W końcu, po długim czekaniu, zwlekaniu, wymyślaniu
tysięcy powodów, dlaczego lepiej jeździć "służbowym
volvo" (linii 139, czy 140, przegubowe,
przestronne, tylko czasem towarzystwo dziwne )
zamówiłem Suzuki. Na początku miał to być Swift,
ale na złość przestali już jakiś czas je
produkować, do dzisiaj był Ignis. Był. Ostatecznie
zatopiłem się w Lianie h/b (i pomyśleć, że kilka
miesięcy temu wyzwałem to autko od brzydulców - ale
jak ją zobaczyłem, to odszczekałem )
Cena niewiele wyższa, wyposażenie podobne, silnik lepszy
(ale też paliwożłop większy), wnętrze przestronne
(w porównaniu z Ignisem oczywiście) i co tu mówić -
ładniejsze (przynajmniej dla mnie).
Teraz zostało tylko czekanie z utęsknieniem na
wrzesień...
Jestem cierpliwy
Jeszcze...
Ale jak pomyślę o tym dojeżdżaniu o pracy przez dwie
godziny, jak mogło być 40 minut...
no no tylko pozazdroscic,
no to gratulacje!