Dość trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo szkoły jazdy są dwie:
1. Przyspieszać zdecydowanie aby jak najszybciej przejść do biegu docelowego,
2. Przyspieszać delikatnie, a co za tym idzie dłużej pozostawać na niższych biegach.
Też słyszałem o owych dwóch technikach. Jednak jak do tej pory nikt nie określił, która z nich jest korzystniejsza od strony ekonomii.
Obie techniki stosowałem u siebie przy czym zdecydowanie niższe spalanie osiągam przyspieszając
delikatnie. Myślę, że wynika to z faktu, iż przy łagodnym przyspieszaniu nie występuje tyle
strat energii (=
Fabryczne dane dotyczące spalania Tico są następujące:
przy 90 km/h 4,7 l/100 km przy ok. 2800 obr/min
dla 120 km/h 5,1 l/100 km przy ok. 4300 obr/min
Gdyby patrzeć tylko na te fabryczne dane to możnaby przyjąć hipotezę, że spalanie (w rozsądnym
przedziale obrotów) jest w niewielkim stopniu uzależnione od obrotów/min, skoro przy
stosunkowo wysokich 4300 obr może zadowolić się zaledwie 5,1/100. A przecież przy takich
obrotach silnik jest już dosyć głośny "to i palić powinien dużo" jak powiedzą niektórzy.
w litrowym Swifcie:
90km/h - 4,6 l/100km przy ok 2800 - 3000 obr/min (patrząc na obrotomierz)
120km/h - 5,5 l/100km ale nie pamiętam ile pokazuje obrotomierz (następnym razem jak będę jechał to zerknę).
Pisałem, że zmieniam przy 3000 bieg, gdyż przy tych prędkościach obrotowych auto na 2 ma ok. 40km/h, 3-60km/h, 4-80km/h. Czyli teoretycznie prędkości przy których "powinno" się zmieniać bieg.
W praktyce jednak przy 90 Tico spala mniej. Myślę, że znaczący jest tu dużo mniejszy opór
powietrza (przy 90 i mniej), co dla tak słabego silnika jak w Tico (i nie tylko) ma
niebagatelne znaczenie.
Chyba w każdym autku z małym silnikiem występuje ten problem. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Podobnie sprawa ma się z jazdą na niższych biegach. Analogicznie jadąc na 3-ce po mieście te 55
km/h tico "wyje", ale ma tylko ~3500 obr/min. Dlatego utrzymywanie stałej prędkości przy
takich obrotach nie musi oznaczać, że auto będzie dużo palić.
Ale powróćmy do Twojego pytania.
Wg mnie delikatne przyspieszanie nawet na stosunkowo wysokich - dla ucha, ale nie dla samochodu
- obrotach może być bardziej ekonomiczne niż przyspieszanie dynamiczne, ponieważ przyrost
chwilowego spalania w przedziale np. 2500-4000 obr będzie w tym wypadku znikomy i rozłożony
w czasie.
Być może jest tak jak piszesz. Nie znam się i dlatego o to pytam. <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ale żeby nie było zbyt pięknie to ciągle pozostaje pytanie, które i mnie dręczy: czy nie lepiej
spalić chwilowo te 15/100 w czasie trzy razy krótszym niż 5/100 rozpędzając się 3x dłużej
No właśnie.
Pomijając prawie zerową przyjemność z jazdy w wariancie drugim mimo wszystko z moich raportów
spalania wynika, że ekonomiczniej jadę przyspieszając "leniwie"
I chyba te opory układu przeniesienia napędu, które przy przyspieszaniu delikatnym są
zredukowane do minimum mają decydujące znaczenie dla ekonomiki jazdy.
Przy następnym tankowaniu zobaczę, może uda się zalać pod korek i przetestuje obie techniki raz jeszcze.
Chyba filozofem zostanę
Dlaczegóż by nie. <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />