Witam
Podłączę się do tematu - posiadam Tico 98 SX i opowiem Wam moją przygodę z wężykami podciśnieniowymi - około 2 lat do tyłu samochód dziwnie zaczął się zachowywać a mianowicie jak było ciepło i sucho latem to wszystko działało dobrze ale jak przyszła jesień i wilgoć (samochód garażowany) to pierwszy zapłon na dotyk po wyjechaniu z garażu i przejechaniu około 500 metrów i zgaszeniu można było wracać na piechotę do domu, ale jeśli jechał z 10 km to później można było jeździć i gasić cały dzień ze 20 razy i za każdym razem odpalał na dotyk - wymieniałem wtedy aparat gaźnik zanim wpadłem na to że to przewody, wymieniłem konkretnie jeden ten co idzie do gaźnika co kolega na zdjęciu wyżej zaznaczył, i autko już zaczęło palić nawet w dni wilgotne, jakiś czas temu zaczął trząść na luzie, jak było zimno zimą na minusie to nie odpalał - tylko z prostownika, i chodził na dwa gary - tak jak koledze który założył ten temat identyczne objawy okazało się że wężyk pękł ten co idzie do gara najbliżej rozrządu i też po ściąganiu kolejnych fajek na pierwszej świecy nie było różnicy. Wymieniłem wówczas wszystkie wężyki podciśnieniowe i wszystko działało jak należy, ostatnio pojawił się problem bo silnik znów nierówno chodzi tak jakby znów coś z podciśnieniem i do tego strasznie syczy (nowe węże) jak zdejmę wężyk od tego pierwszego gara od rozrządu to nie ma zmian w pracy silnika i przestaje syczeć, na razie nie wiem co jest może ktoś coś więcej na ten temat wie, syczy tak jakby powietrze zaciągało gdzieś indziej, dziś poszperam w nim trochę może do czegoś dojdę. Czekam na jakieś wskazówki.
Pozdrawiam serdecznie