zero kłopotów podczas mrozu
-
Chcę się podzielić informacją jak zabezpieczam akumulator przed mrozami w swoim świstaku.Oczywiście warunek - wszystko jest sprawne w samochodzie i akumulator nie jest rozładowany. Jeżdżę nim codziennie ok 50 km. Już 3 noc z temperaturami -25 stopni, a rano samochodzik odpala za pierwszym razem, po ok3-4 sekundach. Oczywiście rozrusznik ciężko pracuje, ale nie brokuje mu energii. Akumulatorek ma 34 Ah i 3 lata. Cała tajemnica polega na niedopuszczeniu do zbytniego wyziębienia akumulatora. W tym celu żarówkę świecową 40 W zasilaną z 230 V / ze względu na małe gabaryty / wkładam do pojemnika z blachy w kształcie prostopadłościanu, aby wysoką temperaturę żarówki rozprowadzić równomiernie na większej powierzchni, /zbliżona jest wymiarami do wymiarów większego boku akumulatora/ i aby się nic nie zapaliło. Pudełko to przykładam do boku akumulatora / mimo istniejącego uchwytu akumulatora/ a wszystko opatulam starym kocem. Rano wszystko zdejmuję i uruchamiam silnik. Czas opatulania wieczorem to ok. 30 sekund. Nie muszę odkręcać klem, nosić akumulator tam i z powrotem, co przy takim mroziku nie należy do przyjemności. Oczywiście należy zachować ostrożność ze względu na możliwość porażenia lub spowodowania pożaru. Dlatego nie ma potrzeby stosowania żarówki o większej mocy. Ale jeżeli wszystko wykonamy zgodnie z zasadami to nie ma problemu. Metoda ta ma jedynie jedną poważną wadę. Wymaga doprowadzenia energii elektrycznej.
Oczywiście stosuję ją na własną odpowiedzialność i za ewentualne szkody u innych, nie ponoszę odpowiedzialności. -
a nie za dużo zachodu?
niedługo i tak będziesz musiał nowy aku kupić.
żarówka? doprowadzenie prądu? opatulanie kocem? <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
dżizaz stary, że Tobie się chce...
-
a nie za dużo zachodu?
niedługo i tak będziesz musiał nowy aku kupić.
żarówka? doprowadzenie prądu? opatulanie kocem?
dżizaz stary, że Tobie się chce...No cóż. Taki już jestem że lubię eksperymenty.
-
Prototyp grzałki kocowej <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> A może by tak kocem elektrycznym go opatulic? Bezpieczniejsze bedzie
-
A ja mam tak akumulator z carefoura (nie wiem jak sie toto pisze) ten najtanszy z "1" 45 czegos tam (??) <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> mrozy w Warszawie wiadomo jakie, samochód srednio odpalam co 8-10h i co ... pali za pierwszym razem <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" /> oby tak dalej <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
No cóż. Taki już jestem że lubię eksperymenty.
Podziwiam determinację!! Wielkie brawa <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />.Ja jestem za leniwy na takie eksperymenty.Mam Vartę aku,kupiona w listopadzie i to musi wystarczyć.
-
Wszystko jest cacy pod warunkiem, że dysponujesz 230VAC.
Ja widziałem ciakawsze rozwiązanie - grzałka w płaszczu wodnym na bloku silnika (było to u kumpla w MB). Załączasz coś takiego jakiś czas przed planowanym odpaleniem autka i bez problemów go odpalasz i .... masz od razu ciepło w autku !Pozdrawiam !
-
Ja widziałem ciakawsze rozwiązanie - grzałka w płaszczu wodnym na bloku silnika (było to u
kumpla w MB). Załączasz coś takiego jakiś czas przed planowanym odpaleniem autka i bez
problemów go odpalasz i .... masz od razu ciepło w autku !Kiedyś myślałem coby tak grzałke z akwarium zamontować. Może kiedyś... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Kiedyś myślałem coby tak grzałke z akwarium zamontować. Może kiedyś...
Ja dzisiaj natknąłem się na inny "patent" odnośnie podgrzewania parownika do LPG - http://www.fso.inds.pl/viewtopic.php?t=8505 ale .... osobiście nie uważam tego za dobry pomysł.
Grzałka na 230VAC zamontowana w zaślepce bloku silnika da znacznie lepsze rezultaty. Dodać do tego jeszcze zegar załączający grzanie na np. 1/2 - 1h przed planowanym odpaleniem autka i mamy full wypas !
<img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />P.S. coś mi linki niezbyt dobrze chcą się wklejać <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />
-
W Swifcie sprawa nieaktualna, ale jak mialem Malucha stosowałem inny patent - rano wychodząc na parking zabierałem litrowy termos wypełniony wrzątkiem, polewałem powoli gaźnik i potem silnik odpalał od pierwszego kopa przy -18 stopniach <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />
Co ja się namordowałem wcześniej z noszeniem akumulatora i innymi cudami zanim na ten prosty pomysł wpadłem...
-
Mnie też odpala bez problemu przy temp. -25 i nie musze robić żadnych kombinacji. Ale nie ma sie co oszukiwać jak aku będzie leżał w takie mrozy w aucie to po 3 latach do wymiany. Wyjątkowo zostawiłem na noc bo miało być niby ocieplenie a u mnie o 7 rano było -25.
-
Moj rowniez pali "od kopa" przy -20 <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
i nie mam nawet pojecia ile ma moj aku... koles ktory przywiozl mojego Swifta z Rajchu tym bardziej nie wie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />najwazniejsze ze kreci bez zająknięcia <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" /> bede sie dopiero martwil jak zdechnie
-
W Swifcie sprawa nieaktualna, ale jak mialem Malucha stosowałem inny patent - rano wychodząc na
parking zabierałem litrowy termos wypełniony wrzątkiem, polewałem powoli gaźnik i potem
silnik odpalał od pierwszego kopa przy -18 stopniachSylwester 99/00 miałem to samo. Mróz wielki i fiat nad ranem nie mógł zapalić. Pomogło 2 litry wrzątku z czajnika <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Czasem też stosowałem przedłuzacz + suszarka do komory silnikowej przykrytej kocem na kilkanaśmie minut przed startem <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Toast za czasy PF 126p <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />