Mój pierwszy ZONK :-P
-
Spotkał mnie na szczęście pod domem... Przejechałem 50 m i koniec gazu (już jak podjeżdżałem pod dom czułem że jade na oparach). Niespodzianką była zaś pustka w baku benzynowym... a "zupka" po 4,61zł. Na szczęście kolega podholował mnie na Statoil, ale tam lipa - przyjęcie gazu. Musiałem nalać za 10 zł. NA mojej ulubionej staci też przyjęcie gazu... Ale jak już podjechałem 2km na benzynce, to poczekałem 10 min. I po zonku...nauczka na przyszłość.
-
Spotkał mnie na szczęście pod domem... Przejechałem 50 m i koniec gazu (już jak podjeżdżałem pod
dom czułem że jade na oparach). Niespodzianką była zaś pustka w baku benzynowym... a
"zupka" po 4,61zł. Na szczęście kolega podholował mnie na Statoil, ale tam lipa - przyjęcie
gazu. Musiałem nalać za 10 zł. NA mojej ulubionej staci też przyjęcie gazu... Ale jak już
podjechałem 2km na benzynce, to poczekałem 10 min. I po zonku...nauczka na przyszłość.To się ciesz, ja dzisiaj wracałem na oparach gazu (a na benzynkę mi na razie auto nie chodzi - gaźnik zapchany) i nie mogłem nigdzie zatankować bo akurat burza była i we wszystkich stacjach po drodze prądu nie było <img src="/images/graemlins/mad.gif" alt="" /> - a jeszce miałem przygody po drodze - co 10 min przerwa i dolewanie wody - zerknij w mój sąsiedni post
ale jakos dojechałem do domq, ale to chyba cudem jakimś <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
jak zatankowałem gaz za 20 pln to wskażnik rezerwy dalej się palił <img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> musiałem dobrać jeszcze trochę
pozdr