrzymy - a tam glowka sruby wypolerowana na okragło
jak na konkurs z mechaniki..ehh
Po okolo 2 godz.. mechanicy powoli sie oddalaja od
mojego samochodu.. jeden coś dlubie przy swoim
cinquecento.. drugi je sniadanie...praktykant tępo
patrzy się w dal...
Inzynier podchodzi chwiejnym krokiem i rzuca troche
swiatła na sytuację, mówiąc : " Co za ch... to
przykrecał" ...a czas plynie...
Ja troszke juz bardziej zdenerwowany mowie :"
Panowie..nie zostawicie mnie chyba z ta pokrywa ..
"
Jeden z mechaników podniosł lekko glowe i majestatycznym
ruchem głowy dal mi do zrozumienia, że.. nie.
(wtedy wlasnie mijała 3 godz walki ze srubą)..
Nagle Stasiu zerwał sie na nogi ...zostawil
cinquecento..podbiegl do mego Ticosa i krzyknął
:"wiem , wiem.. przyspawamy coś do tej sruby !!!!"
Niestety Inzynier skarcil pracownika : "chyba cie
poj..... , to hartowana główka ...nie chwyci".
jednak Staś nie tracąc zapału mowi : "spawamy !!!"
poczulem powiew swiezosci i nadziei, że wyjade stad
samochodem w lepszym stanie technicznym niz
przyjechałem ..
nagle.. zapał opadł...
"Nie mamy spawarki"- stwierdził gorzko Inzynier...
Wtedy poczulem ulgę ...na pewno jest to sen.. przeciez
kazdy szanujący sie warsztat powinien miec
palnik...
Jednak ...to byla prawda ...Jasiu powiedzial ze
zadzwonia do spawacza.. mieszka pare domow dalej
..ma sprzet...nazywa sie ...Jasinski...
Kiedy usłyszałem to nazwisko ...zbladłem...byl to
czlowiek znany w calej okolicy ...spawał na granicy
wybuchu.. nie uznawal kompromisow.. jego palnik nie
spelnial zadnej polskiej normy... a butle lezaly na
deszczu przed domem...
bylo juz za pozno... Jasiek powiedzial ze spawacz bedzie
tu za 10 min....
cdn.
Wszystkie wydarzenia sa prawdziwe, jedynie imiona i
nazwiska zostały wymyślone a ich zbierzność z
prawdziwymi może być tylko przypadkowa..Partacze!!! Wystarczy puknąć młotkiem główkę śruby aby "rozruszać" ewentualne zapieczenia, a potem to już spokojnie i bez komplikacji odkręcić. Po tym co napisałeś to strach myśleć jak wygląda regulacja zaworów w wykonaniu tych pseudo fachowców. Radzę ci uciekać z tego warsztatu jak tylko odkręcą tą nieszczęsną śrubę i dadzą nową. <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
Co daję pod rozwagę.
<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Horror, takich mechanikow trzeba omijac z daleka.
Ba, eliminowac z rynku.
A do tych srub wystarczy dobry inbus, byleby gleboko w srube
wszedl.To fakt, zestaw za 2 zl wystarczy. Ja takowego uzywam i jest dobrze.
Najpierw delikatnie puknac obijakiem i mlotkiem (tak jak ktos napisal by zapieczenie ewentualne usunac) nastepnie uzyc imbusika (bodajze 5). Ja do tego uzwam cienkiej stalowej rurki by przedluzyc dzwignie. Idzie jak cholera (chyba, ze szwagier zakrecil wczesnie to jest problem). Tylko napierac delikatnie na sruby bo mozna wlasnie ukrecic wnetrze a to moze sie skonczyc nerwami i stresem. -
Ba, eliminowac z rynku.
To fakt, zestaw za 2 zl wystarczy. Ja takowego uzywam i jest dobrze.
Najpierw delikatnie puknac obijakiem i mlotkiem (tak jak ktos napisal by zapieczenie ewentualne
usunac) nastepnie uzyc imbusika (bodajze 5). Ja do tego uzwam cienkiej stalowej rurki by
przedluzyc dzwignie. Idzie jak cholera (chyba, ze szwagier zakrecil wczesnie to jest
problem). Tylko napierac delikatnie na sruby bo mozna wlasnie ukrecic wnetrze a to moze sie
skonczyc nerwami i stresem.Szczerze polecam nasadowa koncowke na grzechotke z kwadratem 1/2 cala. Kupilem takie cos w OBI za 14 PLN, ale za to mam teraz swiety spokoj i regulacja zaworow to czysta przyjemnosc.