No i stalo sie samochod ktory sie nie psuje sie popsul,
ale od poczatku przyjechalem nim do pracy i przez
nieuwage zostawilem go na swiatlach wlaczonych,
kumpela powiedziala mi o tym wiec poszedlem je
zgasic i przestawic furke bo zastawilem goscia.ON
tylko lekko pokrecil i nie odpalil...Mysle sobie
akumulator padl zostawilem go na swiatlach,
wzmacniacz tez bierze prad wiec wzialem funkiel
nowke z chaty przywiazlem podlaczylem no i chcialem
odpalic a tu nie dosc ze nie kreci to jeszcze nie
pala sie kontrolki oleju , check engine i ladowania
slowem nic nie slychac nawet pompki paliwa no
swiatla oczywiscie mam radio tez dziala ale
dmuchawa ktora potrzebuje przekrecenia kluczyka
czyli uruchumienia zaplonu juz nie dziala . CZY
KTOS MA JAKIS POMYSL BADZ WIE CO MOGLO NAWALIC
zanim go zabiore jutro na warsztat i gosciu mnie
skasuje
a może poza sprawdzeniem bezpieczników sprawdź też rozrusznik jak nie kręci-może magnes w stojanie się "odkleił"(albo cos z bendiksem) <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> a jak to nic nie da to proponuję zrobić diagnostykę silnika zanim wydasz kase u jakiegos magika-na laptopie szybko Ci wyskoczy co jest grane-nie wiem czy moje rady są trafne ale sprobuj bo nic nie tracisz juz w tym momencie-3mam kciuki i mam nadzieje,ze to tylko jakis drobiazg!!!