Witam opisze wam co mi się przytrafiło z moim Suzuki 91r 1,3 może ktoś miał też taki przypadek.
Od jakiegoś czasu wyciągałem z suki akumulator ze względu, że mi padał jak były mrozy i rano nie
mogłem jechać wiec tak sobie z nim maszerowałem no i pewnego popołudniowego piątku
postanowiłem pojechać na stacje zatankować bo szykowałem się na podróż. I po zatankowaniu
wsiadam do suki no i ruszam a tu patrze pali się kontrolka od akumulatora nie wiem co się
dzieje no to pojechałem dalej gdy zgasiłem auto później nie odpalił. Odpaliłem na kable od
innego samochodu i pojechałem się przejechać samochód zaczął się dławić i wyłączył się.
Później było ok po jakimś czasie aż znów ta historia z kontrolką się powtórzyła i teraz
suka stoi na parkingu i zastanawiał się czy to akumulator już podziękował za współprace
czy może alternator ???? jakieś rady dzieki z góry
WITAJ miałem to samo zdarzenie co tobie się przytrafiło wymień akumulator na nowy to powinno pomóc przy okazji sprawdz naciąg paska klinowego