Najgorszy dzień w życiu mojego swifta :(
-
Stało się najgorsze, moje autko ucierpiało w kolizji
wina nadal nie jest 100% mojaOto skrócony bieg wydarzeń:
Droga 3 pasmowa, jade środkowym pasem (90 km/h zgodnie z
przepisami) poczym zjeżdzam na skrajny prawy pas za
motorem po ok 200m motor wraca na środkowy pas
zajeżdzając droge Trababta( auto myszkuje po
drodze, poczęsci spycha motor na skrajny prawy pas)
kontem oka widząc sytułacje na środkowym pasie
zauważam Kadeta, który stoi na moim pasie, ma
włączone światła awaryjne, w tym samym momęcie
dusze na hamulec i skręcam lekko kierownice by
wyminąć, ale pech chciał zabrakło ok 25cm i buumKierowca kadeta nie miał trójkąta oszczegawczego!
I teraz nasówa się pytanie kogo wina ??
Wina winą, ale tak przyjrzalem się Twojej pokrywie silniczka i szczerze współczuję ponieważ, mnie to kosztowało kupę kasy i dużo nerwów, zderzak to samo w ASO poprostu zabijają cenami...
Pokrywa silnika ok 1300 zetek
zderzak kompletny góra i dół podobnie
reflektor ok 400 zetek
reszty nie liczyłem a nie wiem czy wiecie ale po szkodzie dobrze jest sobie zrobic taki manewr jak doubezpieczenie
ponieważ gdy po naprawie za na przykład 6000 zetek a wartosci auta 20000 wypłacają w razie kradzieży 14 000 złodziejstwo w biały dzień, bo po co nam ubezpieczycel jeżeli nie bierze na siebei żadnego ryzyka ( nie mylić z rydzykiem)
generalnie każda stłuczka świstaczka to katastrofa
a znaleźć częsci do młodych roczników na szrotach to graniczy z cudemprzeszdełm to niestety to mogę trochę o tym powiedzieć
pozdrawiam