UWAGA!!! JASIEK WDOWCZYK NIE ŻYJE.
-
Pamiętajcie !! Jak siadamy za kierownicę śmierć siada obok nas i spokojnie czeka
Jej się nigdy nie spieszy i zawsze zdążyNiech da to do myślenia !!
nie ma znaczenia czy jedziemy 100 czy 160 km/h, wpadając bokiem pod autobus to autobus wyjdzie z mniejszymi stratami a nas lub naszych przyjaciół zabierą smutni panowie w czerni <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" /> -
Był to swap BMW, duuuuuuuuuuuuużo mocy,
Oglądaliśmy to auto jakieś 4 tyg temu i rozmawialiśmy z
dumnym właścicielem ...
Pewne jest jedno ...
Było lepiej jak 150 km/h
Wczoraj tam byłem, śladów hamowania nie ma, są ślady
uślizgu kół ...
Powiem szczerze, dobrze było napadane w ten łuk pod
delikatne wzniesienie, ale nie wydało ...
Spoczywaj w pokoju ...niewazne ile to auto mialo mocy.
Poslizg jest poslizgiem , opony oponami , umiejtnosci umiejetnosciami !
Dlatego niewazne czy sie jedzie 50 km/h czy 200 km/h trzeba byc ostroznym ! -
Barti popraw literówkę w swoim poście bo wyszedł
śmieszny tekst a generalnie temat nie jest wesoły.cos tam poprawilem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
trzeba podrózowac z prędkościa bezpieczna
dla jednego to bedzie 50 km\h a dla drugiego 150 hm\h -
pamiętaj jednak, że jadąc 50 km/h masz większe szanse aby uniknąć kraksy na skutek błędu innego kierowcy
PS. mi samemu niestety często zdaża się o tym zapomnieć -
nie tylko tobie, oni tez zapomnieli
-
ja się zapominam poza miastem na szerokich dwupasmowych jezdniach przy nalym natężeniu ruchu i jadę wtedy sam
moje dziecko kiedyś mi powiedziało jak przejeżdżaliśmy obok wypadku ze skutkiem śmiertelnym :
"Tatusiu ty tak powoli jeździsz żeby mi się nic nie stalo prawda ?" -
pamiętaj jednak, że jadąc 50 km/h masz większe szanse
aby uniknąć kraksy na skutek błędu innego kierowcy
PS. mi samemu niestety często zdaża się o tym zapomniećHmm... Niedawno jechałem do Warszawy. Noc, ciemna jednopasmówka poza terenem zabudowanym. 90km/h, bo co mam szaleć i widzę przed sobą jakąś jasną kulkę - wielki pies wędruje sobie środkiem drogi. Hamulec do do podłogi (w końcu mam ABS, więc hamowanie pulsacyjne nie będzie optymalne) i nawet nie próbuję skręcać (bo przy hamowaniu to raczej nie jest rozwiązanie). Zahamowełem jakieś 2-3 metry przed bydlakiem. Szczęśliwy, że jednak uniknąłem kolizji... Gdybym jechał 110-120km/h pewnie bym nie miał przodu auta...
-
ja miałem podobną sytuację tylko że zamiast psa wyszedł mi kiedyś z fiata 125p posto pod koła pasażer
szybka kontra kierą i zaczęło mnie obracać "mokra nawierzchnia była bo po deszczu) już widziałem się w rowie ale dlatego że miałem jakeś 90 km/h udało mi sę stanąć na poboczu (a mogłem pozwolić sobie wtedy na dużo więcej bo była 4 nad ranem i trasa pusta) czasu na chamowanie nie było a tamten samochód nawet nie był oświetlony -
A ja serdecznie współczuję kierowcy autobusu i pasażerom.
Jak jakiś żłób ma ochote się zabić - to jego rzecz -ale czy musi swoją śmiercią "uszczęśliwiać" innych?
Bez względu na to kim był denat - okoliczności w jakich zginął nie budzą specjalnie podziwu dla niego i jego kolegi (kierowcy) :|