@tom83ek napisał w KULON 720:
@leo Widać, że kulon 405 daje radę z gęstością i spełnia swoje zadanie doskonale. Ustawiamy max prąd, napięcie i nic Nas więcej nie interesuje.
Hehe, nie tak do końca... Właśnie to, że ustawiamy napięcie, prąd i czas (u mnie w 405 jest ta opcja, a u Ciebie też?), jest dużą ingerencją w proces ładowania. Te sklepowe (np. z Lidla) automaty to właśnie maszyny, gdzie nic użytkownika nie interesuje - podpina krokodylki, wkłada wtyczkę i wciska guziczek z ikonką jednego z czterech z góry ustawionych programów. W Kulonach zaś jest, jak pisał Sharky, możliwość dużo większej ingerencji, czego tak naprawdę wcale nie ma w prostej 405 - zabawa zaczyna się przy 720, gdzie ustawiasz nie tylko prąd + napięcie + czas, ale też wszystkie te parametry ładowania wstępnego ("pieriedzariad"), potem właściwego, potem "doładowania" ("dozariad") - możesz też poszczególne fazy wyłączyć. I to już nie jest urządzenie dla każdego, lecz dla kogoś, kto się tym interesuje i choć trochę zna na rzeczy (jak Sharky pisał: wie, co robi). Znaczy, Kulony nie są dla każdego.
Kolega wspominał o możliwości uszkodzenia zbyt wysokim napięciem elektroniki auta; dodatkowo trzeba wiedzieć, jakie parametry zadawać akumulatorom kwasowym, a jakie AGM czy żelowcom, żeby ich nie zniszczyć - każdy rodzaj ma inne wymagania i ograniczenia, które należy znać, chwytając za PROGRAMOWALNĄ, a nie ZAPROGRAMOWANĄ (na bezpieczeństwo) ładowarkę.
Dodam, że moim zdaniem da się chyba zrobić gęstość także ładowarką marketową - tyle, że będzie to trwało tygodnie - a nie o to przecież chodzi.
Moim zdaniem, po osobistym zapoznaniu się ze sprzętami oraz po obejrzeniu kilku filmików, Kulony to nie jest ósmy cud świata, lecz normalna ładowarka (BTW na chińskich częściach), która daje większe możliwości użytkownikowi. I to jest w porządku. A mnie szczególnie podoba się, że algorytm ładowania, respektując moje nastawy, tak steruje cyklem ładowania, żeby nie dopuścić do zniszczenia akumulatora - doprowadzi elektrolit do lekkiego gazowania, ale potem tak dawkuje prąd i napięcie, że akumulator nie przegrzewa się (wiem, bo kontrolowałem temperaturę obudowy podczas ładowania). To jest bardzo fajne, nieosiągalne przy moim starym prostowniku, który przy 1/10 prądu nominalnego potrafi dosłownie zagotować akumulator, rozgrzewając go do wysokich temperatur (ładowanie tym transformatorowcem wymaga stałej kontroli). Zaś ładowarkę z Lidla podłączałem, kontrolować nie musiałem, ale o pełnym naładowaniu "kwasiaka" nie było mowy.... no, może, gdyby ją faktycznie zostawić na miesiąc.
Piszesz o naszych "zmaganiach" z 720... Eee, z 405 jest właściwie to samo :-)... Ogólnie poziom elektroniki ten sam, jest ona "z tej samej parafii". W 720 było zrąbane chłodzenie, ale da się poprawić; w 405 chłodzenia w ogóle nie było, co sam poczułeś przy pierwszym użyciu - pamiętasz? :-) Skończyło się na Twojej samodzielnej przeróbce, żeby w ogóle zamontować chłodzenie, co dało znakomity efekt (ja też skorzystałem z Twoich doświadczeń). Reszta poprawek w 720 to właściwie kosmetyka... i fajnie, że da się tu coś pogrzebać. :-)