jezdze ticusiem od pol roku,a ze bylam niezwykła do oddzielknego wylaczania swiatel po wylaczeniu stacyjki,zdarzylo mi sie trzy razy pojsc do pracy a autko z wlaczonymi swiatelkami biedne czekalo na mnie.. efekt wiadomy-rozladowany akumulator za kazdym razem.po ty ostatnim rozladowniu,gdy znajomy z pracy odpalam mi na kable,zalaczyl sie dawno nie uzywany alarm..porzednich dwoch wlascicieli w ogole go nie wlaczalo a mi nawet nie przyszlo do glowy dociekac czemu.zaczely migacze migac,i odcinalo zaplon.wyjeli mi z pod zegarow jeden bezpiecznik,migacze sie uspokoily,ale z zaplonem problem jest nadal.musze odpalac go na dwa razy,czyli,jak sie odpali,odczekac chwilke,bo po minucie czy dwoch potrafi zgasnac.nie ruszac nic czekajac az zapala sie z powrotem wszystkie diody i dopiero wtedy moge go jeszcze raz odpalic i juz jezdzi bez zarzutu.czy ktos wie czemu sie tak dzieje?jesli powtorzylam temat to przepraszam,staralam sie przejzec forumw poszukiwaniu podobnych sytuacji.