Dobra więc tak:
- nie sami przepisowi. Ja sam jeżdżę (i tu słowo klucz) gdzie się da/gdzie można szybciej (ale z
zachowaniem zdrowego rozsądku - znaczy tak żeby nie stwarzać zagrożenia zarówno sobie jak i
innym uczestnikom ruchu)
- fakt, że ostatnimi czasy doszedłem do wniosku, że tacy niedzielni kierowcy stwarzają większe
niebezpieczeństwo na drodze niż jeżdżący w granicach normy (oczywiście nie bezpośrednio). I
już parę słów wyjaśnienia bo zaraz się zacznie nagonka. Kierowcy tacy jeżdżą w mieście z
30km/h a poza 50km/h (średnio ofc), nigdy nie ustępują innym nawet jak mają pas awaryjny
szerokości normalnego pasa ruchu, nagminnie używają hamulca i to w zupełnie
niewytłumaczalnych sytuacjach. Człowiek jadąc za takim zamiast skupić się na drodze ciągle
myśli i szuka tylko okazji do wyprzedzenia (jak się da to nie ma sprawy ale często trzeba
za takim jechać parę ładnych km).
- oczywistym jest fakt, że o drogowych debilach nie ma co pisać, bo widząc jak jeżdżą to sami
się o miejsce na cmentarzu proszą.
Jeździe na bani (choć przyznaje, że 2x w życiu zdarzyło mi się jechać "wczorajszy" i to było
najgorsze przeżycie - nie dość, że kac to jeszcze ta ciągła obawa zatrzymania do kontroli)
<img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
a tu mam cytat kolezki po fachu bo mi sie pisac niechciało dlaczego sie pogania:
"Być kierowcą tira to tak to tak jakbyś stał w kolejce bo szef cie wysłał na chwilę po jakąś ważną rzecz do sklepu ze słowami: 'tylko szybko, bo czeka 10-ciu pracowników i robota stoi'.
A ty stoisz w kolejce zbyt długo, denerwujesz się bo ktoś się guzdrze, widzisz, że czas na parkomacie ci się skończył, a straż miejska idzie z blokadą w kierunku parkingu...
Jesteś już przy kasie i nagle zauważasz, że pieniądze zostawiłeś w aucie... Za 5 minut zamykają sklep, biegniesz do auta - masz blokadę, biegniesz w nerwach do sklepu (przeklinasz już szefa),
masz czerwone światło na przejściu, obok policjant w zaparkowanym radiowozie....
Właśnie dzwoni szef, ale nie odbierasz, czekasz na czerwonym... (co oznacza teraz dla ciebie minuta?)
Dobiegasz do sklepu - zamknięty, ale wpuszczą jeszcze jedną osobę (grubas wyglądający jak cham, stojący obok, patrzy na ciebie i mówi: ja byłem chyba pierwszy)... A telefon wciąż dzwoni...
TAK WYGLĄDA PRACA KIEROWCY TIRA! Jedziesz i się denerwujesz, spieszysz się, bo jak nie zdążysz np.do 18-tej dojechać, to co? To będziesz musiał siedzieć 12 godzin do następnego dnia w kabinie (bardzo często za darmo!), oprócz tego dostaniesz op... Tam czekali, a ty co???, dostaniemy karę, termin był wczoraj itd...
Poza tym, wiecie co to są tachografy???
Otóż mówiąc w skrócie: jak nie zdążycie z punktu A do punktu B w określonym czasie, to musicie sobie posiedzieć w kabinie 8 godzin (taka jakby przerwa-kara, a nazywają to odpoczynkiem - co 9 godzin jazdy musi być 8 godzin odpoczynku).
A jak do domu macie 30 km i przyjdzie pora na ten odpoczynek, to co zrobicie???
Są trzy możliwości:
1. Przestępstwo z tachografem
2. Powrót do domu na własny koszt i za osiem godzin z powrotem (szef zły, bo okradną tira)
3. Siedzicie sobie na środku autostrady (bo do parkingu było 10 km ale zabrakło czasu na tachografie, a kara za kombinacje (policja może sprawdzić do 2 tygodni wstecz) może wynieść 5 tys. zł.
I to, co wyżej opisałem, macie dzień w dzień w pracy.
Podoba wam się??? Chcielibyście zobaczyć uśmiechniętego kierowcę tira???
Wypłaty dostaniecie 3 tys.zl., 1500 stracicie na hamburgery i frytki na parkingach, 500 na opłaty w domu (a śpicie na śmierdzącym materacu), 500 na komórkę, 500 na mandaty albo szef wam za coś odliczy...
A żona powie: gdzie masz te pieniądze, przecież 3 tys.zarabiasz!!! Czemu chodzisz w podartych butach!!??
Wracając do tematu - kierowca tira, jako pojazd wyprzedzany, prawie nigdy nie zwalnia żeby umożliwić tirowi wyprzedzającemu manewr ponieważ:
1. Następne tiry zauważą, że się do ciebie zbliżają, czyli jesteś wolniejszy i będziesz ich tamował przez najbliższe, powiedzmy, 100 km, więc za chwilę zaczną cię wyprzedzać wszyscy. A jak trzymasz nogę na gazie, to ten jeden cię wyprzedzi, ale będziesz miał spokój z tymi z tyłu.
2. Zwalnianie z prędkości ustawionej na tempomacie (np. ustawiasz sobie max 90 km/h i tir sobie jedzie) jest uciążliwe bo później znowu trzeba ustawiać tempomat na max. To tak, jakbyś musiał w osobówce przy każdym wyprzedzającym cię aucie ustawiać nową stację w radiu. Jakbyś jeździł codziennie w trase to byś miał dość.
3. Przepuszczenie tira przed siebie jest bardzo męczące i niebezpieczne, bo zapewne po wyprzedzeniu wjedzie zaraz przed twój 'nos' przez co musisz zwolnic (niektórzy, co się nie boją i nie mają rodzin to tego nie robią) i zaraz cię dogonią następne tiry i znowu będziesz na końcu, a jak przyjdzie pod górkę, to te co cię wyprzedziły okażą się cięższe i będziesz się wlókł 20 km/h.
4. Z mojego doświadczenia: gdy zwalniałem przy każdym wyprzedzającym mnie tirze, to jak po np. 10 kilometrach przyszła sytuacja odwrotna i to ja musiałem wyprzedzić - tamten okazywał się niewdzięcznikiem i nie zdejmował nogi z gazu, przez co wyprzedzanie wydłużało się (tamten -miałem na myśli tysiące kierowców tirów). Więc dałem sobie z tym spokój.
5. Teraz najważniejsze - młody kierowca 'zajarany' jazdą osobówką czy tirem (obojętnie) będzie myślał o wszystkim - tj. żeby przepuścić innych, pomóc wyprzedzić itd. Ale po czasie (u mnie to było około 400 tys. km) jak zaczyna być zaabsorbowanym pracą, rodziną, domem i wieloma sprawami, których wciąż w życiu przybywa, to taki kierowca (który nauczył się już super jeździć wśród tylu niewdzięczników i chamów na drodze na całym świecie) ma już to wszystko w d...,
jego już nie 'jara', czy ktoś mu podziękuje, czy ktoś jadący za nim powie - bardzo dobrze jedzie ten przede mną...., itd. Po prostu staje się rutynowym kierowcą.
I właśnie takich rutynowych (cierpiących na wiele dolegliwości podczas jazdy - brak dróg, złe znaki, stary gruchot, stres, czemu żona nie odbiera itp.) kierowców widzicie w tych właśnie tirach.
I zapewniam was, że gdybyście wy podjęli się tej pracy, bylibyście po (tak jak u mnie 400 tys.km) nazywani przez większość burakami.
I wiem, że tirowcy to 'buraki', bo sam tak bardzo często nazywam tych starych (uwaga! szanuję wszystkich) niezrównoważonych, śmierdzących i bez zębów kierowców...
Ale jeśli nie potrafisz zrozumieć tego, co wyżej napisałem i powiedzieć: ok, facet ma rację, tak właśnie jest... to znaczy, że jako kierowca tira też...zostałbyś b... .
Pozdro dla wszystkich fanów szybkości bezpiecznej!"