Witam. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" /> Jestem tutaj pierwszy raz i od razu mam problem;-)
od dłuższego czasu w moim suzuki swift 1.0 utrzymuje sie piszczenia paska klinowego, jak ruszam rano lub po dłuższym postoju. Jako że mechanicy wymieniając pasek i ciągle cos z nim robiąc nie potrafili sobie z tym poradzić, postanowiłem pojechać do serwisu i zapłacić.
Mój samochód ma przejechane 71 tyś km. Wiec zaproponowano mi, że przy okazji wymienią mi nie tylko pasek ale i rozrząd zgodziłem się. Podczas wymiany okazało się, że to nie pasek piszczy, ale jest uszkodzona pompa wodna. Wiec ok.
Pojechałem do hurtowni i przywiozłem pompę wodną do swifta, dałem za nia jakąś 100 zł. To było JC. Rozrząd, napinacze i pasek klinowy założyli mi oryginalny w serwisie.
Po tej naprawie przejechałem jakieś 300 km. A tu jak nie zacznie piszczeć ... teraz to jest jeden wielki hałas – przyznam, że na wszystkie części mam gwarancję i już byłem robić awanturę w serwisie. Zapłaciłem za to wszystko ok. 800 zł. Bo doszły jeszcze płyny i jakieś inne pierdoły. Pojechałem z piszczącym paskiem i po zapłaceniu nadal z nim jeżdżę. Przyznaję, ze zaproponowano mi naprawę auta, a w zasadzie jego przegląd bo nikt nie wiem co w nim jest. Ale ja nie mam czasu odstawić auta na tydzień i czekać aż mi to porobią.
Jak słucham ich głupiego gadania to mam budzik na 220!!! Moze ktoś miał podobne doświadczenia z tym piszczeniem i powie mi, czy ja mam coś jeszcze wymienić !!!! Bo jak tam pojadę, to mnie zaś naciągną na kasę, a samochód nadal nie będzie chodził jak powinien.
Proszą o radę doświadczonych posiadaczy swifta, ja swój mam od nowego i polubiłem ten samochodzik.
Mój meil: [email protected]
gg: 2597773
Rafał <img src="/images/graemlins/yay.gif" alt="" />