Primo: dzięki za odzew.
A czy w tym
warsztacie maja pojecie na temat tego gaznika?
Przyznam,- że wątpie. (Podczas odbierania auta za drugim razem- w przypływie szcerości - wydającemu pojazd wymknęło się, że pierwszy raz mają Tico z takim objawem.
Może po prostu nie dziala ssanie?
Nie wiem. Czy fakt, że pompa paliwowa tłoczy paliwo podczas zapalania, może to wykluczać??
Napisz cos wiecej o swoim tico, co bylo naprawiane i czy usterka pojawila sie nagle,
czy byly juz jakies problemy z odpalaniem.
Nie chciałam rozwlekać tematu bo objawy były dokładnie takie same, jak te opisane w pierwszym poście tego wątku.
Tico od zawsze było bezawaryjne. Tzn dopadła go standardowa "meteopatia", ale po doszczelnieniu kopułki, przeszło jak ręką odjął.
Był jeszcze wymieniany rozrusznik - i standardy eksploatacyjne.
Ale palił od pyknięcia.
Dopiero 3 tygodnie nagle nie odpaliło.
Nawet "na pych". Zapchałam ze znajomymi do najbliższego mechanika i ... zaczęli od gaźnika. Czekałam chyba z tydzień bo nie mogli dostać jakiejś uszczelki. (200 PLN na minus :-( )Co się kryje pod magicznym "czyszczenie i regulacja gaźnika" nie miałam pojęcia.
Cieszyłam się, że zapalił i mogłam odjechać (jaka jest pogoda od 3 tygodni - każdy widzi).
Niestety me szczęście nie trwało długo. Po 6 km zaczął "zdychać".
Musiałam trzymać go cały czas na wysokich obrotach.
A takie ruszanie w korku i pod górkę (brak ręcznego) to była mordęga.
Ledwo dojechał do warsztatu.
I tam zgaszony już więcej nie odpalił. Zabrali się doń z jakimś takim ociąganiem. tak czułam,że najchętniej to by mi kazali go zabierać i się wynosić. Telefonu z informacją się nie doczekałam. Po tygodniu odebrałam auto z wymienionym całym aparatem zapłonowym(o zwrot starego musiałam się oczywiście prosić).
Po odbiorze pod warsztatem - zapalił od pykniecia, a i jechał całkiem przyjemnie bez żadnych szarpnięć. Wszystko tak jak to opisałam na początku mego pierwszego postu. Ale rano już ani rusz. Kręci ale nie pali. znów w ulewie na autobus :-(. boję się go tam już oddawać.
Dziś pożyczyłam miernik i sprawdzałam cewkę: jest dokładnie tak jak ma być 1,2 ohma i 12,1 kOmha (napięcie na złączu zasilania cewki- 11,3 V, na akumulatorze 11,8V).
Świece były wymienione zaraz jako pierwsze. Iskra jest. Kable całe 2 miesięczne (silikonowe) w nocy sprawdzaliśmy -nie widać przebić. Styki kopułki wyczyszczone (w środku było sucho i czysto), ale nie wiem jaki długi powinien być ten palec grafitowy,(w starym aparacie zapłonowym wydaje się być dłuższy od tego który mi założyli)
To jest rozboj w
bialy dzien
Nowy aparat tyle kosztuje.
Hm..jesteś pewien? Bo ja widzę ceny od 450 - 550 PLN
Sprawdz cewke,
kopulke, palec i przewody. Najlepiej jedz do innego mechanika, bo ten tylko kase
bierze za nic i do tego nie potrafi usunac wlasciwej usterki
Tak tak, wiem. A tym jeszcze wystawie opinie.
- szkoda tylko, że nadal nie wiadomo co to jest :-(
btw. Czy to że jest iskra na świecach nie wyklucza uszkodzenia cewki WN?
Dzięki
Halina