Ostrzeżenie
-
Kieruje to do wszystkich kierowców,
dbajcie o swoje zaciski hamulcowe i tłoczki.
Przez moje zaniedbanie Tico staneło w połowie trasy z tarczą rozgrzaną do czerwonosci.Tłoczek tak sie zapiekł ze w p pewnym momecie po zjezdzie z autostrady na 4 biegu nie byłem wstanie wyciągnac 80km/h zjazd na pierwsza stacje (na zewnatrz lekka szarówka) a tam "swieci" mi tarcza...
momentalnie ściągnąłem koło i zacząłem kręcić za pomocą klucza, żeby tak przypadkiem nie zostało, potem jak już trochę ostygło postukałem w zacisk żeby sie poluzował i poprosiłem dziewczynę żeby nacisnęła na hamulec celem sprawdzenia czy odbija tłoczek. Niestety nie było zbyt pięknie, nie mając nadziei na naprawę trochę tak jeszcze postukałem i ruszyliśmy w ostatnie 40km. Przed domem przy świetle halogenów i zachwycie przechodniów rozprawiłem sie z zaciskiem, nie obyło sie bez ofiar, zginą odpowietrznik na którym klucz zaczął sie obracać, rade dało mu dopiero imadło, przez które zakończył swój żywot.
Następnie był pilnik i papier ścierny.
Złożenie wszystkiego do kupy nie zajęłoby wiele czasu gdyby nie te blaszki które są przy klockach. Kto to wymyślił że tak łatwo sie wkłada te klocki... dla mnie taka metoda była zbyt prosta wiec stwierdziłem ze tak sie nie da i na siłę wkładałem klocki potem blaszki, potem próbowałem jedna blaszkę klocki i drugą blaszka....jak juz zacząłem rzucać zaciskiem po podłodze moja "miłość" stwierdziła ze ona potrafi i wie jak to zrobić i złożyłem klocki z blaszkami i zaciskiem w 5 sekund...
potem standardowe odpowietrzenie i Tico śmiga, że aż głupio sie robiło panu w audi 2,5tdi jak po Krakowie kilkakrotnie na światłach zostawał z tyle... moze to tylko refleks, moze to Tico.
Sorry, że sie tak rozpisałem, ale Tico to taki wspaniały samochód, który zawczasu sygnalizuje zbliżającą sie usterkę, za pierwszym razem skończyło sie lawetą, teraz zero kosztów ale praca w "andrzejkową" sobotę.
Wiec słuchajcie to ma wam Tico do powiedzenia, bo warto słuchać