Pomocy!
Mam Swifta z 98r. silniczek 1.0 . Od razu uprzedzam, że nie jestem biegły w sprawach technicznych więc będę opisywał moje problemy tak jak je widzi typowy laik. Historia moich kłopotów zaczęła się około 3 lat temu. Podczas jazdy samochodzik zaczął mi strasznie szarpać i dusić się a gdy puszczałem gaz i hamowałem czasem wręcz gasł. Wizyta w Autotroniku (elektronika) w Piasecznie dała diagnozę – do wymiany potencjometr przepustnicy (1000zł). Zanim miałem tyle wydać zaprowadziłem wóz do serwisu Suzuki – szukali, żadnego efektu. Wizyta u Grabowskiego (elektronika) w Piasecznie – diagnoza komputer do wymiany lub naprawy (i komu tu wierzyć?). Zabrałem od nich auto , żeby się namyśleć czy naprawiam kompik (1500 zł) i …… jak od nich wyjechałem autko już działało bez zarzutu (czyżby prosty defekt a chęć naciągnięcia mnie?). Około roku nie było żadnych problemów. Aż nagle pojawiły się objawy, które mam do teraz…. Są one następujące:
a) w bardzo gorące lub ciepłe dni zaraz po zapaleniu lub nawet podczas jazdy tak spadają obroty, że dusi się i gaśnie silnik – objawy te ustają gdy już na dworzu nie jest gorąco;
b) w dni gdy nie jest gorąco (choć czasami w takie też się zdarzało) podczas jazdy, gdy zwalniam, obroty - dopóki nie zatrzymam się i nie puszczę sprzęgła - pozostają na stałym wyższym (np. 2 tys.) poziomie lub kilka razy rosną i maleją, rosną i maleją – dopiero jak puszczę sprzęgł,o to po dłuższej chwili spadają do normalnego poziomu.
Już byłem u jakiegoś speca od elektroniki w Legionowie – 2 godziny badał i nie może dojść. U Grabowskiego stwierdzili, że to komputer ale po ostatnich doświadczeniach patrzę na ten zakład nieufnie…..
Proszę o poradę, bo nie wiem co robić a tak jeździć się nie da…..