zlosniki.pl
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Tagi
    • Popularne
    • Użytkownicy
    • Grupy
    • Szukaj
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

    regulacja zaworów- episode I (długie)

    DAEWOO TICO - forum KlubTico
    7
    9
    253
    Załaduj więcej postów
    • Najpierw najstarsze
    • Najpierw najnowsze
    • Najwięcej głosów
    Odpowiedz
    • Odpowiedz, zakładając nowy temat
    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
    • M
      mic Użytkownik archiwalny
      ostatnio edytowany przez mic

      Dawno dawno temu.. w okolicach Krakowa...

      Pewnego pięknego dnia postanowiłem wyregulować zawory, ponieważ wydawało mi się, iż wydobywa się spod maski troszkę za głośne "cykanie" -zwlaszcza na srednich obrotach. Udałem sie więc okolo godz 8.00 do najblizszego serwisu..(wczesniej informujac telefonicznie o przybyciu).

      Kiedy dojezdżałem pod hale napraw oczom moim ukazaly sie 4 postaci (Inzynier , 2 mechanikow i praktykant) niecierpliwie wyczekujace mojego zielonego pojazdu.
      Po zapaleniu silnika przysluchujacy sie inzynier stwierdzi, że minimalnie moza wyregulowac zaworki..ale robote bedzie wykonywal jeden z mechanikow- Jasiu (on tez ma Tico wiec dla niego to pestka)..

      Jasiu ochoczo zabral sie do roboty..zdemontowal filtr i inne gadzety.. i zabral sie za sruby od pokrywy zaworow..
      po uplywie okolo 30 min ..widze ze Jaś kreci caly czas ta sama sruba ..wiec podchodze i pytam czy wszystko OK.
      Jasiu stwierdza , ze wszystko OK tylko....
      ...okazuje sie, że sie wyrobila sruba.. coz ..zdaza sie... ale zamiast uzywac jakiegos innego narzedzia, mechanik kreci tym imbusem w kołko..

      Po godz stwierdza ze natnie tą śrubę.. więc ładuje mlotem i przecinakiem ze aż skry lecą ...kiedy przestal ..nachylam się i widzę pieknie wypolerowaną okrągłą srubę (kiedyś imbusową ) a po nacięciu ani śladu..
      mechanicy stwierdzają, że zawołają inzyniera-fachowca aby zadecydowal co dalej..
      Inzynier mowi: "K.... co to za ch... to przykrecał ..jedz pan teraz do niego zeby to odkręcił"..
      No to lekko sie zdenerwowalem bo moglbym tam jechac ale nie z wypolerowaną srubą jak lufa winchestera..

      W koncu planuja rozwiercic srubę...
      Stasiu- drugi mechanik żwawo wierci, napiera z całych sił ...wierci i wierci..
      patrzymy - a tam glowka sruby wypolerowana na okragło jak na konkurs z mechaniki..ehh

      Po okolo 2 godz.. mechanicy powoli sie oddalaja od mojego samochodu.. jeden coś dlubie przy swoim cinquecento.. drugi je sniadanie...praktykant tępo patrzy się w dal...

      Inzynier podchodzi chwiejnym krokiem i rzuca troche swiatła na sytuację, mówiąc : " Co za ch... to przykrecał" ...a czas plynie...

      Ja troszke juz bardziej zdenerwowany mowie :" Panowie..nie zostawicie mnie chyba z ta pokrywa .. "
      Jeden z mechaników podniosł lekko glowe i majestatycznym ruchem głowy dal mi do zrozumienia, że.. nie. (wtedy wlasnie mijała 3 godz walki ze srubą)..

      Nagle Stasiu zerwał sie na nogi ...zostawil cinquecento..podbiegl do mego Ticosa i krzyknął :"wiem , wiem.. przyspawamy coś do tej sruby !!!!"
      Niestety Inzynier skarcil pracownika : "chyba cie poj..... , to hartowana główka ...nie chwyci".
      jednak Staś nie tracąc zapału mowi : "spawamy !!!"

      poczulem powiew swiezosci i nadziei, że wyjade stad samochodem w lepszym stanie technicznym niz przyjechałem ..

      nagle.. zapał opadł...

      "Nie mamy spawarki"- stwierdził gorzko Inzynier...

      Wtedy poczulem ulgę ...na pewno jest to sen.. przeciez kazdy szanujący sie warsztat powinien miec palnik...

      Jednak ...to byla prawda ...Jasiu powiedzial ze zadzwonia do spawacza.. mieszka pare domow dalej ..ma sprzet...nazywa sie ...Jasinski...

      Kiedy usłyszałem to nazwisko ...zbladłem...byl to czlowiek znany w calej okolicy ...spawał na granicy wybuchu.. nie uznawal kompromisow.. jego palnik nie spelnial zadnej polskiej normy... a butle lezaly na deszczu przed domem...

      bylo juz za pozno... Jasiek powiedzial ze spawacz bedzie tu za 10 min....

      cdn.

      Wszystkie wydarzenia sa prawdziwe, jedynie imiona i nazwiska zostały wymyślone a ich zbierzność z prawdziwymi może być tylko przypadkowa..
      <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />

      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
      • M
        maciuch Użytkownik archiwalny
        ostatnio edytowany przez maciuch

        Póki co brzmi jak dobry Thriller, można by film nakręcić.
        Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy (a zawory u siebie sam regulowałem <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />)

        1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
        • W
          Waikiki Użytkownik archiwalny
          ostatnio edytowany przez Waikiki

          Wszystkie wydarzenia sa prawdziwe, jedynie imiona i nazwiska zostały wymyślone a ich zbierzność
          z prawdziwymi może być tylko przypadkowa..

          Od głodu, pożaru, powodzi i ww. fachowców - ocal nas Panie...

          Trzeba było czym prędzej zabierać samochód (już na etapie walenia młotkiem), kupić w sklepie rozwiertak z lewym gwintem, wkręcić w wyrobiony otwór i po sprawie.

          Z niepokojem czekam na kolejną część tej mrożącej krew w żyłach opowieści. Oby przy spawaniu chłopakom sie śruba nie przysmażyła do pokrywy zaworów <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Kurrrrr.... kocham takich "mechaników".

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
          • M
            mic Użytkownik archiwalny
            ostatnio edytowany przez mic

            Od głodu, pożaru, powodzi i ww. fachowców - ocal nas
            Panie...
            Trzeba było czym prędzej zabierać samochód (już na
            etapie walenia młotkiem), kupić w sklepie
            rozwiertak z lewym gwintem, wkręcić w wyrobiony
            otwór i po sprawie.

            ehh niestety mam małą wiedzę odnośnie takich spraw.. a oni twierdzili ze to jest hartowana sruba i nic tam sie nie wbije <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />

            Z niepokojem czekam na kolejną część tej mrożącej krew w
            żyłach opowieści. Oby przy spawaniu chłopakom sie
            śruba nie przysmażyła do pokrywy zaworów
            Kurrrrr.... kocham takich "mechaników"

            trafiles !!!! ..musiales to juz widziec na DVD <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
            • K
              kacy Użytkownik archiwalny
              ostatnio edytowany przez kacy

              bardzo dobry scenariusz do "USTERKI'" <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
              a tak poważnie
              trzeba być stanowczym nie ważne kto przykręcał!! oni mieli odkręcić albo powiedzieć że nie potrafią i sie nie podejmują a teraz jak już spaprali robote to niech naprawiają
              Życze powodzenia i pomyślnie przeprowadzonej regulacji a no i oczywiście trzeba panów troche op.... bo z opisu wygląda że sie wogle nie poczuwają

              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
              • V
                viper Użytkownik archiwalny
                ostatnio edytowany przez viper

                Horror, takich mechanikow trzeba omijac z daleka. A do tych srub wystarczy dobry inbus, byleby gleboko w srube wszedl. Ale z praktyki wiem, ze serwisy nie maja tego prostego narzedzia i obrabiaja sruby. W moim autku tez 2 sruby sa obrobione, da sie je odkrecic ale przy najblizszej regulacji kupie nowe.

                Pozdrawiam <img src="/images/graemlins/30.gif" alt="" />

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                • B
                  budi Użytkownik archiwalny
                  ostatnio edytowany przez budi

                  Dawno dawno temu.. w okolicach Krakowa...
                  Pewnego pięknego dnia postanowiłem wyregulować zawory,
                  ponieważ wydawało mi się, iż wydobywa się spod
                  maski troszkę za głośne "cykanie" -zwlaszcza na
                  srednich obrotach. Udałem sie więc okolo godz 8.00
                  do najblizszego serwisu..(wczesniej informujac
                  telefonicznie o przybyciu).
                  Kiedy dojezdżałem pod hale napraw oczom moim ukazaly sie
                  4 postaci (Inzynier , 2 mechanikow i praktykant)
                  niecierpliwie wyczekujace mojego zielonego pojazdu.
                  Po zapaleniu silnika przysluchujacy sie inzynier
                  stwierdzi, że minimalnie moza wyregulowac
                  zaworki..ale robote bedzie wykonywal jeden z
                  mechanikow- Jasiu (on tez ma Tico wiec dla niego to
                  pestka)..
                  Jasiu ochoczo zabral sie do roboty..zdemontowal filtr i
                  inne gadzety.. i zabral sie za sruby od pokrywy
                  zaworow..
                  po uplywie okolo 30 min ..widze ze Jaś kreci caly czas
                  ta sama sruba ..wiec podchodze i pytam czy wszystko
                  OK.
                  Jasiu stwierdza , ze wszystko OK tylko....
                  ...okazuje sie, że sie wyrobila sruba.. coz ..zdaza
                  sie... ale zamiast uzywac jakiegos innego
                  narzedzia, mechanik kreci tym imbusem w kołko..
                  Po godz stwierdza ze natnie tą śrubę.. więc ładuje
                  mlotem i przecinakiem ze aż skry lecą ...kiedy
                  przestal ..nachylam się i widzę pieknie
                  wypolerowaną okrągłą srubę (kiedyś imbusową ) a po
                  nacięciu ani śladu..
                  mechanicy stwierdzają, że zawołają inzyniera-fachowca
                  aby zadecydowal co dalej..
                  Inzynier mowi: "K.... co to za ch... to przykrecał
                  ..jedz pan teraz do niego zeby to odkręcił"..
                  No to lekko sie zdenerwowalem bo moglbym tam jechac ale
                  nie z wypolerowaną srubą jak lufa winchestera..
                  W koncu planuja rozwiercic srubę...
                  Stasiu- drugi mechanik żwawo wierci, napiera z całych
                  sił ...wierci i wierci..
                  patrzymy - a tam glowka sruby wypolerowana na okragło
                  jak na konkurs z mechaniki..ehh
                  Po okolo 2 godz.. mechanicy powoli sie oddalaja od
                  mojego samochodu.. jeden coś dlubie przy swoim
                  cinquecento.. drugi je sniadanie...praktykant tępo
                  patrzy się w dal...
                  Inzynier podchodzi chwiejnym krokiem i rzuca troche
                  swiatła na sytuację, mówiąc : " Co za ch... to
                  przykrecał" ...a czas plynie...
                  Ja troszke juz bardziej zdenerwowany mowie :"
                  Panowie..nie zostawicie mnie chyba z ta pokrywa ..
                  "
                  Jeden z mechaników podniosł lekko glowe i majestatycznym
                  ruchem głowy dal mi do zrozumienia, że.. nie.
                  (wtedy wlasnie mijała 3 godz walki ze srubą)..
                  Nagle Stasiu zerwał sie na nogi ...zostawil
                  cinquecento..podbiegl do mego Ticosa i krzyknął
                  :"wiem , wiem.. przyspawamy coś do tej sruby !!!!"
                  Niestety Inzynier skarcil pracownika : "chyba cie
                  poj..... , to hartowana główka ...nie chwyci".
                  jednak Staś nie tracąc zapału mowi : "spawamy !!!"
                  poczulem powiew swiezosci i nadziei, że wyjade stad
                  samochodem w lepszym stanie technicznym niz
                  przyjechałem ..
                  nagle.. zapał opadł...
                  "Nie mamy spawarki"- stwierdził gorzko Inzynier...
                  Wtedy poczulem ulgę ...na pewno jest to sen.. przeciez
                  kazdy szanujący sie warsztat powinien miec
                  palnik...
                  Jednak ...to byla prawda ...Jasiu powiedzial ze
                  zadzwonia do spawacza.. mieszka pare domow dalej
                  ..ma sprzet...nazywa sie ...Jasinski...
                  Kiedy usłyszałem to nazwisko ...zbladłem...byl to
                  czlowiek znany w calej okolicy ...spawał na granicy
                  wybuchu.. nie uznawal kompromisow.. jego palnik nie
                  spelnial zadnej polskiej normy... a butle lezaly na
                  deszczu przed domem...
                  bylo juz za pozno... Jasiek powiedzial ze spawacz bedzie
                  tu za 10 min....
                  cdn.
                  Wszystkie wydarzenia sa prawdziwe, jedynie imiona i
                  nazwiska zostały wymyślone a ich zbierzność z
                  prawdziwymi może być tylko przypadkowa..

                  Partacze!!! Wystarczy puknąć młotkiem główkę śruby aby "rozruszać" ewentualne zapieczenia, a potem to już spokojnie i bez komplikacji odkręcić. Po tym co napisałeś to strach myśleć jak wygląda regulacja zaworów w wykonaniu tych pseudo fachowców. Radzę ci uciekać z tego warsztatu jak tylko odkręcą tą nieszczęsną śrubę i dadzą nową. <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
                  Co daję pod rozwagę.
                  <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />

                  1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                  • A
                    AdamOLX Użytkownik archiwalny
                    ostatnio edytowany przez AdamOLX

                    Horror, takich mechanikow trzeba omijac z daleka.

                    Ba, eliminowac z rynku.

                    A do tych srub wystarczy dobry inbus, byleby gleboko w srube
                    wszedl.

                    To fakt, zestaw za 2 zl wystarczy. Ja takowego uzywam i jest dobrze.
                    Najpierw delikatnie puknac obijakiem i mlotkiem (tak jak ktos napisal by zapieczenie ewentualne usunac) nastepnie uzyc imbusika (bodajze 5). Ja do tego uzwam cienkiej stalowej rurki by przedluzyc dzwignie. Idzie jak cholera (chyba, ze szwagier zakrecil wczesnie to jest problem). Tylko napierac delikatnie na sruby bo mozna wlasnie ukrecic wnetrze a to moze sie skonczyc nerwami i stresem.

                    1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                    • W
                      Waikiki Użytkownik archiwalny
                      ostatnio edytowany przez Waikiki

                      Ba, eliminowac z rynku.
                      To fakt, zestaw za 2 zl wystarczy. Ja takowego uzywam i jest dobrze.
                      Najpierw delikatnie puknac obijakiem i mlotkiem (tak jak ktos napisal by zapieczenie ewentualne
                      usunac) nastepnie uzyc imbusika (bodajze 5). Ja do tego uzwam cienkiej stalowej rurki by
                      przedluzyc dzwignie. Idzie jak cholera (chyba, ze szwagier zakrecil wczesnie to jest
                      problem). Tylko napierac delikatnie na sruby bo mozna wlasnie ukrecic wnetrze a to moze sie
                      skonczyc nerwami i stresem.

                      Szczerze polecam nasadowa koncowke na grzechotke z kwadratem 1/2 cala. Kupilem takie cos w OBI za 14 PLN, ale za to mam teraz swiety spokoj i regulacja zaworow to czysta przyjemnosc.

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                      • 1 / 1
                      • Pierwszy post
                        Ostatni post