-
ajajaja boli <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> Mam nadzieję że jednak Suza wróci do życia. W końcu nie takie kaplice już w klubie reanimowano <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Dziś w Zabrzu po ponad dwóch latach uzytkowania swistaka zaliczyłem dzwon z własnej winy jak ma sie rozumiec. Skutki
nie sa tak opłakane jakby sie wydawało.. ale... Nad remontem bede sie zastanawiac po otrzymaniu kosztorysu z
auto casco. A wiec do czwartku...wspolczuje...a jaka predkosc i przeszkoda ?
-
ajajaja boli Mam nadzieję że jednak Suza wróci do
życia. W końcu nie takie kaplice już w klubie
reanimowanoZaprawde powiadam nie jest zle w porownaniu do wygladu. Błotniki w całosci, poszły lampy, wzmocnienie gorne, przegroda czołowa i chłodnica. Mocowania silnika i sam silnik nienaruszone, zawieszenie nienaruszone. Pali i jeżdzi bezproblemowo z tym ze na krotkie odcinki bo nie ma płynu w układzie chłodzenia. Jutro bede miał wiecej fotek. Tak wiec w przyszłym tygodniu wyjazd do Wegier chyba zalicze po taile których nie mam.
-
wspolczuje...a jaka predkosc i przeszkoda ?
Predkosc ok 40-50 km/h. Przeszkodą fijat mareja łikend. No i walnąłem sie w głowe o osłonke przeciwsłoneczna i skrZywiłem kluczyk w stacyjce. Zdarzenie miało miejsce na końcu łuku dlatego wczesniej nie widziałem samochodu (zasłaniała skarpa). Obróciłem głowe w lewo by popatrzec czy nic nie jedzie z drogi z pierwszenstwem i kiedy popatrzyłem na wprost (właśnie skonczył sie łuk) ni stad ni z owąd pojawiła sie mareja. Nie było czasu na hamowanie. Pomyslałem sobie jedynie "Trzymaj się!" Zdąrzyłem ścisnąc kierownicę i... łubudu !
-
auuua ale boli trzymam kciuki będzie
Boli ale głowa i kolano bo nie zapiałem pasów twierdzac ze na odcinku 600 m nic nie moze sie stac. A jednak...
-
3mamy kciuki za reanimacje <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> AC wszysciusienko pokryje. I najwazniejsze - niezaleznie od wyceny - odwoluj sie. Ja tak zrobilem, kumple tak robili i zawsze wpadnie troche grosza wiecej <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Boli ale głowa i kolano bo nie zapiałem pasów twierdzac ze na odcinku 600 m nic nie moze sie
stac. A jednak...Kiedyś na uczelni spotkałem okropnie posiniaczonego kolegę.
- Co się stało???
- A nic, chciałem przeparkować Malucha 100m dalej i gość wyjechał mi przed maskę. Pasów nie zapinałem, bo po co... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
Po doświadczeniach kolegi oraz własnym dzwonie, gdzie przywaliłem Malcem w niespodziewanie wyskakującego z lewej vana (tak że przód Malucha przestał istnieć) i uratowały mnie mocno odsunięty kubeł + szelki, teraz zawsze się mocno zapinam nawet jak mam przejechać kawałeczek.
Tuż po tamtym wypadku dokonałem wszelkich pomiarów, potem w domu trochę pokalkulowałem prędkości, masy, odległość na którą przesunąłem vana itp. i wyszło mi (przecież to czysta fizyka), że gdybym jechał seryjnym malcem, to walnięcie głową o lewy słupek byłoby tak samo silne, jak przy spuszczeniu głowy z 7 metrów na gruby metalowy kątownik. Słupek pewnie znalazłby się w środku.
Od tamtej pory montuję kubeł i szelki we wszystkim czym jeżdżę. -
Kolega dobrze gada <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
-
wspolczuje <img src="/images/graemlins/sick_.gif" alt="" />
-
Boli ale głowa i kolano bo nie zapiałem pasów twierdzac ze na odcinku 600 m nic nie moze sie
stac. A jednak...
no niestety, ostatni wyskok to nie znowu taka fikcja (tu powinny się pokazac foty z rotten z lekkiej stłuczki na autostradzie, ale moje wrodzone poczucie estetyki mi nie pozwala <img src="/images/graemlins/myjzeby.gif" alt="" />) -
Predkosc ok 40-50 km/h. Przeszkodą fijat mareja łikend. No i walnąłem sie w głowe o osłonke
przeciwsłoneczna i skrZywiłem kluczyk w stacyjce. Zdarzenie miało miejsce na końcu łuku
dlatego wczesniej nie widziałem samochodu (zasłaniała skarpa). Obróciłem głowe w lewo by
popatrzec czy nic nie jedzie z drogi z pierwszenstwem i kiedy popatrzyłem na wprost
(właśnie skonczył sie łuk) ni stad ni z owąd pojawiła sie mareja. Nie było czasu na
hamowanie. Pomyslałem sobie jedynie "Trzymaj się!" Zdąrzyłem ścisnąc kierownicę i... łubudu
!ah te strefy zgniotu <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> kidys autka inaczej robili do dzis dwie firmy pozostaly temu wierne jedna to burago <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> ale zycze powodzenia w remoncie bedzie jak nowy mysle
-
Współczuje <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" /> teraz ma mordkę podobną do mojego psa Alberta <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
Współczuje teraz ma mordkę podobną do mojego psa Alberta
bez urazy dal albercika <img src="/images/graemlins/526.gif" alt="" /> ale prawie z krzesla spadlem <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Współczuje teraz ma mordkę podobną do mojego psa
AlbertaNo co Ty. Swift ładniejszy <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
Współczuje teraz ma mordkę podobną do mojego psa Alberta
hahaha no rzeczywiscie podobni <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
No ja piernicze.
<img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Zaskoczenie totalne. Fatalnie z tymi pasami.
Chociaż pewnie miałbyś siniaki na klatce od pasów (z autopsji), a tak masz na głowie.Będziesz miał czym jechać na Węgry po części?
-
No ja piernicze.
Zaskoczenie totalne. Fatalnie z tymi pasami.
Chociaż pewnie miałbyś siniaki na klatce od pasów (z
autopsji), a tak masz na głowie.
Będziesz miał czym jechać na Węgry po części?Tak, chyba pojade Transitem z kolega. Rozejrze sie nad włacznikiem przednich halogenow <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Tak, chyba pojade Transitem z kolega. Rozejrze sie nad włacznikiem przednich halogenow
Możesz Panie nawet za dwoma, bo też po mału składam halogeny <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
Znam ból rozbitego Świstaka, ale najważniejsze, że Tobie się nic nie stało poważnego <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Rozejrze sie nad
włacznikiem przednich halogenow
Jak znajdziesz oryginalne przełączniki halogenów w dobrej cenie to weź kilka sztuk, jak znam życie kolejka się po nie ustawi <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
-
Dziś w Zabrzu po ponad dwóch latach uzytkowania swistaka zaliczyłem dzwon z własnej winy jak ma
sie rozumiec. Skutki nie sa tak opłakane jakby sie wydawało.. ale... Nad remontem bede sie
zastanawiac po otrzymaniu kosztorysu z auto casco. A wiec do czwartku...Nie wiem jaki wariant AC masz (wycena lub warsztat), ale pamiętaj, że w przypadku gdy godzisz się na kosztorys, to nie uwzględnia on podatku VAT.
Tenże podatek możesz następnie otrzymać od ubezpieczyciela po napisaniu odpowiednio zredagowanego pisma popartego numerkami uchał Sądu Najwyższego.
To samo dotyczy OC.
Jeśli ktoś miał pokrytą szkodę z AC/OC z dowolnej ubezpieczalni to na 99% było to kwota netto i można dochodzić wyrównania szkody o należny podatek VAT.
Oczywiście jeżeli jesteśmy płatnikami VAT to VAT możemy odliczyć i nie można występować o wspomniane wyrównanie.