Gdy odpalam auto rano przez 15sekund pracuje na 2 cylndrach, później około minuty na 3 i dopiero potem silnik zaczyna uzyskiwać obroty właściwe pracy na pełnym ssaniu ręcznym.
Co może być przyczyną takiego stanu.
Kable zapłonowe (sentech) i świece (NTG) nowe i chyba nie najgorsze.
Czy możę to być związane z pyrzlewaniem się świec? Nie wiem czy takie zjawisko dotyczy rówież rozruchu silnika na gazie.
Silnik już jakiś czas nie nalpiej odpala. Wypraktykowałem, że łatwiej mu jak urychomię rozrusznik z odciętym gazem i włączę go dopiero, gdy usłyszę pierwszy zapłon (silnik zasakauje) włączam mu gaz.
Bez ssania nie odpala. Na benzynie zalewa się zupełnie.
Warunki pogodowe mają jakiś wpływ ale nie wiem jaki. Gdy jest ciepło i nie leje się z nieba to JAKBY nieco lżej. Natomiast dziś rano wcale nie odpaliłem. W czoraj o 20 był przymrozek a potem się rozpadało i kapało do rana.
Obecnie odpalając z odciętym gazem silnik łapie robi 2-3 cykle i noc. Zatankowany do pełna, parownik nie zamarzł (bo i taki przypadek miałem i było podobnie).
Liczę na pomoc ZLOŚNIKów, a jak widzę po starszych wątkach jest tu kilku chętnych i znających temat ludzi.
Z góry dzięki
Więcej informaci, pytania uściślenia GG#2763034. Wszystkie wnioski z dysusji umieszczę poza forum, ale Gadu może się okazać szybszą wymianą informacji i a na tym mi zależy.