Przecież wszyscy co się znają na
gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. \
eee, wbrew pozorom całkiem duze ognisko mozna zgasic
Więc szkoda
zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus
to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.
Dawno mnie tu nie bylo, wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.
Sam uczestniczyłem w gaszeniu wiązki elektrycznej w komorze silnika w CC (+ plastiki silnika). Wbrew pozorom moja 11-letnia, nielegalizowana 1kg gasnica dała radę stłumić plomienie siegajace krawedzi otwartej (kto to k@#@#$@ otworzył) maski. Gdy ją opróżniłem, wiązka ledwo sie żarzyła.
Niestety gdy kolejny kierowca zdecydował sie poswiecic swoją gasnice - ogien znow sie rozpalal. W sumie w ogniem bujalismy sie z 5 minut dopuki nie wysiadl kierowca autobusu i nie trzepnął porządnie proszkiem.
Dzieki 7-8 gasnicom udalo sie wstrzymywac ogien do czasu nadejscia pomocy - wiec jednak gasnice sie przydają.
Zdarzenie miało miejsce w centrum Bydgoszczy, w korku dosłownie przed wjazdem na skrzyzowanie. Przejezdzajacych kierowcow mozna bylo podzielić na grupy:
- reagujacy - probowali gasic - ale tych bylo z 7-dmiu, gdyby wiecej zareagowalo, dalo by sie auto bez problemu zgasic
- obserwujących - czekali az plomienie przygasna i wciskali do dechy aby przejechac obok,
- slepych - udawali ze niewidzą ognia a auto conajwyzej zlapal kapcia i w zasadzie nic sie nie dzieje
I moral:
Jeśli widzicie, ze coś niepokojącego na drodze, sprawdzcie czy mozecie pomoc. Bo to ze dookola jest tlum, nie oznacza, ze sytuacja jest opanowana. A kazdy z nas może znaleźć sie w podobnej sytuacji.
Samochód można odkupić ale
poparzenia zostają na całe życie.
Swieta prawda