Stłuczka
-
No i się kobiecina zdziwiła i okrutnie obraziła na to, że wezwałem policję... Wezwała na ratunek
męża, który mnie przekonywał, że to nie jest żadna kolizja ani wypadek, tylko "zwykła
obcierka" i przecież prawie nic się nie stało...W moim przypadku jeśli uszkodzenia są minimalne pt "elementy plastikowe" to mogę się dogadywać, jeżeli uszkodzony jest lakier to mówię, autko nie należy do mnie więc muszę wezwać policję.
pzdr
-
A mnie kilka dni temu załatwił własny brat. Cofając Opla
Agilę trafił boczkiem swojego zderzaka w końcówkę
mojego lewego tylnego błotnika. Obtarcie usunęło
lakier z rantu błotnika( do gołej blachy) oraz
spowodowało pęknięcie boku klosza tylnego
reflektora. Po zimie zaszpachluję i polakieruje
uszkodzenie, bo teraz jakoś nie ma warunków.
pzdrNa wiosnę obawiam się, że nie będziesz miał już czego szpachlować i lakierować. Sól zrobi swoje. Proponuję odtłuścić, prysnąć podkładem i jakimś lakierem nawierzchniowym tak, jak jest - na wiosnę przeszlifujesz i naprawisz już "na gotowo" <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
I słusznie - zima jest, szkoda lakierować zderzaka nowego, bo nie wiadomo, czy się nie zaliczy
jakiejś zaspy itp.
Proponuję wiosną rozejrzeć się na szrocie jakimś za zderzaczkiem pod kolor - nie powinien
kosztować więcej, niż 200 PLNTeż o tym samym sobie pomyślałem jak zobaczyłem uszkodzenia <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Mi przedwczoraj paniusia przejechała przez cały bok (zmieniła pas bez spojrzenia w lusterko. Mam
porysowane i powginane oboje lewych drzwi, tylny błotnik, słupek i lampę uszkodzoną jej
lusterkiem i zerwany i porysowany tylny zderzak.
Najlepsza była reakcja sprawczyni - "to na pewno musiało już tak być - ja mam tylko błotnik i
lusterko porysowane" Potem spytała się, czy się dogadamy - zaproponowałem 1500 złotych
(IMHO cena zaporowa, aczkolwiek i tak jeszcze minimalnie w plecy), na co stwierdziła, że te
ryski można sobie "pędzelkiem podmalować"
No i się kobiecina zdziwiła i okrutnie obraziła na to, że wezwałem policję... Wezwała na ratunek
męża, który mnie przekonywał, że to nie jest żadna kolizja ani wypadek, tylko "zwykła
obcierka" i przecież prawie nic się nie stało...Nieźle. W moim przypadku facet wyleciał z auta, zaczął przepraszać i z tekstem - "dam stówkę i będzie dobrze co?" <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
Panowie policjanci przyjechali, wlepili mandacik, dali mi dane sprawczyni i końcem przyszłego
tygodnia auto idzie do klepania, cięcia, spawania, szpachlowania i malowania Przy okazji
będą zrobione poprawki "gwarancyjne" poprzedniej naprawy (odciął się kolor - będzie pół
auta ponownie lakierowane, drugie pół na koszt ubezpieczyciela sprawczyni kolizji) i po
tygodniu w warsztacie powinno być jak noweRozumiem, że będziesz robił bezgotówkowo bo ilość prac jest znaczna <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
"Wiosna" to w moim przypadku okolice lutego <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Może do końca miesiąca uda się coś załatwić. Powierzchnię oczywiście odpowiednio zabezpieczę, bo nie zamierzam za niedługo wymieniać błotnika.
pzdr
-
W moim przypadku jeśli uszkodzenia są minimalne pt
"elementy plastikowe" to mogę się dogadywać, jeżeli
uszkodzony jest lakier to mówię, autko nie należy
do mnie więc muszę wezwać policję.
pzdrNo i słusznie. Ja się nie tłumaczyłem z decyzji wezwania policji <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Pani była oburzona, że zrobiłem zdjęcia jej auta (numery, pozycję na drodze po zatrzymaniu się, uszkodzenia obu samochodów) na miejscu zdarzenia i dopiero pozwoliłem przejechać na parking pobliski. Zarzucała mi brak zaufania <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" /> a jej mąż po przybyciu pytał, dlaczego "robię im kłopoty" <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Policjanci pochwalili decyzję o ich wezwaniu - powiedzieli mi, że ta pani nie wykazała żadnego zrozumienia dla swoich błędów i uważała, że to nie jej wina "bo ten przed nią zahamował a ja się przyczaiłem tak, że mnie nie widziała"...
Skąd taka osoba ma prawo jazdy <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
-
Też o tym samym sobie pomyślałem jak zobaczyłem
uszkodzenia
Nieźle. W moim przypadku facet wyleciał z auta, zaczął
przepraszać i z tekstem - "dam stówkę i będzie
dobrze co?"
Rozumiem, że będziesz robił bezgotówkowo bo ilość prac
jest znacznaTak - dodając do tego przypuszczalny "zapał" pani do podpisania przyznania się do winy w Warcie... Tylko opcja bezgotówkowa wchodzi w grę <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Auto w każdym razie już ma miejsce w blacharni i lakierni zarezerwowane <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Skąd taka osoba ma prawo jazdy
Często zadaję sobie to pytanie, nie żebym był idealnym kierowcą, sam popełniałem błędy ale wg mnie trzeba zachować uwagę i rozsądek na drodze, a nie być przekonany o własnym widzimisię ech szkoda gadać...
pzdr
-
"Wiosna" to w moim przypadku okolice lutego Może do
końca miesiąca uda się coś załatwić. Powierzchnię
oczywiście odpowiednio zabezpieczę, bo nie
zamierzam za niedługo wymieniać błotnika.
pzdrA to przeżyje na pewno <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Często zadaję sobie to pytanie, nie żebym był idealnym
kierowcą, sam popełniałem błędy ale wg mnie trzeba
zachować uwagę i rozsądek na drodze, a nie być
przekonany o własnym widzimisię ech szkoda gadać...
pzdrProste - przywaliłem w kogoś, przyznaję, że przywaliłem i nie robię pod górkę...
Ale nie każdy tak ma najwyraźniej...
-
Proste - przywaliłem w kogoś, przyznaję, że przywaliłem i nie robię pod górkę...
O to to!
w poniedziałek gościu przywalił we mnie, ale to ja mu wjechałem pod koła, więc co tu kręcić... No ale niektórzy tak mają, że to oni sa najlepszi,a inni się czają tak, żeby tylko im problemy stwarzać<img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
Proste - przywaliłem w kogoś, przyznaję, że przywaliłem i nie robię pod górkę...
I tak powinna się zaczynać każda tego typu rozmowa, o ile wszystko jest jasne
Ale nie każdy tak ma najwyraźniej...
Niestety nie, część kierowców, przekonana, możliwie o własnej wyższości i "mistrzostwie", nie potrafi normalnie powiedzieć - "Moja wina" lecz twierdzi, że to inni uczestnicy ruchu celowo "przyczajają się" i czekają na okazję, by "puknąć" w ich samochód. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
pzdr
-
O to to!
w poniedziałek gościu przywalił we mnie, ale to ja mu wjechałem pod koła, więc co tu kręcić...
No ale niektórzy tak mają, że to oni sa najlepszi,a inni się czają tak, żeby tylko im
problemy stwarzaćWidzę, że napisaliśmy dokładnie to samo <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
pzdr
-
Proste - przywaliłem w kogoś, przyznaję, że przywaliłem i nie robię pod górkę...
Ale nie każdy tak ma najwyraźniej...A najlepsi sa ci co na parkingach przy centrach handlowych podczas cofania zachacza inny samochod i pryskaja z miejsca zdarzenia <img src="/images/graemlins/wpysd.gif" alt="" /> Takich to <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
-
Widzę, że napisaliśmy dokładnie to samo
Bo obaj potrafimy rozsądnie myśleć. Według mnie, jeśli jest ewidentna wina jednej ze stron to nie ma o co się kłócić, tylko z honorem przyznać się do błędu. Korona z głowy nie spadnie. A jak się kręci na siłę żeby kota ogonem wywrócić, no to już samo to powinno być zhańbieniem się.. Ale ludzie kombinują <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Policję to się wzywa do poważnych wypadków albo jak do kolizji przyczyniła się jakaś zewnętrzna siła typu dziura w drodze...
Przynajmniej takie jest moje zdanie <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
-
A najlepsi sa ci co na parkingach przy centrach handlowych podczas cofania zachacza inny
samochod i pryskaja z miejsca zdarzeniaNie wiem, czy nie można skorzystać z usług ochroniarzy, obejrzeć monitoring i ewentualnie spisać numery sprawcy. Jeśli nie to zastanawiam się czy po zgłoszeniu na Policję, funkcjonariusze będą mieli możliwość podejrzenia monitoringu (o ile kamera była akurat tam skierowana).
pzdr
-
Nie wiem, czy nie można skorzystać z usług ochroniarzy, obejrzeć monitoring i ewentualnie spisać
numery sprawcy. Jeśli nie to zastanawiam się czy po zgłoszeniu na Policję, funkcjonariusze
będą mieli możliwość podejrzenia monitoringu (o ile kamera była akurat tam skierowana).
pzdrTo juz zalezy od dobrej woli ochroniarzy. Ale policji pewnie by udostepnili tasmy <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Bo obaj potrafimy rozsądnie myśleć.
<img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Według mnie, jeśli jest ewidentna wina jednej ze stron to
nie ma o co się kłócić, tylko z honorem przyznać się do błędu. Korona z głowy nie spadnie.
A jak się kręci na siłę żeby kota ogonem wywrócić, no to już samo to powinno być
zhańbieniem się.. Ale ludzie kombinująKombinatorstwo i chamstwo zawsze będzie istniało (pewnie pozostałość poprzedniego systemu ale ile jeszcze), na szczęście obserwuję coraz więcej uprzejmości na polskich drogach i to cieszy, z drugiej strony debili nie brakuje.
pzdr
-
To juz zalezy od dobrej woli ochroniarzy. Ale policji pewnie by udostepnili tasmy
W razie czego można spróbować, nic nas to nie kosztuje, a może uda się naprawić szkody z ubezpieczenia sprawcy.
pzdr
-
Bo obaj potrafimy rozsądnie myśleć. Według mnie, jeśli
jest ewidentna wina jednej ze stron to nie ma o co
się kłócić, tylko z honorem przyznać się do błędu.
Korona z głowy nie spadnie. A jak się kręci na siłę
żeby kota ogonem wywrócić, no to już samo to
powinno być zhańbieniem się.. Ale ludzie kombinująI tak lepiej, gdy kombinują już na miejscu zdarzenia - wtedy wiadomo, że trzeba zadzwonić po policję i tyle.
Policję to się wzywa do poważnych wypadków albo jak do
kolizji przyczyniła się jakaś zewnętrzna siła typu
dziura w drodze...
Przynajmniej takie jest moje zdanieJa się wyleczyłem ze spisywania oświadczeń po przygodzie kolegi. Identyczna sytuacja - uszkodzony bok samochodu "ale ja pana przepraszam, oczywiście piszemy oświadczenie itp.".
Po miesiącu od ubezpieczyciela sprawcy przyszło pismo "ze względu na odmowę przyznania się do winy osoby wskazanej w zgłoszeniu szkody oddalamy pana żądania" <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Dlatego wychodzę z założenia - drobna stłuczka (pęknięty zderzak itp.) - kasa do ręki i rozchodzimy się w pokoju. Poważniejsze zdarzenie - zatrudniamy drogówkę itp.
W przypadku ukarania mandatem nie ma praktycznie żadnej możliwości wykręcenia się sprawcy od odpowiedzialności - nie może powiedzieć, że go nie było na miejscu, że nie jechał wcale tym autem, albo że było zupełnie inaczej.
-
Unikamy wtedy późniejszego biegania po sądach etc. A koszty procesu, który niekoniecznie może mieć dla nas korzystne rozstrzygnięcie, też mogą być niemałe. Z tego co pamiętam samo wystąpienie z powództwa cywilnego kosztuje 300zł ale to pewnie zależy od kalibru sprawy.
pzdr