Braciak się zastanawia nad kupieniem Swifta (1.3 GLX 1996 rok sedan) od brata swojej dziewczyny. Autem jeździła ostatnio jego żona, potem auto 3 miechy stało, bo jej sie urodziło dziecko. Przebieg 170kkm rdzy mało na zewnatrz, bo był robiony przod i tył po delikatnych otarciach czy słupkach. Lewe nadkole z niewielkimi bąblami. Kupa korozji na kolektorach itp. pod maską. Bok jeden wgnieciony kłem dzika <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Poza tym LPG, strasznie wysoko łapiące sprzęgło, hamulce bez rewelacji i jakieś wożenie auta na lewo i prawo (podejrzewam brak zbieżności). W zawieszeniu nic podczas jazdy nie stuka i nie puka. Silnik też dobrze działa. Ah no i długie na dodatkowy pstryczek pod kierownicą ostatnio zrobione, bo się cos w tym oryginalnym przełączniku spsuło i elektryk nie potrafił inaczej <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
Przegląd dopiero co zrobiony, ubezpieczenie do października.
Cena 3500zł... warto?
Dodam jeszcze, że w sumie wygląd zewnętrzny ma drugorzędne znaczenie.. no i jeszcze sprzegło sie ślizga z tego co zauważyłem.