I po co nam drogie samochody ?
-
Sam nie wiem. Ja mam Tico, prawie 130kkm na zegarku, OC, samochód bez zająknięcia robi trasy ponad 600km (ostanio w ciągu tygodnia zrobiłem nim grubo ponad 1600km i nawet nie pisnął). Jak to już ktoś powiedział na forum: najprostsze konstrukcje są najmniej awaryjne. A taki Mondeo za kupę siana i felerne sprzęgło... ech [http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=652578], no ale jak kto chce, mnie narazie Tico w zupełności wystarcza, ostatnio wiozłem w nim tyle rzeczy że jak wypakowałem to jak z dostawczego. No tylko że jechały 2 osoby
To tak w ramach prywatnych przemyśleń. Poprostu kocham to autko. -
no wiesz samochod moze nie zajaknie ale ja napewno, juz po 200km bola mnie plecy od tych miniaturowych siedzonek(kierowcy w dodatku sie wygielo), pozatym w razie jakiegos wypadku wolalbym miec duzy i drogi samochod niz tico <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
i jeszcze jedno - nie wszystkie tico sa tak niezawodne jak twoje, tak samo jak wsrod drozszych i lepszych samochodow niektore sa felerne
-
no wiesz samochod moze nie zajaknie ale ja napewno, juz po 200km bola mnie plecy od tych
miniaturowych siedzonek(kierowcy w dodatku sie wygielo), pozatym w razie jakiegos wypadku
wolalbym miec duzy i drogi samochod niz tico
i jeszcze jedno - nie wszystkie tico sa tak niezawodne jak twoje, tak samo jak wsrod drozszych i
lepszych samochodow niektore sa felerneNo tak, i tu masz rację. A co do siedzeń i bolu plecow: polecam takie poduchy anatomiczne, w Lidlu za 10PLN/szt kupilem, po 500km nie czulem kompletnie, by mnie coś bolało. <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
-
no wiesz samochod moze nie zajaknie ale ja napewno, juz po 200km bola mnie plecy od tych
miniaturowych siedzonek(kierowcy w dodatku sie wygielo), pozatym w razie jakiegos wypadku
wolalbym miec duzy i drogi samochod niz tico
i jeszcze jedno - nie wszystkie tico sa tak niezawodne jak twoje, tak samo jak wsrod drozszych i
lepszych samochodow niektore sa felerneWidzisz - dokładnie przemyślałem sobie sprawę zanim kupiłem Tico, bo być może padłoby na większy wóz, ale pytanie jakie ciśnie się na usta: "po jaką cholerę?". Mam 170cm i 60kg wagi, przytłaczającą większość kilometrów robię sam, więc we większym samochodzie woziłbym raczej powietrze. Paliwsko drogie jak byk - a Tico jest oszczędniejsze od Malacza i chyba nie ma bardziej oszczędnego auta w paliwo, no chyba, że Clic. Do tego LPG i bajka. Co więcej - większość kolizji drogowych to niegroźne stłuczki, jako że poruszam się w 99% po mieście, więc prawdopodobieństwo, że zginę w wypadku jest bardzo niskie, a w razie stłuczki jest AC. Rodzina sie bez problemu do Tico miesci - więcej miejsca ma niż w malaczu a ddzieciaki jeszcze są małe, zresztą dorosłe osoby też wchodzą do tyłu. Ubezpieczenie niedrogie, wszędzie się auto wciśnie, nie psuje sie jak rodzime fiaciki zabawki, dynamika jazdy na zadowalającym poziomie.
Jednym słowem oprócz ilości miejsca i - moim zdaniem - złudnego poczucia bezpieczeństwa, obecność większego auta nie jest niczym uzasadniona. Do miasta i dla moich celów jest całkowicie i absolutnie wystarczające aż za bardzo małe Daewoo Tico miedziane metallico. I nie twierdzę, że nie kocham dużych samochodów, chciałbym mieć takie duże Hondę lub Toyotkę w garażu na trasy i wyjazdy reprezentacyjne, ale na razie póki co nie stać mnie na dwa auta <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />, choć nie powiem, że nie stać mnie na jedno duże auto - ale po prostu byłoby to bardzo nieekonomiczne rozwiązanie. -
Szczerze? Gdyby było mnie stać, przesiadłbym się bez wahania do większego auta. Jeździłem Mondeo - rocznik 97 - niby żadna rewelacja, jednak komfort podróżowania, pokonywanie wybojów, cisza w środku, to zupełnie inna bajka niż Tico. Ponadto duży bagażnik, o wiele większe bezpieczeństwo, (w takiej szafie człowiek naprawdę czuje się bezpieczniej niż w Tico), ABS itd. A że dużo pali i drogie części??? Cóż, coś za coś. Tico do bardzo dobre autko, jeździ mi się nim bardzo dobrze i bardzo go lubię, ale... no właśnie, Tico to tylko autko.
Inna sprawa, że mnie się najbardziej podobają całkowicie niepraktyczne samochody. Może więc Tico jest zbyt praktyczne????
Pozdrawiam.
-
No tak, i tu masz rację. A co do siedzeń i bolu plecow: polecam takie poduchy anatomiczne, w
Lidlu za 10PLN/szt kupilem, po 500km nie czulem kompletnie, by mnie coś bolało.Chociaż jak ktoś ma kasę, to można kupić droższe autko z regulacją podlędźwiową w fotelu, albo sam fotel z taką regulacją <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Chociaż jak ktoś ma kasę, to można kupić droższe autko z regulacją podlędźwiową w fotelu, albo
sam fotel z taką regulacjąNo i jeszcze co. <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
IMHO te wszystkie samochody z wszelkiego rodzaju automatami nie wspomagają tylko usypiają czujność kierowcy zabijając w nim to, co czasami ratuje życie, to jest czujność.
To tłumaczy dziwne zachowanie niektórych kierowców, którzy z impetem przejeżdżają przez poważne dziury i doliny w asfalcie, a stają prawie dęba w miejscu przed lekkim uskokiem. Różnica jest taka, że nie potrafią prawidłowo ocenić sytuacji na drodze, a elektronika w ich autach dodatkowo znieczula... -
Biorąc pod uwagę komfort jazdy czy bezpieczeństwo to w tiktaku nie jest najlepiej, natomiast jako autko miejskie jest całkiem git. Przy obecnych cenach paliwa to tiltak wystarcza mi w zupełności. Po prostu musi wystarczać. Kupic auto to nie sztuka, bo za 10-12 tys mozna kupic nawet niezłe i nie stare auta ale pózniej na stacji benzynowej i w sklepach z częsciami to juz nie jest tak zabawnie.
-
no tak - tico to taki maly ekonomista, na krotkiej trasie to najlepszy wybor, jednak dalsze wyjazdy to juz kara, no chyba ze kogos bardziej boli szczuplejszy portfel niz kregoslup. Jednak obiektywnie patrzac to nie wiem czego sie co poniektorzy spodziewaja, kupujac (pare latek temu) nowe auto za mniej niz 20tys zl, za te cene to spelnia swoje zadanie az nadto i nie co go porownywac do 3 razy drozszego mondeo