Nowe paliwa a trwałość starszych silników
-
To nie wina producentów paliw, tylko wina biedy w Polsce - każdy (oprócz miłośników klasycznych aut) chciałby jeździć nowoczesnym autem, do którego nowe paliwa są projektowane i szkodzą mu w minimalnym stopniu
-
To nie wina
producentów paliw, tylko wina biedy w Polsce - każdy (oprócz miłośników klasycznych
aut) chciałby jeździć nowoczesnym autem, do którego nowe paliwa są projektowane i
szkodzą mu w minimalnym stopniuAle faktem jest, że biopaliwa to zło Kolejny pretekst, który podnosi podatki w imię "ekologii". Ponadto sama idea jest chora - uprawa roślin zamiast do produkcji żywności, nastawiona na produkcję paliw
-
Ale faktem jest, że
biopaliwa to zło Kolejny pretekst, który podnosi podatki w imię
"ekologii". Ponadto sama idea jest chora - uprawa roślin zamiast do produkcji
żywności, nastawiona na produkcję paliwWedług mnie nie idea jest zła lecz wykonanie. Ja nie mam nic przeciwko przerabianiu np. łodyg po kukurydzy na paliwko do jakiegoś klekota, ale uprawianie rzepaku tylko w tym celu powinno być regulowane żeby nie powodowało braków na rynku żywności.
A i biopaliwa mają tę zaletę, że jak się skończą, to za rok będzie następna porcja. A ropa naftowa?
-
A i biopaliwa mają
tę zaletę, że jak się skończą, to za rok będzie następna porcja. A ropa naftowa?Tutaj akurat trudno odmówić Ci racji.
Jednak uważam, że kombinowanie takie, jak ma to miejsce obecnie, jest złe. Uważam, że najlepiej byłoby stworzyć najpierw nową generację silnika i wprowadzić nowy dystrybutor z biopaliwem do niego, a stare motory poić niemieszaną benzyną. Ropy wystarczy do zajeżdżenia starych motorów.
Obecne kombinowanie, jak wskazał Drzonca, skazuje większość kierowców na kłopoty i wydatki. Nie powinno się zmieniać specyfikacji benzyny w odniesieniu do wszystkiego, jak leci - niech starsze silniki mają szansę posłużyć normalnie do końca swoich dni. Jednocześnie można solidnie przygotować nowe jednostki do dużej zmiany w składzie paliwa i zacząć je stosować zupełnie odrębnie. A obecnie powoli zwiększa się udział biokomponentów i bez wyraźnego planu dostosowuje nowe silniki do biopaliw... Gdy jednak za parę lat skład paliw znów się zmieni, obecne nowoczesne motory znów nie będą w pełni "kompatybilne" z kolejną wersją benzyny...Nie wiem, czy nie odczuję tego na własnej skórze: w 2010 kupiłem dustera napędzanego benzyną. Po 2 miesiącach wyszła nowsza wersja silników, przystosowanych do zasilania bioetanolem. W rozmowie z dealerem (przy okazji przeglądu) przyznałem się, że żałuję, iż nie poczekałem na ten przystosowany silnik; człowiek nie potwierdził moich słów - porównaliśmy fabryczne dane i okazuje się, że ta nowsza wersja ma (wg fabryki) słabsze osiągi - nieco mniejsze przyspieszenie do setki, trochę większe spalanie. Dealer stwierdził też, że podczas jazdy auto jest bardziej "mułowate" od poprzednika. No i jego zdaniem te nowsze silniki będą mniej trwałe. Pozostaje więc się cieszyć, ze załapałem się jeszcze na "normalny" silnik. Tylko ja się zastanawiam, jak za parę lat, gdy znowu zakombinują ze składem paliwa, poradzi sobie mój wybitnie benzynowy silnik?
-
Biopaliwa to jedno, a co sadzicie o nowym oszczędzającym paliwie wprowadzonym przez jedną ze stacji paliw?
-
Biopaliwa to jedno,
a co sadzicie o nowym oszczędzającym paliwie wprowadzonym przez jedną ze stacji
paliw?A ja myślę, że trzeba jednorazowo zatankować 50 litrów, żeby zobaczyć różnicę, a i tak to zależy od stylu jazdy. 2% to jest mniej niż granica błędu pomiarowego, według mnie do odczucia co najwyżej w warunkach laboratoryjnych. Z resztą róznica w cenie np. w stosunku do stacji marketowych lub Neste często przekreśla "oszczędność".
Na podstawie średnich cen z autocentrum.pl:
Shell: 5,89zł * 50 litrów = 294,50zł
Neste: 5,75zł * 51 litrów = 293,25złWedług aktualnych cen Shell wypadłby jeszcze bardziej blado... Po prostu różnice są niezauważalne. Nawet, jeśli paliwo Shell rzeczywiście oszczędza, to różnica powiedzmy rzędu 2zł na 500km (o ile ceny w sieciach będą w miarę wyrównane - teraz i tak mi wyszło drożej wg średnich cen) nie jest jakoś specjalnie kusząca - przeciętny Kowalski ma szansę zaoszczędzić jakieś 100zł rocznie przy przebiegu rzędu 20kkm.
Dopiero licząc, że ktoś i tak tankuje na Shellu, to może oszczędzić 6zł na 500km, a więc oszczędzi 300zł rocznie.Zakładając kartę lojalnościową można oszczędzić od 5 groszy na litrze (neste) wzwyż. Przy 2000 litrów (bo założyłem przy obliczeniach wcześniejszych, że auto pali 10l/100km i przejeżdża 20kkm rocznie) też oszczędzę 100zł.
Fajny pomysł na promowanie się, ale rzeczywista oszczędność kosztów nikła.
-
Wiadomo, że uszczęśliwianie kierowców na siłę jest dobre ale dla koncernów i państwa. Paliwo z dodatkiem etanolu nie jest już takie dobre jak stare. Przez dodatki silnik spali więcej więc zarobi na akcyzie państwo. Tak samo jest ze słynnym dizlem BIO. Był tańszy sporo by się opłaciło bo silnik palił więcej i gorzej zapalał. Ale rząd za dużo tracił na tym i teraz xena jest taka sama.Więc gdzie tu gadka o ekologii.
Tak samo produkcja na paliwo rośli to też wymaga dużych nakładów inie jest to taka oszczędność ropy jak mówią w reklamach. Najmniej my na tym skorzystamy a nawet stracimy.
A cała gadka o ekologii o emisji C02 to pic na wodę. Więcej da nam na świecie zakończenie rabunkowego wycinania lasów niż jakieś oszczędne samochody. -
Biopaliwa to jedno,
a co sadzicie o nowym oszczędzającym paliwie wprowadzonym przez jedną ze stacji
paliw?Marketing czyni cuda, a ciemny lud to kupi.
Oszczędność kilku złotych na kilkaset km, a ja bym jednak wolał "oszczędność" przy cenie za litr i paliwo za 1,85 jak przy początkach mojej przygody z autami.
Ok, przesadziłem - przy obecnych zarobkach to byłbym szczęśliwym człowiekiem, jakby benzyna była w okolicach 4zł/L
-
Ok, przesadziłem - przy obecnych zarobkach to byłbym szczęśliwym człowiekiem, jakby
benzyna była w okolicach 4zł/LRząd w Polsce dba by paliwo było zawsze w cenie adekwatnej do płacy. W 2001 zarabialo sie te 3zl na czarno a paliwo bylo po 2zl. Teraz ludzie zarabiają 6-8zl na godzine a paliwo prawie 6zl. I gdzie tu pracować do 67lat jak teraz mało gdzie chcą rejestrować w zakładach bo wola by pracować na czarno. A jak juz to dają minimalne 1100zl na rękę.
-
Według mnie nie
idea jest zła lecz wykonanie. Ja nie mam nic przeciwko przerabianiu np. łodyg po
kukurydzy na paliwko do jakiegoś klekota, ale uprawianie rzepaku tylko w tym celu
powinno być regulowane żeby nie powodowało braków na rynku żywności.Regulowane już niby jest, ale do czego to prowadzi? Do niczego dobrego. Dziś już wszystko produkuje się na ilość, a nie jakość, a w przypadku żywności dochodzi problem z GMO i patentami na rośliny.
A i biopaliwa mają
tę zaletę, że jak się skończą, to za rok będzie następna porcja. A ropa naftowa?Bo rozwój motoryzacji nie powinien iść w kierunku paliw płynnych. IMO powinno się doskonalić napęd elektryczny, który ma większą sprawność. No, ale wtedy jak nas będą doić
-
Dobrym pomysłem jest jazda na gazie CNG (ziemnym) pod warunkiem, że można tankować z domowego reduktora (podłącza się go do domowej instalacji gazowej i w kilka godzin tankuje się CNG do pełna)... W cywilizowanych krajach tak jest, no ale nie u nas Stacji CNG w Polsce jest kilkanaście i zaczynają je zamykać, bo są nieopłacalne
-
Sądzę, że zbyt mało instalacji CNG jeździ po naszych drogach. LPG zrobiło karierę...
Pamiętam, że w latach 90-tych pojawiły się w niektórych miastach pierwsze autobusy miejskie zasilane CNG. Poza tym wiem, że istnieje poprzednia wersja Zafiry z taką fabryczną instalacją. Z tego, co się orientuję, jest większy problem z tym gazem; np. potrzebne są duże i solidne zbiorniki (we wspomnianej Zafirze są to bodajże trzy spore butle w specjalnie wygospodarowanej przestrzeni pod podłogą)... Czyli więcej zachodu z taką instalką - ale "do ugryzienia". Ale cóż z tego, jeśli są mniejsze możliwości dojenia kierowców - czynniki decydujące nie są zainteresowane. -
Bo rozwój
motoryzacji nie powinien iść w kierunku paliw płynnych. IMO powinno się doskonalić
napęd elektryczny, który ma większą sprawność. No, ale wtedy jak nas będą doićI też prawda - coraz więcej firm eksperymentuje z hybrydami i elektrykami, tak więc myślę, że koniec benzyniaków i diesli nadejdzie szybciej, niż myślimy.
No chyba, że faktycznie będzie to zbyt tanie dla ludzi... -
Sądzę, że zbyt mało
instalacji CNG jeździ po naszych drogach. LPG zrobiło karierę...
Pamiętam, że w
latach 90-tych pojawiły się w niektórych miastach pierwsze autobusy miejskie
zasilane CNG. Poza tym wiem, że istnieje poprzednia wersja Zafiry z taką fabryczną
instalacją. Z tego, co się orientuję, jest większy problem z tym gazem; np.
potrzebne są duże i solidne zbiorniki (we wspomnianej Zafirze są to bodajże trzy
spore butle w specjalnie wygospodarowanej przestrzeni pod podłogą)... Czyli więcej
zachodu z taką instalką - ale "do ugryzienia". Ale cóż z tego, jeśli są mniejsze
możliwości dojenia kierowców - czynniki decydujące nie są zainteresowane.No właśnie ta mała popularność wynika z pazerności fiskusa - gaz ziemny zatankowany z domowej instalacji to omijanie akcyzy na paliwo i dlatego jest w Polsce zakazany...
-
I też prawda -
coraz więcej firm eksperymentuje z hybrydami i elektrykami, tak więc myślę, że
koniec benzyniaków i diesli nadejdzie szybciej, niż myślimy.
No chyba, że
faktycznie będzie to zbyt tanie dla ludzi...Póki u Arabów będzie choć kropla ropy, póty elektryki będą blokowane przez lobby paliwowe
-
10 lat temu samochody elektryczne to była rzadkość, obecnie praktycznie każda większa firma związana z samochodami ma przynajmniej jeden model czysto elektryczny plus hybrydę. Przy ciągłym poprawianiu wydajności akumulatorów myślę, że za 20 lat większość aut będzie elektryczna. Przy czym wynalazki typu Chevrolet Volt / Opel Ampera raczej się nie przyjmą, bo to rozwiązania charakterystyczne dla kolei (chyba wszystkie lokomotywy spalinowe tak działają - silnik spalinowy + alternator + silnik elektryczny - i nie są zbyt oszczędne)...
-
Sądzę, że zbyt mało
instalacji CNG jeździ po naszych drogach. LPG zrobiło karierę...
Pamiętam, że w
latach 90-tych pojawiły się w niektórych miastach pierwsze autobusy miejskie
zasilane CNG. Poza tym wiem, że istnieje poprzednia wersja Zafiry z taką fabryczną
instalacją.
Takie Volvo S60 też ma CNG: LINK
Tylko co z tego, skoro nikt go nie chce kupić już ze dwa lata jak nie lepiej ...Nawet w aglomeracji Katowickiej pozamykały się stacje cng - było z 10, a teraz chyba trzy zostały.
-
Takie Volvo S60 też
ma CNG:
LINK
Tylko co z tego,
skoro nikt go nie chce kupić już ze dwa lata jak nie lepiej ...
Nawet w aglomeracji
Katowickiej pozamykały się stacje cng - było z 10, a teraz chyba trzy zostały.Czyżby brak popytu??? Swoją drogą jakiś czas temu Poczta Polska kupiło nieco aut na CNG
-
Czyżby brak
popytu??? Swoją drogą jakiś czas temu Poczta Polska kupiło nieco aut na CNGTylko co z tego, skoro w całej Polsce jest raptem 30 stacji CNG: stacje
-
Czyżby brak
popytu??? Swoją drogą jakiś czas temu Poczta Polska kupiło nieco aut na CNGChętnych by nie zbrakło, w Niemczech np. można tankować CNG z przydomowej instalacji gazu ziemnego - tylko u nas zawsze jest jakiś problem z pazernością Skarbu Państwa. Tu jest pies pogrzebany... Sprowadzenie używanej Zafiry I czy VW Caddy na CNG z RFN to nie problem - problem tylko z zatankowaniem... Ostatnio pisali, że nawet jedyna stacja CNG w Warszawie funkcjonująca przy Gazowni Warszawskiej ma zostać zamknięta