W niedzielę wybrałem się z dziewczyną i koleżanką Tikaczem na małą wycieczkę i po drodze
natrafiliśmy na kierowcę (starszy mężczyzna - około 70-tki), który aby uniknąć czołówki z
innym autem zjechał Oplem Kadettem do rowu. Nic na szczęście mu się nie stało, tylko autko
trzeba było na drogę wyciągnąć. Przekonany o tym, że nie mam linki holowniczej zabrałem się
z dziewczynami do wypychania samochodu z rowu. Nie daliśmy rady. Po chwili zatrzymał się
inny kierowca, lecz też nie miał linki. Było już nas czworo. Też nie daliśmy rady. Następny
kierowca - też bez linki. Pięcioro - nic. Po chwili dołączyło do nas trzech rowerzystów - o
linkę nie pytałem
. W końcu się udało.
Wczoraj zajrzałem do bagażnika, tam gdzie leży koło zapasowe i ... zobaczyłem linkę. Cały czas
miałem ją w tym miejscu, tylko zapomniałem o tym, a włożyłem ją zimą. Skleroza nie boli
tylko trzeba się napchać.
I pytanko: Ilu z Was wozi linkę? Bo ja już zawsze będę miał ją w bagażniku. Mimo, że autko nie
za stare, to przekonałem się, iż zawsze może się przydać. No i oczywiście komple
podstawowych narzędzi. A jak Wy podchodzicie do tego tematu?
Witam. Linkę holowniczą i przewody rozruchowe mam zawsze <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Parę razy zdarzyło mi się zostawić samochodzik na zapalonych światełkach. Woże również komplet najpotrzebniejszych narzędzi, rękawice (trójkąt, apteczka, zapas i kamizelka odblaskowa-oczywiste). Moje autko oczywiście się nie psuje <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ale komuś innemu mogą się przydać... Pozdrawiam