Remont łazienki i położenie nowej glazury
-
No to muszę Cię zmartwić z tym ocynkiem. Stare ocynki wytrzymały u mnie w bloku 35 lat i dopiero będą wymieniane (piony). W innych blokach od 10 lat są te piony sukcesywnie wymieniane i tam, gdzie dali ocynk - wytrzymały 3 lata (słownie trzy). Takie dziadostwo teraz robią i w rurach i kształtkach. Kształtki potrafią pękać przy skręcaniu, mają też dziury w odlewach. Można się nieźle naciąć. Takżę nie wiem, czy sobie nie narobisz kłopotu z tym ocynkiem niewiadomego producenta... Warto o tym pomyśleć.
-
Co do kafli, to jak klej się pod starymi trzyma, to zaszpachluj na płasko też klejem do kafli i dopiero na to na grzebień jedziesz.
Tylko błagam: Do wyrównywania i kładzenia kup klej do kafli, JAKIKOLWIEK TYLKO NIE ATLAS !!! Nawet jakby Ci w sklepie cuda o Atlasie opowiadali, to tego g. za darmo nawet nie bierz. Kreisel, Ceresit, Mapei, Knauf, czy cokolwiek innego.
Jeżeli twoje stare kafle lekko będą odpadać przy skuwaniu, to zapewniam Cię, że właśnie na Atlas były kładzione. Oj , nie raz się z tym spotkałem...
Wyrównywanie możesz wykonać za pomocą długiej łaty. Nakładasz szpachlą klej dosyć cienką warstwą i zciągasz prostą łatą, można też długą poziomicą. Jedziesz z dołu do góry, jak wyschnie to jeszcze raz z boku na bok. Możesz nie mieć pionu, ale będziesz miał płaską powierzchnię idealną do kładzenia i na cienki grzebień równo i łatwo położysz kafelki. Im cieniej, tym rzadszy klej, byś miał szansę wyrównywać na krzyżykach fugi w poprzednim położonym kaflu do tego, który właśnie kładziesz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
A ja właśnie dopiero co od kafelkowania wróciłem, mimo wszystko jest ciężko przekazać instrukcje i dobre rady.
-
Ślady po wyrównywaniu ścian
-
A tutaj widać jeszcze ślady po wyrównywaniu ścian.
-
Kształtki potrafią pękać przy skręcaniu, mają też
dziury w odlewach. Można się nieźle naciąć.Owszem, hydraulik mówił, że już trafiały mu się pęknięte lub dziurawe kolanka <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />.
Takżę nie wiem, czy sobie
nie narobisz kłopotu z tym ocynkiem niewiadomego producenta... Warto o
tym pomyśleć.Już po wszystkim - cały wczorajszy dzionek spędził hydraulik w mojej łazience. Położył nową instalację, nie mam zastrzeżeń do jakości jego pracy <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> (patrzyłem mu na ręce, pomagałem). Założyliśmy baterie, zrobiliśmy próbę ciśnieniową - wszystko OK (oprócz niewielkich wycieków na dwóch nowych krzywkach przy baterii; szajs, nie krzywki - są cienkie i podcinają uszczelki; zajmę się tym po naprawie ściany).
-
Co do kafli, to jak klej się pod starymi trzyma, to zaszpachluj na płasko
też klejem do kafli i dopiero na to na grzebień jedziesz.Tak właśnie chyba zrobiłbym. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Tylko błagam: Do wyrównywania i kładzenia kup klej do kafli, JAKIKOLWIEK
TYLKO NIE ATLAS !!! Nawet jakby Ci w sklepie cuda o Atlasie opowiadali,
to tego g. za darmo nawet nie bierz. Kreisel, Ceresit, Mapei, Knauf,
czy cokolwiek innego.Heh, właśnie dziś kupiłem materiał...
Kupiłem ATLAS - zaprawę do wyrównywania ubytków w ścianie. Ale klej wybrałem CERESIT 11. Tak pomyślałem, że będzie lepszy... A jako wypełniacz ubytków ATLAS się chyba nada... Jak sądzisz? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Jeżeli twoje stare kafle lekko będą odpadać przy skuwaniu, to zapewniam Cię,
że właśnie na Atlas były kładzione. Oj , nie raz się z tym spotkałem...Chyba to nie był ATLAS. Płytki odbijają się razem z klejem <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />, pozostawiając poszarpany tynk albo nawet płytę żelbetową (foto - ściana na wprost). Łatwo zeszły tylko w strefie nad brodzikiem (po prawej) - trzymały się chyba nie ściany, ale siebie nawzajem; przypuszczam, że jest to efekt codziennie spływającej wody spod prysznica. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
No i właśnie mam kłopot z tą ścianą. Okazało się, że jest ona bardzo nierówna (ścianka działowa, przykrywająca piony i dzieląca łazienkę od WC), do tego tynk na niej położony jest bardzo słabej jakości (kruszy się strasznie). Różnice, jakie trzeba byłoby pokryć, sięgają grubości nawet 3 cm:
Nie mam ochoty jej równać, to nie będzie łatwe. Wpadłem na pomysł, aby położyć na tej jednej ścianie zieloną płytę g/k i na nią przykleić płytki. Miałbym idealnie płaską powierzchnię bez babrania się w zaprawie. Płytę podzieliłbym na dwie części; dolna część przykrywałaby rury. W razie awarii tylko część płyty uległaby zepsuciu. Poza tym nie trzeba byłoby zabetonowywać rur, więc dostęp do nich byłby ułatwiony.
Co myślicie w tej kwestii? Czy nie byłoby to lepsze rozwiązanie?
A może lepiej byłoby jakąś inną płytę zastosować? Pytam, bo nie miałem jeszcze do czynienia z płytami ściennymi - w dodatku pomieszczenie jest narażone na dużą wilgoć, więc dobór jest ważny.
A jak zamocować płytę? W sumie miałaby co dźwigać (płytki będą do samego sufitu). Wystarczyłoby przytwierdzić ją do ściany kilkoma dyblami? Czy trzeba byłoby położyć łaty drewnane? Jeśli tak, to w jakich odstępach?
A czym ustalić położenie rur? Zaprawa w kilku miejscach czy dać uchwyty (z bocznym dyblem)? Czym uzupełnić kanały, w których biegnie instalacja - watą szklaną czy czymś innym?A ja właśnie dopiero co od kafelkowania wróciłem, mimo wszystko jest ciężko
przekazać instrukcje i dobre rady.Wiem, że ciężko. Ja czytam wszystko z uwagą, bo dla mnie każda uwaga jest cenna... <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
A tutaj widać jeszcze ślady po wyrównywaniu ścian.
Ooo, ściany jeszcze nie skończone, a już położyłeś podłogę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Zielona płyta g-k da radę <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
To jest właśnie do łazienek, o zwiększonej odporności na wilgoć. Nie mocuj jej na żadne kołki, one tylko osłabiają płytę. Także łaty niepotrzebne. Wystarczy dobry klej gipsowy (np. PERFLIX Knauffa - chyba tak się to pisze). Kleisz na kleksy z kleju nie rzadziej niż co 40 cm. Kleksy nie grubsze niż centymetr, jeśli potrzeba więcej, najpierw przyklej dystanse - klapki z tej samej płyty. Oczywiście, dobrze przygotuj powierzchnię pod kleksy - oczyszczanie, gruntowanie itp.
Na takim czymś kładzenie płytek potem to bajka <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Ooo, ściany jeszcze nie skończone, a już położyłeś podłogę?
Jak mogę, to ZAWSZE najpierw kładę podłogę i to na poziom.
Korzyści:
1. Masz poziom i możesz na tym jechać z pierwszą warstwą kafli ściennych bez docinek
2. Terakota jest o wiele trudniejsza w obróbce, więc jak kładziesz najpierw podłogę, to masz przy ścianach większą tolerancją dokładności, bo i tak na to przyjdzie płytka ścienna.
Popatrz jak jest dopasowana terakota przy futrynie - jak bym miał tak robić dookoła całej łazienki do położonych już ścian... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />A może Ci chodzi też o sprawę brudzenia się tej świeżej podłogi...
Wszelkie prace wyrównawcze: kucie, szpachlowanie klejem robię najpierw przed zaczęciem podłogi. I nawet jak już podłoga jest, to pozostaje mi "czyste" klejenie ścian. Można też grubą folię położyć. Na spadające narzędzia też uważam <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Raczej zawsze podłoga przeżywa w stanie nienaruszonym <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Zdziwiłem się dlatego, bo w kilku poradnikach książkowych pisano, że najpierw robi się ściany. Zdjęcia z kolejnych faz pracy to potwierdzały. A u Ciebie było właśnie odwrotnie.
Korzyści:
1. Masz poziom i możesz na tym jechać z pierwszą warstwą kafli ściennych bez
docinekPrawda. To ułatwienie. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Osobiście też bym zaczynał od podłogi, właśnie z powodu uzyskania stałego, dobrego poziomu, ale... Patrz wyżej - szukałem potwierdzenia, że to nie grzech. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />2. Terakota jest o wiele trudniejsza w obróbce, więc jak kładziesz najpierw
podłogę, to masz przy ścianach większą tolerancją dokładności, bo i tak
na to przyjdzie płytka ścienna.Hmm, IMO wszystko zależy od wykończenia. Jeśli styk terakoty i glazury zostanie przysłonięty listwą (np. z PCV, taką do rantów wewnętrznych, którą się stosuje w narożach ścian przy glazurze), to też jest spora tolerancja. Jeśli na koniec pójdzie tylko fuga (ale nigdzie tego nie widziałem), to dokładność przy cięciu terakoty rzeczywiście musi być zachowana.
A może Ci chodzi też o sprawę brudzenia się tej świeżej podłogi...
Właśnie o to mi najbardziej chodziło <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Szkoda jest zniszczyć, porysować nową podłogę.
Ale Twoje argumenty przemawiają za tym, aby tuż przed płytkami zająć się terakotą. Zabezpieczyć ją na czas klejenia i fugowania zawsze można. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy nigdy w życiu nie przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite wrażenia po lekturze. Sam osobiście miałem ostatnio robótkę dla pani, która ma przyjaciela wykładowcę budowlanki i projektowania z Politechniki Gdańskiej. Dla niego nie ma różnicy w położeniu terakoty na ścianach i wycinaniu w niej np. otworu na gniazdko elektryczne. Musiałem mu wyjaśniać różnice materiałowe... Dla niego to wszystko jedno, on jest od wymyślania. Już prawie zrezygnowałem z roboty, bo znam się na niej i nie lubię takich ciapciaków patrzących na ręce. Wyszło jednak, że robotę wykonałem i na dzień dzisiejszy pan Stasiu wydzwania do mnie i namawia do pracy u niego (nadzoruje remonty różnych obiektów ą-ę, np. dworków szlacheckich). Tak więc z teoretykami raczej ostrożnie trzeba.
Z innej beczki: moda na wewn. listwy plastikowe przyszła z Niemiec, ja raczej nie trawie tego sposobu. Wolę wszystko robić kaflami, nawet narożniki zewnętrzne ścian, półeczek itp.
Mały przykład na narożniki, tylko nie patrz na starą wannę i na starą podłogę, ja miałem tylko ściany i zabudowę wanny zrobić, brak też jest jeszcze fug.
-
Mały przykład na narożniki, tylko nie patrz na starą wannę i na starą podłogę, ja miałem tylko
ściany i zabudowę wanny zrobić, brak też jest jeszcze fug. -
Szkoda, że jesteś z Gdańska, miałbyś u mnie robotę, dokładny jesteś.
-
Szkoda, że jesteś z Gdańska, miałbyś u mnie robotę, dokładny jesteś.
Stety albo niestety tak właśnie jest. Za bardzo się przejmuję robotą... Jakoś nie umiem odwalać fuchy, źle bym się z tym czuł...
-
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy
nigdy w życiu nie przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite
wrażenia po lekturze.Hehe, zapewne masz sporo racji. Ale ja ograniczam się w zasadzie tylko do dwóch starych książek: "Vademecum: Zrób Sam" z r. 1989 (na pewno pamiętasz te miesięczniki z lat 80-tych - zgodzisz się, że fachowość ich była bezdyskusyjna; książka stanowi zebraną wiedzę z publikowanych artykułów) oraz "Zrób to sam" 1987 Rolanda Gööcka (tłumaczenie z niemieckiego, też ciekawa i niezła pozycja w mojej bibliotece).
-
Stety albo niestety tak właśnie jest. Za bardzo się przejmuję robotą...
Jakoś nie umiem odwalać fuchy, źle bym się z tym czuł...<img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Dokładnie to samo chciałem napisać parę postów wcześniej <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />.
Sporo rzeczy już zrobiłem w życiu (chociaż płytki położę po raz pierwszy <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />) i doszedłem kiedyś do wniosku, że nie wyżyłbym z takich "rzemiosł manualnych" - zbyt dokładnie to robię, kryterium czasu wykonania stawiam na samiutkim końcu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />, a nieraz rozwalam i składam wszystko na nowo po kilka razy - aż będę zadowolony. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Sam nie utrzymałbym się, nie mówiąc o rodzinie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />... Ale jako hobby taka robótka w sam raz. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
No właśnie, ja też nie chcę stosować tych narożników . Tylko powiedz mi taką rzecz: patrzę na
tę wnękę na stopy i zastanawiam się, jak wykończysz ranty? Po prostu zasmarujesz nieco
czoło płytki za pomocą materiału do fug? (Chodzi o "zgubienie" koloru odkrytej płytki, tego
czoła bez szkliwa.)
A jak wykańczasz narożniki ścian? Też jakby fugą?
Masz może foty kątów wykończonych bez plastików?Narożniki wewnętrzne na ścianach i przy podłodze są wykończone fugą, ponieważ kafle są docinane na wymiar z zachowaniem szczeliny fugowej.
Narożniki zewnętrzne to już wyższa szkoła jazdy, ponieważ trzeba zastosować szlifowanie kafli (terakoty już nie) od strony nieszkliwionej na kąt 45* na kafel. Kucam pod ścianą, opierając się o nią plecami, kafelek ściskam między udami przy kolanach. Biorę młotek i płaski ostry śrubokręt i tymi narzędziami odłupuję spód kafla z grubsza. Następnie klocek z papierem ściernym i szlifowanie reszty na kąt 45 aż pod rancik szkliwa. Tak wykonane kafelki można przykleić w narożniku zewnętrznym ustawiając prawidłową szczelinę na fugę. Wypełniamy fugą i mamy ślicznie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Nie wiem, czy ten manual ze szlifowaniem jest zrozumiały, ciężko to opisać, łatwiej byłoby pokazać, a do wprawy trzeba też dojść samemu...
Zdjęcia postaram się cyknąć u mnie i zapodam
-
Pierwsze foty i .... padła bateria w aparacie...
-
Nie najlepiej zdjęcia mi wychodzą, ale widać chyba o co chodzi z narożnikami ze szlifowanych kafelek
-
Nie najlepiej zdjęcia mi wychodzą, ale widać chyba o co chodzi z narożnikami ze szlifowanych
kafelek.