Jeśli macie przejechane więcej niż 100 tys, to wymieńcie, a najlepiej
wyrzućcie katalizator. Ja, gdy wyciągnąłem swój, to z największym
trudem mogłem przedmuchać przez niego powietrze. Wkład używany w
naszych katalizatorach już jako nowy stawia ogromne opory przepływu, a
używany to już całkiem...
To między innymi dlatego samochody TICO z lat 1993-1995 paliły prawie litr
mniej niż nasze.
Hmmm... Mój układ wydechowy: w ciągu niecałych ośmiu lat użytkowania auta i 115 kkm tylko raz (po 60 kkm) musiałem wymienić ostatni tłumik (był skorodowany i podziurawiony). Poza tym niczego więcej nie musiałem ruszać. Ale po niedawnych oględzinach stwierdziłem, że niedługo posypią się oba (choć miałem nadzieję przejeździć na nich zimę), więc profilaktycznie zakupiłem środkowy i tylny. I tu miałem nosa <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />: w sobotę przywiozłem do garażu nowe tłumiki, a we wtorek... upaliła się rura od środkowego... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Miałem ochotę ją jeszcze przyspawać na parę zimowych miesięcy, ale po demontażu okazało się, że górna część rur jest już przerdzewiała i popękana, więc wymieniłem środkową część wydechu na nową.
Po Twoim poście postanowiłem, że przy okazji wymiany pozbędę się katalizatora. Sądziłem, że będzie podobnie, jak u Sharky'ego - tzn. w puszce będą resztki kata (choć tłumik środkowy nie grzechotał)... Oględziny katalizatora od dołu (przez otwór po rurze) wykazały, że jest on jednak cały; zdecydowałem się więc go pozostawić. I teraz mam pytanie do Ciebie: czy Ty radzisz pozbyć się kata, nawet jeśli jest on w jednym kawałku? Sharky musiał to zrobić - kat u niego się po prostu rozsypał. A jak było u Ciebie?
Oczywiście wiem, że wyrzucając katalizator poprawię nieco osiągi - ale czy warto to robić w przypadku nienaruszonego elementu ceramicznego? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Nie wiem, czy może on się po prostu zapychać - jeśli tak, to może warto to zrobić?