Poszanowanie tradycji
-
Kilka dni temu usłyszałem wypowiedź premiera Marcinkiewicza, iż autostrada A-2 na odcinku Konin-Stryków zostanie oddana do użytku pod koniec tego roku. Przypomniała mi ona wypowiedź premiera Belki, który rok wcześniej zapewniał nas o zakończeniu tej budowy. Choć mieszkam daleko od budowanej drogi, cały czas obserwuję tę budowę. Oglądam zdjęcia w Internecie przedstawiające stan jej zaawansowania. Problem w tym, iż droga jest już właściwie skończona. Oczywiście według przedstawicieli rządu, spółki budującej tą drogę, jest wiele jeszcze do zrobienia, np. trzeba wymalować białe pasy...
Polska polityka dotycząca budowania autostrad była zawsze zagmatwana. Zawsze przedstawiano wielkie plany, wspaniałe prezentacje przyszłych dróg. Wszystko niestety kończyło się na papierze lub w polu, taki los spotkał również autostradę Olimpijkę. Kilka zarośniętych mostów i wiaduktów na środku pola pełnego znudzonych krów. Ten pięknych obrazek można jeszcze podziwiać, choć od lat siedemdziesiątych powinniśmy w tym miejscu podróżować z Warszawy do Berlina wygodną kilkupasmową drogą. Cały kraj się śmieje z braku autostrady do stolicy kraju. Od czasów Gierka zbudowano znaczną część A-4, rozpoczęto budowę A-1. Tymczasem pod Warszawą auta stoją w długich i kolorowych kolejkach donikąd. Winni nie są urzędnicy, tylko polskie prawo wymyślone przez upitego do granic przytomności polityka, który po nocnej partyjnej imprezie przyszedł do pracy. Była to znana i poważana osoba, wiec nikt się nie odważył zmienić wspaniałych zapisów.
W zeszłym roku podróżowałem po Chorwacji. Kraj, który do końca lat dziewięćdziesiątych spowijała mgła wojny domowej. Kilka lat później, politycznie niestabilna Chorwacja dobija się do drzwi UE. Prawo chorwacki jest w jeszcze gorszym stanie niż u nas, ale ten wyniszczony kraj po długiej wojnie, wybudował kilkaset kilometrów autostrad i wyremontował drugie tyle.
Wracając do Polski zanurzam się w naszej dzikiej rzeczywistości.
Minęło kilkanaście lat i znów pojawiły się plany wybudowania autostrady A-2 w miejscu Olimpijki. Są coraz bardziej realne, gdyż kończy się budowa odcinka łódzkiego. Niestety, ten kto liczył na szybkie skończenie tej inwestycji, kto wierzył zapewnieniom ministrów, znów musi obejść się smakiem.
Wspaniała autostrada jest gotowa. Sam ją widziałem na wielu zdjęciach. Właściwie można już nią jeździć, gdyż zamontowano nawet tablice informacyjne i znaki drogowe, posiano trawę, co skwapliwie wykorzystują przez zimę gołębie rozradowane z nieoczekiwanego dokarmienia w okresie zimy. Dla ptaków nowa autostrada jest rajem. A co z nami? Kolejny raz okazało się, że względy ekologiczne są ważniejsze. My poczekamy jeszcze rok, płacąc krocie i patrząc w PRL-owskiej zadumie na zorganizowaną i przemyślaną inwestycję. -
Olimpijkę. Kilka zarośniętych mostów i wiaduktów na
środku pola pełnego znudzonych krów.Na odcinku Rabka - Wadowice są też dwa takie wiadukty idące wzdłuż trasy i stojące samotnie, bo komuś odwidziało się budowanie nowej drogi.
autostrady do stolicy kraju. Od czasów Gierka
zbudowano znaczną część A-4, rozpoczęto budowę A-1.Z drugiej strony za Gierka zbudowano np 4-ro pasmówkę łączącą Warszawę ze Śląskiem - bo inaczej do dziś byś jeździł wąską nitka przez wszystkie wsie <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Pewnie dobrze nie pamiętasz tamtych czasów, ale drogi mimo wszystko powstawały (praktycznie większość infrastruktury drogowej to czasy PRL-owskie), a przede wszystkim nie były doprowadzane do tak tragicznego stanu jak dziś.ale ten wyniszczony kraj po długiej wojnie,
wybudował kilkaset kilometrów autostrad i
wyremontował drugie tyle.To prawda - byłem tam dwa razy - w 1995 r i w 2000 r.
Za pierwszym razem wszystko było jeszcze w powijakach - dopiero kończyła się wojna.
W 2000 roku jechałem z mapą z 1999 r - i co - i 90% informacji o autostradach było nieaktualnych, bo wszędzie były już nowe odcinki oddane do użytku.Wracając do Polski zanurzam się w naszej dzikiej
rzeczywistości.Pragnę zauważyć, że PRL dawno się skończył a nieudolność budowy autostrad spoczywa na kolejnych rządach i kolejnych firmach, które "budują" te drogi.
Mamy płatną A4, która była gruntownie przebudowana na początku lat 90-tych - i w tej chwili jest na okrągło łatana raz po jednej raz po drugiej stronie. Płaci się niewiadomo za co.Już stawiane są bramki na odcinku K-ce - Wrocław, pomimo że nie zapewniono jeszcze żadnej infrastruktury (stacje, parkingi) która jest konieczna.
U nas każdy umie tylko zbijać kasę na autostradach a nie rozwijać je do standardów europejskich. Tu tkwi problem, a nie w PRL-u jak zarzucasz.
W koncu lepiej brać pieniądze z podatku drogowego na łatanie dziur budżetowych (np dotacje na świątynie, becikowe itp) niż na łatanie dziur drogowych.