Cześć. Rafale. Nie mam słów i nie czuję się nawet na siłach, aby spróbować jakoś skomentować
powyższe zdanie...
tej, dokuczasz <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
w przekazaniu napędu (mechanizm różnicowy, może przeguby ) - ale tylko strzelam, nie mam
tez strzelam albo na którąś zębatkę róznicówki albo łożysko dyfra - tak, że coś się od czegoś innego odsunęło..
Raczej nie obędzie się bez wizyty w dobrym warsztacie. Niech tam ocenią awarię i określą cenę,
otóż: wszelkie naprawy mechaniczne robię sam. Niestety - nie spotkałem jeszcze w 30-letnim życiu mechanika, który zrobiłby cokolwiek porządnie (i nie chcę wzbudzać flame-a, na pewno sa tacy, tylko nie spotkałem <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> )
manualną (co zresztą w dalszej eksploatacji może przynieść wymierne korzyści).
paliwo/ekonomia/dynamika - zgoda. Ale jak dasz automata babie (a takie ma miec głowne przeznaczenie u mnie) - już nigdy nie wysiądzie jak skuma, że może prowadzić, palić, gadać przez telefon i robic makijaż - bo "samo se jedzie" <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />
PS. Jaki przebieg autka? Jak się sprawowała ta wersja Tico? Ile palił?
Samochód jeździł mało, bo był trzecim, w porywach drugim autem w rodzinie, pojazdem typu "skoczyć po fajki" albo "pożyczyć małoletniemu, niech się uczy". Przejechał przez całe dotychczasowe "życie" 140 tkm. Palił - czytając Wasze posty i porównując - koszmarnie: kiedy za kierownicą siedziała szanowan moja matka: 5,5 (trasa) - 7,5 litra (miasto), kiedy jeździłem nim np. ja - 7-10 litrów / 100 km, ale to głownie za sprawa trzybiegowej skrzyni - wiadomo że zestopniowanie nie będzie tak korzystne jak w seryjnej ("piątce"?)